Ogólnie w moim pokoju panował burdel. Ciuchy walały się po ziemi. Walizki jeszcze nie schowane... a dwa dni wcześniej dopiero weszłam do pokoju. Ale ogólnie to był mój świat i ja go już nie zmienię. Wstając z łóżka potknęłam się na gitarze... posiadałam gitare, ale kiepsko mi szło granie na niej.
Poczułam słodki zapach naleśników i od razu pędem zeszłam na dół przecież był wtorek... a to dzień w którym są naleśniki.. od razu wyczułam ich przyciągający zapach. usiadłam jeszcze w piżamie do śniadania. -Dzień Dobry tatku. - powiedziałam pogodnie. Byłam wypoczęta i gotowa na zmagania, które czekają mnie w nowym dniu.
- Widzę że po wczorajszym zdarzeniu masz lepszy humor i tu właśnie córuś się różnimy ...
Podał mi gazetę i popatrzył na mnie znacząco, postanowiłam zajrzeć.. przetarłam oczy spojrzałam jeszcze raz potem jeszcze... raz... nie to sie nie mogło dziać! Pierwsze motor, potem włosy, a teraz jestem na 1 stronie gazety na kolanach jak tu piszą "Wielkiej Gwiazdy Zayn'a Malika"
- Czy chcesz mi coś powiedzieć? - powiedział oburzony - Wiesz nigdy nie uważałem Cie za taką otwarta na związki i to jeszcze z osoba starsza... Na dodatek gwiazdą - był wyraźnie załamany, a jednocześnie wściekły na mnie.
- Tato bo tak naprawdę nie jest... Po prostu auto było 2 osobowe no i musiałam...
- Nie tak cie wychowałem z mamą. - uciął i wyszedł.
- Nie tak cie wychowałem z mamą. - uciął i wyszedł.
Łzy popłynęły same... Zjadłam kilka naleśników i poszłam do pokoju. Zobaczyłam się w lustrze. Moje włosy były szczątkami dawnych, pięknych, długich włosów. Po prostu musiałam się odegrać na Zayn"ie,
Nagle zadzwonił telefon.
Na początku nie chciałam odbierać, ale jak popatrzyłam jeszcze raz w lustro w końcu się przełamałam.
Nagle zadzwonił telefon.
Na początku nie chciałam odbierać, ale jak popatrzyłam jeszcze raz w lustro w końcu się przełamałam.
- Tak?
- Cześć tu ja Harry. Mam nadzieje ze chodź trochę ochłonęłaś po wczorajszym zdarzeniu...
- Tak bo ty wcale byś nie był wściekły jakby twoja fryzura w kila sekunt stała się jakoś jednolitą masą! - fuknęłam.
- Yyyy.... tak jak obiecywałem mam dla ciebie fryzjerkę możemy przyjść tak za pół godziny?
- Tak bo ty wcale byś nie był wściekły jakby twoja fryzura w kila sekunt stała się jakoś jednolitą masą! - fuknęłam.
- Yyyy.... tak jak obiecywałem mam dla ciebie fryzjerkę możemy przyjść tak za pół godziny?
- Dobrze... ( wcale nie chciałam żeby przychodził ale nie miałam większego wyboru).
Pierwsza sie rozłączyłam.
Nie chciałam żeby zobaczył mnie w takim stanie postanowiłam wziąć szybką kąpiel. Gdy zadzwonił dzwonek aż podskoczyłam.
Trochę się bałam że moja nowa fryzura będzie jeszcze gorsza niż teraz...
Otworzyłam drzwi.
Od razu do holu wpażył Harry z bananem na twarzy
Pierwsza sie rozłączyłam.
Nie chciałam żeby zobaczył mnie w takim stanie postanowiłam wziąć szybką kąpiel. Gdy zadzwonił dzwonek aż podskoczyłam.
Trochę się bałam że moja nowa fryzura będzie jeszcze gorsza niż teraz...
Otworzyłam drzwi.
Od razu do holu wpażył Harry z bananem na twarzy
-Cześć Alex! - powiedział uradowany. Chciał mnie przytulić, ale ja pokręciłam głową. Zrobił minę bezdomnego pieska i przedstawił mi fryzjerkę - To jest Emma najlepsza fryzjerka pod słońcem!
- Nie przesadzaj aż taka dobra nie jestem - podałyśmy sobie ręce i zaprosiłam ich do środka - postaram się zrobić co w mojej mocy. Harryy opowiedział mi wszystko...
- Kamień z serca. - odparłam i zaprowadziłam ich do mojej łazienki.
Emma wyciągnęła wszystkie przybory do włosów jakie miała w torbie... inponowało mi, że tego miała aż tak Dużo. Jak mini zakład fryzjerski w torbie.
- No powiem szczerze, że to nie najlepiej wygląda.... dobra najpierw je umyje wysusze i później zaczniemy kombinować co dalej, ok?
- No dobra... -odparłam bez przekonania.
Po piętnastu minutach, Em próbowała je rozczesać i dość marnie jej to wyszło.
- Bd musiała ścinać... - powiedziała.
- Niee... błagam!! Ale uratuj długość plisss... - pożaliłam się.
- W najgorszym wypadku będziesz je miała do ramion
- Nieee! - byłam zrozpaczona.
Po kilku minutach podłoga w mojej brązowo-beżowej łazience była czarna.
- Kamień z serca. - odparłam i zaprowadziłam ich do mojej łazienki.
Emma wyciągnęła wszystkie przybory do włosów jakie miała w torbie... inponowało mi, że tego miała aż tak Dużo. Jak mini zakład fryzjerski w torbie.
- No powiem szczerze, że to nie najlepiej wygląda.... dobra najpierw je umyje wysusze i później zaczniemy kombinować co dalej, ok?
- No dobra... -odparłam bez przekonania.
Po piętnastu minutach, Em próbowała je rozczesać i dość marnie jej to wyszło.
- Bd musiała ścinać... - powiedziała.
- Niee... błagam!! Ale uratuj długość plisss... - pożaliłam się.
- W najgorszym wypadku będziesz je miała do ramion
- Nieee! - byłam zrozpaczona.
Po kilku minutach podłoga w mojej brązowo-beżowej łazience była czarna.
- A więc - Haryy nagle sie odezwał - ja proponuje fryzurę... oo taką - pokazał na swoja głowe.
Byłam na prawdę rozbawiona.
Byłam na prawdę rozbawiona.
- W sumie jest mi to obojętne... może być nawet taka jaka ma Harry
- Serio?! - Harry popatrzył na Alex ze zdziwieniem.
-Tak, nie widzisz moje włosy i tak dużo przeszły i przyda mi się jakaś nowa metamorfoza. - puściłam mu oko.
Emma zaczęła, ciąć, czesać, ciąć czesać, później szła w ruch lokówka i tony lakieru do włosów. Po 15 minutach fryzura była gotowa.
Gdy przejrzałam sie lustrze, wyglądałam tak jak Harry.
Zaczął się śmiać jak pojebaniec i stwierdził, że kiedyś mnie wypożyczy jako sobowtóra, gdy będzie o sobie kręcił film dokumentalny.
Gdy przejrzałam sie lustrze, wyglądałam tak jak Harry.
Zaczął się śmiać jak pojebaniec i stwierdził, że kiedyś mnie wypożyczy jako sobowtóra, gdy będzie o sobie kręcił film dokumentalny.
Po skończonej robocie Emma pożegnała się zemną i zostawiła swój numer telefonu n wypadek. Odprowadziłam ją do drzwi, dziewczyna pożegnała się z Harrym i tyle ją widziałam.
- Wiesz Alex mam coś dla ciebie - zaczął Harry.
Wyjął z torby wielkie opakowanie żelek i dodał że to największa jaką znalazł w sklepie.
Wyjął z torby wielkie opakowanie żelek i dodał że to największa jaką znalazł w sklepie.
Popatrzyłam na niego z politowaniem.
- Ja nie lubię tych żelek.
- No co ty każdy je lubi! - wyciągnął jednego misia i zaczął się nim bawić - no patrz! jestem słodkim misiem! - mówił cieniutkim głosem.
- A ty uciekłeś z psychiatryka? - zapytałam.
Zszedł mu uśmiech z twarzy
- Zayn mówił że jesteś wredna!
- A ty uciekłeś z psychiatryka? - zapytałam.
Zszedł mu uśmiech z twarzy
- Zayn mówił że jesteś wredna!
- Tak ci sie tylko wydaje...
- Dobra trudno - odparł urażony - Czy to oznacza że mogę je zjeść? - wskazał na żelki.
- Wiesz wydaje mi sie że od początku miałeś taki zamiar - odparłam
- Aż tak to widać? Ty rzeczywiście powinnaś zostać detektywem... jak to Zayn opowiadał.
Uniosłam brew.
Uniosłam brew.
- To on nie ma nic innego do roboty tylko uprzykrzać mi życie! - odpowiedziałam.
- Wiesz on tego nie chciała po prostu zbieg okolicznośći. - usprawiedliwił go
- Trzy razy?? - odparłam
- Hm.. no tak jakoś wyszło - wzruszył ramionami.
- Może lepiej zakończymy temat na razie... - odparłam.
Siedzieliśmy akurat w moim pokoju, gdy usłyszałam krzyk mojego ojca na dole, że wychodzi.
- Mam do ciebie prośbę. - zwróciłam się szybko do Harrego.
Wiedziałam, że zaraz tata zacznie mnie szukać po domu, aby mi powiedzieć co i jak, a ja mu chciałam uprzykrzyć życie.
- No? - powiedział Harry.
- No to tak... zaraz przyjdzie tu muj ojciec... troche się z nim rano posprzeczałam i ogólnie mówiąc uznał mnie za kurwe... mam do ciebie proźbe - posłałam mu jeden z moich najsłodszych uśmiechów i zatrzepotałam rzęsami... o dziwo podziałało. - wejdź do łazienki... jak usłyszysz mojego ojca to krzyknij... cokolwiek... nie wiem... " moje już wyjść?"; ' poszedł sobie?"... no cokolwiek... Zobisz to dla mnie? - znów zatrzepotałam rzęsami.
- ALEX! jesteś? - usłyszałam kroki na schodach.
Harry patrzył na mnie z niedowierzaniem, ale w końcu wślizgnął się do łazienki.
A w tym czasie otworzyły się drzwi do mojego pokoju. Najpierw do pokoju wpadł Saba, a zaraz za nim mój ojciec.
- Nie słyszałaś jak cię wołam?! - zapytał surowo.
- O dziwo nie. Słuchałam muzyki. - odparłam.
- Ide z Emili na piknik. Nie martw się o nas... przyjdziemy późno bo idziemy później do parku z Sydney...
- No oczywiście! Po co mnie brać... skoro i tak się mnie uwarza, ża pierwszą lepszą dziwkę? - odparłam sarkastycznie.
Ojciec patrzył na mnie z niedowierzaniem.
- Przecież wież, że mnie poniosło! Ja tak nie myślę...
- ALEX! PAPIER SIĘ SKOŃCZYŁ! - z łazienki dobiegł ryk Harrego.
Ja dupnęłam śmiechem. Akurat taki tekst sobie wybrał.... nie no z kim ja się zadaje?!
- Eeee...? -na twarzy mojego ojca panowało zdumienie
- TATO! - z dołu dobiegł nas słodki krzyk Emily - Bo się spóźnimy! - znów się wydarła.
- Pogadamy jak przyjadę... - rzucił tylko i wyszedł. Słyszałam na dole trzaskanie drzwiami.
Harry wyszedł z łazienki. Był tak samo rozbawiony jak ja.
- Serio? " Alex papier się skończył?" Nie umiałeś wymyślić czegoś lepszego? - zapytałam.
- No co? Spontan.... - nagle krzyknął - CO TO JEST?!
Wskazał na Sabe, który sobie grzecznie leżał na CAŁYM moim łóżku.
- To jest moja mała psinka Saba. - podrapałam go po mordzie - słodki nieprawdaż?
- Psinka? - uniósł brew
- Psinka...
- Ej dobra ja muszę już iść. - oznajmił Harry omijając moje łóżko szerokim łukiem.
- Jasne... trafisz do drzwi.... - rzuciłam.
Było to troche niegrzeczne z mojej strony... no ale cóż.
- Cześć
- Mam do ciebie prośbę. - zwróciłam się szybko do Harrego.
Wiedziałam, że zaraz tata zacznie mnie szukać po domu, aby mi powiedzieć co i jak, a ja mu chciałam uprzykrzyć życie.
- No? - powiedział Harry.
- No to tak... zaraz przyjdzie tu muj ojciec... troche się z nim rano posprzeczałam i ogólnie mówiąc uznał mnie za kurwe... mam do ciebie proźbe - posłałam mu jeden z moich najsłodszych uśmiechów i zatrzepotałam rzęsami... o dziwo podziałało. - wejdź do łazienki... jak usłyszysz mojego ojca to krzyknij... cokolwiek... nie wiem... " moje już wyjść?"; ' poszedł sobie?"... no cokolwiek... Zobisz to dla mnie? - znów zatrzepotałam rzęsami.
- ALEX! jesteś? - usłyszałam kroki na schodach.
Harry patrzył na mnie z niedowierzaniem, ale w końcu wślizgnął się do łazienki.
A w tym czasie otworzyły się drzwi do mojego pokoju. Najpierw do pokoju wpadł Saba, a zaraz za nim mój ojciec.
- Nie słyszałaś jak cię wołam?! - zapytał surowo.
- O dziwo nie. Słuchałam muzyki. - odparłam.
- Ide z Emili na piknik. Nie martw się o nas... przyjdziemy późno bo idziemy później do parku z Sydney...
- No oczywiście! Po co mnie brać... skoro i tak się mnie uwarza, ża pierwszą lepszą dziwkę? - odparłam sarkastycznie.
Ojciec patrzył na mnie z niedowierzaniem.
- Przecież wież, że mnie poniosło! Ja tak nie myślę...
- ALEX! PAPIER SIĘ SKOŃCZYŁ! - z łazienki dobiegł ryk Harrego.
Ja dupnęłam śmiechem. Akurat taki tekst sobie wybrał.... nie no z kim ja się zadaje?!
- Eeee...? -na twarzy mojego ojca panowało zdumienie
- TATO! - z dołu dobiegł nas słodki krzyk Emily - Bo się spóźnimy! - znów się wydarła.
- Pogadamy jak przyjadę... - rzucił tylko i wyszedł. Słyszałam na dole trzaskanie drzwiami.
Harry wyszedł z łazienki. Był tak samo rozbawiony jak ja.
- Serio? " Alex papier się skończył?" Nie umiałeś wymyślić czegoś lepszego? - zapytałam.
- No co? Spontan.... - nagle krzyknął - CO TO JEST?!
Wskazał na Sabe, który sobie grzecznie leżał na CAŁYM moim łóżku.
- To jest moja mała psinka Saba. - podrapałam go po mordzie - słodki nieprawdaż?
- Psinka? - uniósł brew
- Psinka...
- Ej dobra ja muszę już iść. - oznajmił Harry omijając moje łóżko szerokim łukiem.
- Jasne... trafisz do drzwi.... - rzuciłam.
Było to troche niegrzeczne z mojej strony... no ale cóż.
- Cześć
Podeszłam do lustra i jeszcze raz popatrzyłam na fryzure.
Postanowiłam się przebiec po parku i przemyśleć wszystko...
Ale najpierw umyłam włosy. Okazały się nie aż tak krótkie. Były do ramion, a lokówka i lakier zrobiły cuda. Poczekałam aż wyschły. Przebrałam się i wyszłam. Włączyłam muzykę i zaczęłam biec przed siebie.
Po 10 minutach byłam już strasznie zmęczona w końcu biegłam sprintem, gdyż postanowiłam się na sobie wyżyć. Postanowiłam resztę trasy dojść i wejść przy okazji do sklepu . Kupiłam parę drobiazgów, batoników czekoladowych, gum do żucia. Gdy stałam już przy kasie usłyszałm znajomy głos.
To był Zayn...
postanowiłam szybko zapłacić i wyjść ze sklepu. Nie chciałam się z nim spotkać. Byłam pewna, że wytrapała bym mu oczy. Niestety zauważył mnie.
- Cześć Alexis czy jak Cię tam zwom. - powiedział.
- Alex to nie jest trudne do zapamiętania. - odparłam
usmiechnał się tylko i poczęstował mnie papierosem ku jego zaskoczenu wzełam .. co parwda nie paliłam ale widziałam jak inni to robią ięc chyba sie nie wygłupię.
Podłożył mi ogień.
Nie chiałam wdychać tego świństwa do płuc, więc sie lekko zaciądłam.
Poczułam smak tego świństwa w ustach.
- Co to za cholersto? - zżuciłam go na ziemie i przydeptałam.
- Wiedziałem. Jak chcesz moge cie nauczyć...
- wieszz co nie dziekiii, musze lecieć - odparłam.
- no własnie widze ze w strojuu sportowymm ja tez przed chwilą biegałem
- ( byłam na niego wkurzonnaa , ale skoroo on nie zaczał mi docinac to dlaczego ja bym miała , popatrzyłam na jego nogii miał kródkie spodenkii ii naprawdee umieńśnionne nogii szybko odwróciłam wzrokk żeby nie wyjść na pedofila)
- tez biegaszz ? może się poscigamyy , dam ci foryy bo widze że z tymii papierosamii to nie wydolisz za długoo..
- nie badz tego taka pewnaa ... noo to co o co zakład ? proponujjee randkee
- ta chyba w ciemnoo skoro z tobą ( poprostu nie mogłam sie powstrzyma, ayn puścil to mimo uszu)
- Dobrze wiec od tej ławkii do mojego domuu okk?
- dobrze skoro chceszzz
-a więc trzy czteee
no i wystartowilii napoczątkuu prowadził zayn ale najwidoczniej Alex miaął racje niw ydolił zbyt długoo zatrzymał się po 5 minutachhh
- widze że wymiekaszzz ..- powiedziała Alex wiążąc buta
- żarujesz sobie ?
Alex nawet nie zawiaązła buta z Zayna juz nie byłoo.
Jak on gra nie fair to ja tez. Pobiegłam na skruty. Przed moim domem go nie było. A wiedziałam ze mu to troche potrwa nim tu przjdzie. Wzięłam butelke wody i kartkę napisałam na niej " Cóż z naszej randki nici... nawet nie płacze Ps. masz tu coś na ostudzenie:P."
Ale najpierw umyłam włosy. Okazały się nie aż tak krótkie. Były do ramion, a lokówka i lakier zrobiły cuda. Poczekałam aż wyschły. Przebrałam się i wyszłam. Włączyłam muzykę i zaczęłam biec przed siebie.
Po 10 minutach byłam już strasznie zmęczona w końcu biegłam sprintem, gdyż postanowiłam się na sobie wyżyć. Postanowiłam resztę trasy dojść i wejść przy okazji do sklepu . Kupiłam parę drobiazgów, batoników czekoladowych, gum do żucia. Gdy stałam już przy kasie usłyszałm znajomy głos.
To był Zayn...
postanowiłam szybko zapłacić i wyjść ze sklepu. Nie chciałam się z nim spotkać. Byłam pewna, że wytrapała bym mu oczy. Niestety zauważył mnie.
- Cześć Alexis czy jak Cię tam zwom. - powiedział.
- Alex to nie jest trudne do zapamiętania. - odparłam
usmiechnał się tylko i poczęstował mnie papierosem ku jego zaskoczenu wzełam .. co parwda nie paliłam ale widziałam jak inni to robią ięc chyba sie nie wygłupię.
Podłożył mi ogień.
Nie chiałam wdychać tego świństwa do płuc, więc sie lekko zaciądłam.
Poczułam smak tego świństwa w ustach.
- Co to za cholersto? - zżuciłam go na ziemie i przydeptałam.
- Wiedziałem. Jak chcesz moge cie nauczyć...
- wieszz co nie dziekiii, musze lecieć - odparłam.
- no własnie widze ze w strojuu sportowymm ja tez przed chwilą biegałem
- ( byłam na niego wkurzonnaa , ale skoroo on nie zaczał mi docinac to dlaczego ja bym miała , popatrzyłam na jego nogii miał kródkie spodenkii ii naprawdee umieńśnionne nogii szybko odwróciłam wzrokk żeby nie wyjść na pedofila)
- tez biegaszz ? może się poscigamyy , dam ci foryy bo widze że z tymii papierosamii to nie wydolisz za długoo..
- nie badz tego taka pewnaa ... noo to co o co zakład ? proponujjee randkee
- ta chyba w ciemnoo skoro z tobą ( poprostu nie mogłam sie powstrzyma, ayn puścil to mimo uszu)
- Dobrze wiec od tej ławkii do mojego domuu okk?
- dobrze skoro chceszzz
-a więc trzy czteee
no i wystartowilii napoczątkuu prowadził zayn ale najwidoczniej Alex miaął racje niw ydolił zbyt długoo zatrzymał się po 5 minutachhh
- widze że wymiekaszzz ..- powiedziała Alex wiążąc buta
- żarujesz sobie ?
Alex nawet nie zawiaązła buta z Zayna juz nie byłoo.
Jak on gra nie fair to ja tez. Pobiegłam na skruty. Przed moim domem go nie było. A wiedziałam ze mu to troche potrwa nim tu przjdzie. Wzięłam butelke wody i kartkę napisałam na niej " Cóż z naszej randki nici... nawet nie płacze Ps. masz tu coś na ostudzenie:P."
Poszłam wziąść prysznic. Postanowiłam ze wybiore sie Do livi. Ubrałam koszulke z Kings OfLeon, czarne krutkie spodenki i gitarę.
Poszłam do sklepu kupiłam pare zeczy do Livi . Przy kasie napadł mnie harry.
- a co ty tu robisz?
- Sklepy są po to aby w nich kupowac różne produkty - odparłam - kupuje słodycze dla Liv
- My tez sie do niej wybieramy z Zaynem....
- Super
- Moze pojedziesz z nami? - zapytał
- Jak on bd prowadzić to napewno nie!
- no zgódz się! - nie chiałam mu zrobic zawodu więc sie zgodziłąm
- Daj mi te koszulke....! - powiedizał Harryy.
- Ale ze teraz? - zapytałam
- ni nie... ale daj prosze to mój ulubiony zespół.
- Mój i Liv też....
- To co jej kupiłaś? - zapytał zmieniając temat
- Słodycze a ty?
- Dużego misia:D - usmiechnął sie - ale poczekaj musze jeszcze cos dokupić.
Po 5 min siedzieliśmy juz w samochodzie z koszem słodyczy mi. żelków i czekoladek i z dużym misiem i najnowszą płyta Kings Of Leon.
- to dla mnie nie trzeba było - powiedział Zayn
- nie wygłupiaj się to dla Livii ,Harry wybierał
- nie watpieee, onn ma rózne fobieee.. ale żeby az takiego dużegoo
- mi się podobbaaa
no i dojechalismy do szpitala , Harry otworzył mi drzwii , poczułam się niezmieskoo , narawdee jak kobieta
doszlismyy na pietroo gdzie lezała Liviiaaa gdy nas zobaczyła odrazuu próbowała wstaćć jakk to onna.... zawszeee była uparta
- cześć kochanieeee
- cześć - odpowiedział Harryy doskonale wiedział że to do Alex ale jak zawsze musiał wykorzytać sytuacje wszyscy wybuchnelii smiechemmm, Harryy podał jej misia
- oo jej nie trzeba byłooo a co too ?? płytaaa niiee. ja chyba snie najnowsza płytaaa??
- takk.. - odpowiedział Harry
- naprawde dziekuje .. skad wiedziałeśś??
- Alex mi powiedziała ii nawet przyszła w twojej koszulce ..
Nagle Livia zaczęła spiewać
- to dla mnie nie trzeba było - powiedział Zayn
- nie wygłupiaj się to dla Livii ,Harry wybierał
- nie watpieee, onn ma rózne fobieee.. ale żeby az takiego dużegoo
- mi się podobbaaa
no i dojechalismy do szpitala , Harry otworzył mi drzwii , poczułam się niezmieskoo , narawdee jak kobieta
doszlismyy na pietroo gdzie lezała Liviiaaa gdy nas zobaczyła odrazuu próbowała wstaćć jakk to onna.... zawszeee była uparta
- cześć kochanieeee
- cześć - odpowiedział Harryy doskonale wiedział że to do Alex ale jak zawsze musiał wykorzytać sytuacje wszyscy wybuchnelii smiechemmm, Harryy podał jej misia
- oo jej nie trzeba byłooo a co too ?? płytaaa niiee. ja chyba snie najnowsza płytaaa??
- takk.. - odpowiedział Harry
- naprawde dziekuje .. skad wiedziałeśś??
- Alex mi powiedziała ii nawet przyszła w twojej koszulce ..
Nagle Livia zaczęła spiewać
I've been roaming around, Always looking down at all I see
Painted faces, fill the places I can't reach
You know that I could use somebody
You know that I could use somebody
Painted faces, fill the places I can't reach
You know that I could use somebody
You know that I could use somebody
potem dołaczył się Harry a ja z Zaynem patrzylismy sie na siebie jak obłąkanii...
pierwszy raz rozumielismy sie bez słów ...podeszłam blizej Zayna i powiedziałam po cichuu
-moze stawimyy gołabkii na chwile sameee
- wieszz to samoo pomyslałemm
wyszlismy z salii a onii nawet tego nie zauwazyliii ... naprawde dobrze się bawilii
- przyniesc ci cos do picia - Zapytał Zayn
- wieszz nie chce sie otruć ... nie wiadomo co dosypieszz - powiedziałam żartobliwie
- tobie to nawet trudka nie pomożeee
- ty chyba juz brałeśś .. no nie mów mii że taka twarzz masz od urodzeniaaa
- fankii nie nażekają
odzszedł po picieee .. heh moglibysmy sie tak kłócic cały czasss .. nie powiem byłoo cos w nimm takiegoo pociagającegooo ale nie chciałam przyjąc tego do swojej wiadomościi ...
gdy przyszedł trzymał w reku dwa sokii poamrańczoweee .. skad wiedział ze lubiiee... mniam miałam duzą ochotteee...
oczywiście na sokk powtarzałam sobie w myslachh
podał miii butuelke
- dziękii... mam nadzieje że sie nie otrujjee a jesli nawet w koncuu jestesmyy w szpitaluuu...
Zayn tylko popatrzył na mnie z ironicznym usmieszkiemm chyba nie chciał więcej się kłócić .. nagle wyszedł arryy
- Alex Liviia chce z toba porozmawiać
wstałam z krzesła i weszłam ocyzwiście zamknęłam za sobą drzwiii
- powtórzee to jeszcze razzz : cześc kochaniee..
- noo
cześć przytuliłam ja jka najmocniej umiałamm
- ejj bo mnie udusiszzzz ... haryy opowiadał mii o waszych kłutniachh Z zaynem i włosachh ale to zaóważyłamm juz jak weszłaśśś
- byłyy takie długiieee liczmyy na to ze to było niechcącyy.. myy sie nie kklucimyy
- i ja mam ci w to uwierzyćć wiemm jaka jestes upartaaa alee maszz to po mnieee
dziewczyny zaczęły sie śmiaććć....
nagle weszła pielegniarkkaaa .. niestetyy juzkoniec odiwedzinnn...
- oo nieee. przyjdeee tuu jeszczeee
- mam nadzieje ai nie kupujj mii żadnych słodyczyy harry kupił że na miesiąc starczyy
- takk wiemmm ... pomachałam jej i wyszłammm
- gdy harry z Zaynem podwiezlii mnie pod sam dommm byłamm wykończonna w sumie nie wiem czymmmmm ale postanowiłam cos zjesc ii połozyć sie i posłuchac muzykiii
- gdy sie obudziłam była 02,53 myslałam że sma wstałam ale nagle doszlo do mnie że ktos dzwoniii ... nie wiem dlaczegoo ale naprawde sie ucieszyłammm
- cześćć
- hejjj nie obudziłemmm ?
- nieee costyy ( musialam sklamaćć )
- w ieszz po co dzoniieeee
- takk jak najbarziejjj.. i jak jakis pomysł wpadł ci do głowyy??
- no własnieee jest parree alle nie zbytt dobrreee jeden nawett za bardzo ryzykownyyy
- co rozumieszzz pod słowem ryzykownyy
- nooo takii trochhe zagrażającyy zyciuu
- niie no to odpaddaa alboo wieszzz ....
obojee buchnelii smiechemm
- wieszz przyszedł mi do głowyy pewien pomysł onn ma takiei swojje ulubionne łózkoo , ogólnie lubii duz spaćc więc jak by tak go do niego przyszyćć...
nagle było slychac czyjś głosss: Słyszałemm powiedzz Alexx że to wam sie nie udaaa
- uppsss.. powiedział harryyy .. no bo ja dzwonie ze stacjonarnegooo
rozłaczył sięę
ale skad wiedział ze my cos knujemyyy kurdee on jest lepszyy odemnie .... po 20 minutach znowuu kos zadzonił ale numer nie wyświetlał sie na telefonieee był prywatnyyy.. bałam się odebrać ale wkońcu się przełamalam
Hehe... no i jest... Tak jak uprzedzałam notke pisała Oliwia, więc jest w niej troche zamętu błędów i tp:d Na początku ją poprawiałam ale po 2 godzinach straciłam na to cierpliwość:D
Miłej lekturki:D
Hehe... no i jest... Tak jak uprzedzałam notke pisała Oliwia, więc jest w niej troche zamętu błędów i tp:d Na początku ją poprawiałam ale po 2 godzinach straciłam na to cierpliwość:D
Miłej lekturki:D
Zakręcony duet:D
hahahah :p kocham Wasz duet :** Oliwia rozdział wymiata :D a ten tekst: Aleks! Papier się skończył! - rządzi. jak ja to przeczytałam to ze śmiechu spadłam z sofy :D czyli wy dodaliście dzisiaj, to ja dodam jutro! a teraz czekam na ciąg dalszy :**
OdpowiedzUsuńMoge cie udusić? Prosze.... no prosz... i uprzedz brata ze nie wpuszczam nikogo do domu jutro!!:PP
UsuńWow , wow , wow ! Chcę kolejny ! Tak jest trochę błędów ale to nie zmienia faktu , że rozdział jest zajebisty ! xxx Kuurde kocham to opowiadanie i wass . :*
OdpowiedzUsuńPS:U mnie jutro nowy ! Mam nadzieje ze zajrzysz i zostawisz koma . ;p
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3 Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D Czekam na nn
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://the-one-of-my-life.blogspot.com/
Świetny rozdział :) Nie spodziewałam się, że Alex będzie mieć fryzurę jak Harry xd "Alex! Papier się skończył!" - ten tekst rządzi ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :)
wszystko fajnie, ale nie przesiągaaaaaaaaaaajjjjjjj tak każdeeeeeeeeegooooooooo wyrazuuuuuuuuuu, gdyżżżżżż toooooooo wkurzaaaaaaa
OdpowiedzUsuń