wtorek, 31 lipca 2012

Rozdział 32

          Bawiłam się moimi rudymi włosami w cieniu starego dębu na terenie szkoły. Mieliśmy długą przerwę więc mogłam się rozłożyć i po odpoczywać. Nasłuchiwałam jak skowronki śpiewają swoje barwne Ballady, trzepot skrzydeł mniejszych ptaszków i codziennego szkolnego gwaru, w którym brakowało ALEX!
Wyciągnęłam już dwudziesty raz telefon w tym dniu i zadzwoniłam na nią.
Boże! Ta kobieta mnie denerwuje!
JA wiem, że ma skłonności do długiego snu ale bez przesady! Miała tu być już dwadzieścia minut temu! Oczywiście ominęła ją już Biologia, Angielski i Hiszpański!
Gdy ją obudziłam dziewiętnastym telefonem mówiła, że przyjedzie! Ale coraz bardziej w to wątpiłam.
 - Cześć koleżanko, która zgubiła gips na imprezie.
Na dźwięk irlandzkiego akcentu wzdrygnęłam się.
 - Cześć kolego, który pomógł mi go zdjąć! - przywitałam się z blondynem.
Chcłopak zrobił niewinną minkę.
 - A wać panna skąd wie, że to ja? - uniósł brew.  
Wyciągnęłam telefon i weszłam na newsy tygodnia.
Kliknęłam na zdjęcie na, którym jestem pijana wraz z Niallem, który trzyma w ręku mój gips i wymachuje nim jak jakiś szaman.
 - No właśnie dla tego. - pokazałam mu zdjęcie, a ten zaczął się chichrać jak porąbany.
 - Ale masz minę! - zaczął dławić się tortillą, którą jadł.
Przewróciłam oczami. Co prawda na zdjęciu wyglądam jakbym przesadziła z ćpaniem, ale ja przeważnie wyglądam jak pół ciula zza krzaka, więc tu mnie to aż tak nie zdziwiło.
 - Śmieszek chichrek ty lepiej się uspokój bo świat straci jedną ważną gwiazdkę! - ostatnie słowa ostro zaakcentowałam.
         Wstałam i zaczęłam klepać go po plecach. Zrobił się cały fioletowy i myślałam, że za chwile dojdzie do tego, że bd musiała mu zrobić usta usta, bo nie było tu Alex i nie miałam na kogo zwalić brudnej roboty. Przyjaciółce by nie zrobiło różnicy, że kogoś pocałowała. Tyle razy na kursie ratownika, musiała robić usta usta z różnymi osobami, że już do tego przywykła. A jeszcze ta sprawa z Zayn'em. Współczułam jej z całego serca.
        W końcu oddech Nialla się poprawił i nadal pałaszował tortillę masowej śmierci. JA osobiście nie odważyłam się jeść czegoś z naszej stołówki. Co prawda, żarcie jest nawet smaczne no w końcu to szkoła prywatna, ale i tak kucharki miały kilkanaście wpadek co cała szkoła się pochorowała. OD tego czasu przynoszę sobie jedzenie do szkoły i ie ryzykuje.
Usłyszałam jakiś hałas  i krzyki należące do reszty chłopaków czyli, lokateg, Malika i Peyna.
 - No i koniec błogiego spokoju! - westchnęłam, a Niall znów się zakrztusił.
Boże! On powinien mieć tabletki uspokajające, albo zakaz jedzenia cukru! ten chłopak ze wszystkiego się chichra!
 - Liv! - usłyszałam głos Zayn'a - czy zacne cztery litery Wesley się już pojawiło?
No tak... nie ma to jak kochanek pyta się mnie o rzeczy, którzy najstarsi indianie nie wiedzą!
 - Uwierz próbuje ją od rana zciągnąć na świat żywych. jak z nią ostatni raz gadałam mówiła, że już jedzie.
Chłopak odetchnął z ulga.
 - To dobrze bo już nie wiem jak odpowiadać na te różne pytania, czemu jej nie ma.
Klapnął obok mnie.
Liam zaśmiał się.
 - Dan spytał się go, czy aż tak wypompował Alex przez noc! A i zapadło pytanie czy Alex po ujeżdżaniu umi chodzić.
Mimowolnie zaczęłam się chichrać jak porąbana.
Co prawda dużo różnych pogłosek chodzi po szkole, a w większości są o Alex, ale akurat te należą do najdziwniejszych.
 - Super, że obgadywanie mnie idzie wam pełną parą. - aż podskoczyłam na dźwięk głosu Alex.
Machinalnie odwróciłam się w jej stronę.
Z tym wyrazem twarzy mogła być uznawana za Boginie zemsty.
Była ubrana od stup do głów w czerwono-czarny, skórzany strój przeznaczony wyłącznie do jazdy na szybkim motorze, a na potwierdzenie moich domyśleń w ręce trzymała czerwony kask rajdowy. Ubranie strasznie do niej przylegało i wyglądała po części jak kobieta kot tylko116884651865 razy groźniejsza i seksowniejsza.
A to wszystko wskazywało na to, że Alex w końcu ma motor! Ale zabije ją za to, że mi nie powiedziała, że dostała nowe części i zaczyna go składać na nowo! 
 - Kotek! - wrzasnął Harry i z impetem wstał i zaczął biec do Alex. Ale skutecznie został zatrzymany przez Zayn'a tylko jakieś dwa metry od wściekłej Alex.
 - Harry - powiedział spokojnie Zayn - tam jest twój kotek - wskazał na mnie, a ja rzuciłam w niego butem.  Ale skutecznie się od niego uchylił - A ten kotek jest mój.
Wskazał na "swoją dziewczynę"
Jakby Zayn wiedziało tym, że Alex zapisała dwa bruliony z instrukcjami jak można kogoś BARDZO boleśnie potraktować, to by się tak nie zachowywał.
Na potwierdzenie moich słów twarz Alex zrobiła się tak czerwona jak jej strój.
 - Zayn jak nie chce mieć poobijanej mordy to lepiej zejdź mi z oczu! - warknęła i pośpiesznie, ale stanowczo udała się do szkoły.
Chłopak odetchnął z ulgą.
 - Dobrze, że sobie poszła... nie założyłem ochraniacza. - wskazał na swoje krocze, a ja ryknęłam śmiechem, aż łezki mi poleciały. - A ty - wskazał na Harry'ego - wisisz mi stówę za ratowanie życia.
Chłopak zaczął protestować, ale Li go uciszył.
 - On ma racje. Uratował ci życie i...
Nie dokończył bo ze szkolnych głośników sekretarka zaczęła wygłaszać komunikat.
 - Proszę wszystkich o uwagę. Nasza uczennica, a wasza koleżanka chciała by zamienić z wami kilka słów. - posłałam chłopakom zmęczone spojrzenie. Taka piękna przerwa zostanie mi zakłócona!
 - Zapewne wszyscy mnie znają jestem Alex Wesley, dziewczyna Zayn'a Malik'a - machinalnie całej naszej piątce japa opadła - chciałabym wszystkich poinformować i jednocześnie zdemontować wszystkie plotki a mój temat mówiące o tym... tutaj zacytuję słowa: - odchrząknęła - "Alex jest wypompowana po namiętnej nocy z Malik'iem i że prze UJEŻDŻANIEM nie umiem chodzić." Dziki Danowi Jaksonowi, że uważa mnie za pierwszą lepszą dziewczynkę na raz i chciałabym powiedzieć, że powodem mojego zaspania było to, że prowadziłam trening przygotowujący do rajdu i zaspałam. Mój chłopak spędził noc w swoim łóżku, a ja 40 min dalej w moim łóżku. No to tyle chciałam powiedzieć. Dziękuje za uwagę i życzę miłego dnia. 
Wszyscy uczniowie siedzieli cicho jak makiem zasiał.
 - Nie mogę uwierzyć, że ona to zrobiła. - powiedział Liam.
Niallowi, aż tortilla wyleciała z ręki i rozpaćkała się po trawie.
 - Ta dziewczyna jest nieobliczalna. - potwierdził Harry.
 - Jeszcze się do tego nie przyzwyczailiście? - ja również byłam zaskoczona zachowaniem Alex, ale w gruncie, rzeczy wiedziałam, że jest zdolna do takich rzeczy.
Nagle cała szkoła zaczęła klaskać i krzyczeć w uznaniu dla odwagi, albo głupoty Alex.

Alex
Po zdarzeniu z radiem cały dzień upłynął wspaniale. 
         Wszyscy mi gratulowali, że zdobyłam się na odwagę takiego czynu. A ja nie miałam pojęcia co mnie do tego podkusiło. Jakoś nigdy nie przejmowałam się co o mnie ludzie mówią, a teraz byłam skłonna wszystkim oświadczyć moje zdanie. Czułam się trochę głupio ale czułam niewyobrażalną chęć do zrobienia tego jeszcze raz. Cała promieniowałam pozytywną energią i miałam zaciesz ducha.
Po próbie tańca z Afromental, który cały nagrałam...
Odkąd dostałam kamerę ześwirowałam na jej punkcie i chciałam nagrywać wszystko! 
Udałam się z Mike na parking. 
Liv pożegnała się z nami i weszła do samochodu wraz z chłopakami. Ale nie było w śród nich z Liam'a. Pewnie dorwał Danielle i z nią gada.  
 - Twój popis z radiem był... - Mike udała, że myśli - głupi. - zakończyła. 
No nie spodziewałam się innego zakończenia. Dziewczyna należała do strasznie cynicznych osób i była bardzo podobna do mnie. Nie wyparzony język, nierozważna, porywcza, wszystkim dokucza itp. Bardzo ją polubiłam. 
 - W końcu trafiłam na kogoś wartego uwagi! - wzniosłam oczy ku niebu w geście podzięki. 
Doszłyśmy do miejsca gdzie zaparkowałam motor. A obok niego stał drugi czarny. 
 -  Yamaha r6? - zagwizdałam w uznaniu. Te bydle było dobre na rajdy motorowe. 
 - Suzuki Hayabusa z tego roku? Myślałam, że dopiero się ukaże pod koniec roku! - zaczęła gadać z entuzjazmem. 
Jestem w niebie! Natrafiłam na bratnią duszę! 
Nie ukryłam uśmiechu. 
 - Miałam dostać tylko części do mojego starego motoru, ale dziś przyjechała dostawa i dostałam wiadomość od ojca, że części nie było i kupił mi nowy motor! - zaczęłam trajgotać jak pojebana.
 - Czym zajmuje się twój ojciec? - zagadnęła. 
 - Jest właścicielem dużego warsztatu samochodowego i clubu rajdowego. - coś mi właśnie zaświtało w głowie. - Potrzebujemy takich ludzi jak ty! Umiesz składać samochody?
Prychnęła.
 - Czy umiem? Zajmuję się tym od dziecka! - miałam ochotę piszczeć i skakać z radości.
 - No to jutro punk 16 w warsztacie! - przybiłyśmy razem piątki. 
 - Zgoda... A czy twój ojciec się zgodzi? - zapytałam wątpiąc. 
Teraz to ja prychłam. 
 - Jak się nie zgodzi to jego najważniejszy mechanik, zrobi strajk i zagrozi, że nie wystartuje w rajdzie!
Obie zaśmiałyśmy się szyderczo. 
Nagle Mike zawiesiła oczy na punkcie  za moimi plecami. 
Odwróciłam się i zobaczyłam Liama podążającego za Malik'ime. 
Czyżby Mike wpadł w oko Liam? 
Jej palec wystrzelił oskarżycielsko w stronę chłopaka. 
 - Ty jesteś ten z bandy gejów! Jesteś kuzynem Jimmego!
Uniosłam brew. Czułam się jakby właśnie ktoś mówił do mnie po Chińsku bo nie rozumiałam ich. 
Li tylko się uśmiechnął. 
 - A ty jesteś dziewczyną z motorem, bawiącą się w piasku. Miło mi sie znowu widzieć. 
Posłałam mu i Mike spojrzenie aby mi to wyjaśnili. A oni tylko gapili się na siebie i ignorowali mnie jak i Malik'a.
 - Liam mógłbyś nam to wytłumaczyć? - spytałam w końcu. 
 - Liam! Ty jesteś ten od nerki! - Mike klasnęła w dłonie.
Ciulnęłam głową o kask. Wiedząc, że już nic więcej z nich nie wyciągnę postanowiłam pojechać do domu. 
 - Dziś o 17,00? - usłyszałam głos Zayn'a. 
Spojrzałam na niego jak na debila. 
 - Co o 17,00? Nie jesteśmy umówieni na randkę.
Zaśmiał się. 
Podszedł jeszcze bliżej, chwycił mnie w tali i przyciągnął do siebie.
Byłam od niego niższa i aby popatrzeć na jego twarz musiałam podnieść głowę. Poczułam słodki zapach jego perfum, a później woń papierosów. 
Spojrzałam w jego czekoladowe paczadła. Można się było w nich zatracić. 
 - Nie na randkę, ale dziś upływa termin naszego zakładu, a później bd się musiała ze mną przespać. A ja nie mam nic przeciwko temu. - wyszczerzył bielutkie ząbki.
A tak... zakład...
NA imprezie założyliśmy się o to czy w ciągu tygodnia bd skłonna zdjąć przy nim stanik. Byłam tak nawalona, że nie zdawałam sobie nawet z tego sprawy. No ale cóż... człowiek się na błędach uczy. 
Liam wszystko nagrał i teraz byłam w czarnej dupie. Wóz albo przewóz. 
Albo ściągnę przy Maliku stanik, może w końcu ten niewyrzytek seksualny do mi spokój i napawa się wym widokiem albo miałam się z nim przespać bez odurzania itp. I miało to mi sprawić przyjemność. Osobiście nie chciałam robić z mojego ciała szmaty, ale mój mózg wymoczony w alkoholu inaczej działa więc cóż...
Jęknęłam. 
 - No dobra... - właśnie wpadłam na pewien pomysł. Miałam na jego oczach ściągnąć stanik? Więc da się załatwić - ale na moich warunkach. 
Uniósł pytająco brew. 
 - Przyjadę po ciebie o piątej i zobaczysz. 
Pogładziłam jego policzek. Mam nadzieje, że to wystarczy. 
Ale nie...
On mnie musi pocałować. 
Niechętnie ale odwzajemniłam pocałunek. 
Jak dla mnie mogłabym całować świnie i tak bym nie poczuła różnicy. 
W końcu oderwałam się od niego i pośpiesznie założyłam kask. 
 - A teraz z drogi bo cie przejadę i bd nici z naszego zakładu!
Włączyłam silnik. Przez moment paliłam gumę, a potem ruszyłam z kopyta, co silnik pozwolił.
  

W Bieszczadach co chwilkę pada to z nudy napisałam rozdział :D Na razie mam tylko tyle:D Dzięki za komentarze pod 31 rozdziałem:D Dały mi dużo do myślenia a szczególnie kom. Pam :D Dzięki kochana, że napisałaś go :D Nw czy wiesz ale dałaś mi skrzydła do poprawy.
A do was mam pytanie : Na jaki pomysł wpadła Alex?
Pozdrowienia z pięknych Bieszczad!!
Bujka!!
<3 <3 <3    

niedziela, 22 lipca 2012

Powiadomienie

         Wyjeżdżam w Bieszczady wraz z moją rodzinką, więc notek nie bd przez 2 tyg. Co prawda zabieram laptopa ale wątpię czy bd coś pisać gdyż postanowiłam poświęcić całe 2 tygodnie na odpoczynek psychiczny jak i fizyczny. Więc zostawiam was na ten czas. Może uda mi się jeszcze jedną notkę napisać ale wątpie w to. Teraz ogarnia mnie szał pakowania ;P
       W tym miesiącu brałam udział w konkursie BLOG MIESIĄCA: LIPIEC 212,  na Wymarzony Świat z 1D i zajęłam II miejsce
Chce wam wszystkim gorąco podziękować i odsyłam do zakładki "Osiągnięcia Bloga" aby obaczyć mój dyplomik, który jest zajebisty! i przeczytać jak wyrażam moją dozgonną wdzięczność!
No to z mojej strony tyle!
Mam nadzieję, że w Górach nie zostanę zjedzona przez wielkiego niedźwiadka ;P
Pozdrawiam i życzę miłych wakacji!
Bujka!
<3 <3 <3   

środa, 18 lipca 2012

Rozdział 31

       Jechałam sobie spokojnie szosą nikomu nie wadząc. Uważałam jak jadę bo jestem nieletnia i nie mogę jeździć sama w samochodzie. Więc musiałam być grzeczna, nałożyć na głowę chustę i wielkie okulary przeciwsłoneczne, aby hieny mnie nie rozpoznały.... chodź nie wiem dlaczego mi kazał tak Paul jeździć... w Samancie ( tak nazwałam swój samochód Samanta! ) bo i tak miałam przyciemniane szyby w Dodge'u. Ale zaczęłam stosować się do zaleceń Paula. Słuchałam sobie System of a Down i podśpiewywałam sobie razem z nimi.  
W końcu dojechałam na posesję chłopaków.
      Wyszłam z samochodu. Chusta chodź trochę osłaniała mnie przed deszczem i duży plus dla niej!
Nie miałam pojęcia co tu się dzieje.
Obok mnie przebiegł przerażony pajac Louis, a zaraz za nim wściekła Eleanor. Miała trochę rozmierzwione włosy.
      Usłyszałam krzyki dochodzące  z domu i zaraz wybiegł Zayn z Harry'm. Ten duógi był wściekły na pierwszego, a ten pierwszy wpiepszał żelki. To sprawa się wyjaśniła.
Harry zawsze się wściekał jak ktoś mu podjadał żelki, marsy lub inne łakocie... Na to był chyba najbardziej nadwrażliwy... a nie! Najbardziej go wkurzało jak ktoś bawił się jego loczkami. To był jego największy słaby punkt.
Później wybiegła Danielle i trzymała w rękach dwie gitary. Za nią biegł przerażony Horana i Liam, którego ta cała akcja nie bawiła... a no tak... przecież nasz Peyne chce się naumieć gry na gitarze! A Dan musiało to wkurzyć i wzięła im gitary!
Mało mnie obchodziło czy sobie coś zrobią czy nie ale potrzebowałam Zayn'a i nie chciałam się spóźnić.
Nie miałam też ochoty na łapanie go więc weszłam do domu. Skierowałam się do pokoju Nialla. Otworzyłam drzwi.
         Był to wielki pokój obklejony plakatami  ulubionych zespołów Niala ( w tym One direction ) i różnymi zielonymi akcentami z irlandii.
Miał wielkie łoże na którym mogły się zmieścić 3 osoby, dwoje drzwi zapewne jedne prowadziły do łazienki, a drugie do garderoby, tak jak do pokoju Liama, na środku pokoju stał mały okrągły stoliczek na którym były wyłożone kartki z tekstami piosenek, na biureczku pod oknem tez widziałam szpargołki z zamazanym pismem Nialla.    
Widziałam zielony dywan w jego pokoju wiec musze zabrać się za porządki w swoim pokoju! Podeszłam do ściany.
Tam znajdowała się obrotowa karuzela z przeróżnymi gitarami, a naliczyłam ich aż 17! Wow! Też tak chce!
Wzięłam ładnie wyglądającego elektryka i piecyk i zeszłam na dół.
Podłączyłam się do kontaktu i puściłam wszystko na ful. Włożyłam do uszu zatyczki, które wzięłam z pokoju Horana. Sięgnęłam jeszcze po kostkę do grania. Miałam na dzieję, że jest nastrojona.
        Przycisnęłam palce do gryfu, a drugą ręką zaczęłam bić w struny biciem do dołu.
Po 20 sekundach dom był zapełniony nieogarniającymi ludźmi. A ja na to nie zważałam wczułam sie w rolę i nie miałam zamiaru przestać.
Oczywiście ja nie potrafiłam grać na gitarze. Chwyty jeszcze wiedziałam jakie są bicia też ( tak tak Livia mnie męczyła ) i umiałam zagrać ze 3 piosenki, ale nic więcej.
A teraz zrobiłam swoją kompozycję i waliłam w struny.
W końcu Liam nasza OAZA spokoju wyciągnął wtyczkę i gitara mi się popsuła bo nie wydawała żadnego dźwięku.      
Gitara została mi wyszarpana z rąk. Wyciągnęłam zatyczki z uszu i od razu tego pożałowałam. Wszyscy na mnie wrzeszczeli " Co ja sobie myślę? " itp.
Nie zawracałam sobie dupy ich wrzaskami i przeklinaniem.
Zrobiłam głęboki oddech przyłożyłam kciuk i wskazujący do podniebienia i gwizdnęłam.
Wszyscy po chwytali się za uszy.
 - TRZYMAĆ MORDY ZAMKNIĘTE! - wydarłam się.
Wszyscy spojrzeli na mnie z obawą, że zaraz wybuchnę.
 - Malik rusz swój tyłek i ładuj się do wozu! Za pięć minut mamy być w clubie, a droga do niego trwa 15 min szosą. Bierz dupe w troki i jazda!
Wskazałam na samochód.
 - Ale on zjadł moje żelki! - poskarżył się  Harry.
Westchnęłam.
 - Styles jak  nie chcesz mieć czegoś na głowie to zejdź mi z oczu.
Powiedziałam najspokojniej jak umiałam.
Chłopak podwinął wargę, zwiesił głowę i skierował sie  w stronę schodów.  
 - A kupicie mi żelki? - lokowata głowa wychyliłą się zza drzwi.
Chwyciłam to co miałam pod ręką czyli gitarę i chciałam w niego rzucić, ale skutecznie przeszkodził mi Horan wyrywając ją z małym okrzykiem " zwariowałaś?! " przytulił ją do siebie i poszedł do pokoju ciągnąc za sobą piecyk. Dałabym głowę, że mówi do gitary czułe słówka.
 - Au! El! Przestań to boli! - zaczął jęczeć Louis pod ciosami Eleanor.
 - To za to co powiedziałeś! - zaczęła go mocniej bić.     
 - PRZEPRASZAM! Przepraszam! Nie chciałem! Wymsknęło mi się!
 - Jasne! Tobie się wymsknęło! - zaczęła go okładać gazetą.
Miałam dość kłucących się kochanków.
 - Louis spadaj stąd! - powiedziałam,
 - Ale przecież ja nic...
 - Tomlinson wypad! - wydarłam się - Idź pocieszyć Harry'ego!
Sparodiował Sylesa i wyszedł z pokoju.
Eleanor obdarzyła mnie wdzięcznym uśmiechem.
 - Dzięki Alex! - cmoknęła mnie w policzek - Może teraz się czegoś nauczy.
 - A co on zrobił? - zapytałam zaciekawiona.
 - Powiedział, że powinnam wziąść udział w erotycznej sesji!
Nogi się pode mną ugięły.
Naprawdę lubiłam tą dziewczynę, ale niekiedy brak mi słów...
Ta wyszła dumnie z pokoju.
Usłyszałam jeszcze uwagę Tomlinsona, że żeśmy się zgadały z Eleanor i obie mamy ciotę. I w ruch powędrował mój but, który ugodził Lou w głowę.


             Spóźnieni dotarliśmy do wielkiego budynku z napisem "Rajdy Samochodowe". Weszłam do niego. Po pół roku nieobecności niewiele się zmieniło. Całe pomieszczenie zostało z remontowane i teraz szłam po zielonej wykładzinie. Ściany także były obłożone wykładziną ale czarną. Dało to niesamowity efekt tunelu.  Co jakiś czas na ścianach pojawiały sie zdjęcia różnych pojazdów.
Przeszłam do recepcji gdzie siedziała Eva. Miała niedużo ponad trzydziestki. Posiadała ciemne kruczoczarne włosy, które zakończone zostały w pasie. Na czoło opadała jej grzywka. Uśmiechnęła się do mnie serdecznie. 
 - Panna Wesley miło panią widzieć! I jak wypad do Polski? - dało się w jej tonie mówienia, wyczuć ostry prawdziwie angielski akcent.
 - Ach dziękuje. Wypoczęłam! Szkoda tylko, że w anglii nie ma takiej pogody jak w Polsce! To bym tak często nie wyjeżdżała.
Obie się zaśmiałyśmy.
 - Prawie bym zapomniała! - podskoczyła na krześle dziewczyna. Zaczęła coś szukać w swoich papierach. - Musi pani podpisać kilka papierów za siebie i pani i Pana Jons.
W końcu wyciągnęła dwie wielkie teczki z różnymi papierami.
Od podpisywania aż nadgarstek mnie bolał. Musiałam kilka razy przerwać.
 - Coś cienka jesteś. - zaczał się ze mną drażnić ten czubek Zayn.
 - No wiesz... ja nie strzelam co dwie minuty autografów! - odgryzłam się
Chłopak zrobił oburzoną minę.
 - Wcale, że nie co 2 minuty!
 - No dobra... co 30 sekund, lepiej?! - teraz to się całkiem obraził.
No i dobrze! Mam spokój na jakieś 20 sekund!
Gdy w końcu skończyłam skończyłam podpisywać papiery, wzięłam klucze do mojej szatni ( byłam jedyną dziewczyną i dysponowałam cała częścią dla dziewczyn ) i zaciągnęłam tam Malika.
Mijaliśmy ścianę z trofeami,  Można było znaleźć nagrody z 1962r. Kiedy club powstał. Ale były także moje nagrody. Brąz w ogólnokrajowych i srebro w rajdzie w brazyli.
Na ścianach widniały także fotografie.
Na niektórych byłam ja ubrana w kombinezon kierowców. Można tez było znaleźć zdjęcia mojego ojca gdzie trzymał złoty puchar, a ja mu siedziałam na baranach ubrana w różową sukienkę.
 - To ty? - wskazał na małą Alex.
 - Za czasów kiedy nie umiałam mówić. - westchnęłam.
Zayn zdziwił się
 - Ty kiedyś byłaś śliczna.
Moja zaciśnięta w pięść dłoń powędrowała na ramię chłopaka, który jęknął.
 - Malik jak nie chcesz stracić życia to siedź cicho! - zagroziłam.
 - ALEX! - usłyszałam bardzo znajomy głos wujka Jacka.
Jacek Wasilewski. Młodszy o 16 lat od mojej mamy. Był inspektorem w Londyńskiej policji. Zawsze gdy miałam do czynienia z policją ( a że lubie szybką prędkość to często ) wyciągał mnie z tarapatów, a później szantażowała, że powie ojcu. Kochany wujaszek!
 - Jack! - podbiegłam do niego i rzuciłam się mu w ramiona.
Był to 26 letni, wysoki mężczyzna o  szarych oczach i blond kręconych włosach. Pamiętam jeszcze jak miałam 10 lat to razem z Alanem zabierał nas do wesołego miasteczka! Kiedyś był kochany... a później wstąpił do szkoły policyjnej i moja bajka się rozpadła.
Ostatnio widzieliśmy się w dniu wyjazdu pół roku temu.
 - To szybciej sie nie mogłaś przywitać? - udał oburzonego - Alan zaraz jak przyjechał złożył mi wizyte, a ty co? - zaczął prawić mi kazanie - prawie miesiąc w kraju i nawet nie zadzwoniłaś.
Pogroził mi palcem i zacmokał.
Ja przewróciłam tylko oczami
 - Skończyłeś? - zapytałam.
 - Ty nigdy nie okażesz skruchy? - spytał robiąc maślane oczka.
 - Nie jesteśmy na przesłuchaniu, ani w sądzie - pokazałam mu język. - więc nie mam zamiaru tego robić! To nie na moją godność!
Położyłam ręce na biodrach.      
Jack westchnął.
 - No to nie dostaniesz spóźnionego prezentu na urodziny. - zrobił niewinną minkę.
Ja natomiast zareagowałam instynktownie.
Padłam na kolana i zaczęłam robić Allachy.
  - Przepraszam, przepraszam! Wyrażam moją najszczerszą skruchę... Proszę o wybaczenie najjaśniejszego Pana. - odstawiłam niezły cyrk.
Malik patrzył na mnie z miną " Co za wariatka ". A Jack śmiał się jak opentaniec.
 - Dobra Alex wstań siarę robisz. - wujaszek próbował zachować powagę
Spojrzałam na niego robiąc maślane oczka.
 - A dośtanę plezent? - sepleniłam jak małe dziecko.
Westchnął tylko
  - Przecież zawsze moja kochana siostrzenica dostaje prezent!
Automatycznie wstałam, a wujaszek zdążył wyciągnąć z torby mały pakunek.
 - Prosze. - wręczył mi go i dostał soczystego buziaka.
 - Dzięki, dzięki! DZIĘKI!
Nagle usłyszałam dźwięk telefonu, który dochodził z munduru. Wujek odebrał go. Przez chwilę rozmawiał. Gdy skończył westchnął.
 - Mam wezwanie, muszę lecieć! - zaczął truchtać w stronę wyjścia.
 - Dzięki! Kochany jesteś! - krzyknęłam za nim.
Ściskając pudełeczko w rękach zaczęłam iśc w stronę hali.
 - yhymn, yhymn. - zakaszlał mój " chłopak " - nie zapomniałaś o kimś? - objął mnie ramieniem.
Westchnęłam bezradnie.
 - Myślałam, że już sobie poszłeś.
Teraz on westchnął .
 - Co dostałaś?
Zrobiłam groźne spojrzenie.
 - Nie twoja sprawa!
Przytuliłam do siębie kolorowe pudełko z kokardką.
 - No ej... no pokarz! - próbował mi je zabrać - no nie pokażesz swojemu chłopakowi?
 - Po pierwsze...
Chciałam mu porządnie odgryźć ale zatkał mi usta pocałunkiem.
Zaczęłam piszczeć w proteście bo chciałam się od niego uwolnić, gdyż umowa była taka, że liżemy się tylko w miejscach publicznych, a nie w kontach clubu rajdowego!
Ale usłyszałam jakieś głosy, które wskazywały na to, że ktoś przeprowadza wywiad.
Kontem oka zobaczyłam błysk flesza i automatycznie odskoczyłam od Malika, rumieniąc się ze wstydu. I o dziw moje zaczerwienienie nie było udawane!
Menager Clubu, który zastępował tatę właśnie wprowadził do korytarza grupę paparazzi. Od razu nas zauważyli i wzbudziliśmy sensację...            
 - A! To nasz najlepszy kierowca! - Dylan wskazał na mnie. 35 latek o blond włosach i niebieskich oczach. Był gejem i nigdy mnie nie dziwił jego sposób ubierania... ale o dziwo ubierał się w miarę normalnie. Z tatą współpracę zaczał półtora roku temu i dość tak się poznaliśmy - To jest Alexandra Wesley, córka pana Tomasa Jans, który prowadzi ten mały club.
Po jego spojrzeniu z czaiłam, że próbował odciągnąć od Malika uwagę. Ale jego wysiłki nie na wiele się zdały.   
Zostałam zbombardowana masą pytań. Ale Dylan skutecznie ich odpędził mówiąc, że musze sie przygotować. Co prawda hieny nadal na nas patrzyli jak na zwierzynę, ale z ociąganiem wyszli z holu i weszli do hali.
Oparłam sie z ulgą o ścianę.
 - Więcej tek nie rób! - wycedziłam.
Zayn zrobił zaskoczoną minę.
 - Nie rozumiem. - udawał debila.
Zmierzyłam go wzrokiem.
 - Czuje się jak dziwka, a ty jeszcze pogarszasz! - weszłam do szatni dziewczyn i zatrzasnęłam za sobą drzwi.

          Weszłam na hale w nowym stroju rajdowym, który tatuś mi sprawił. Był czarny w zielone dodatki. Buty były czarne, a kask zielono-czarny tak jak kombinezon. Dziwiłam się że był az tak dopasowany, bo przeważnei wyglądam jak worek kartofli... no ale babcia mnie dokarmiała i zgrubło mi się tu i tam. No ale jak to moja babcia mówi " Chłopy lubią się za coś chwycić! " albo " Kochanego ciałka nigdy za wiele! ". Tak... Uwielbiam moją babcię.
          Światła reflektorów oślepiły mnie. Hala została zadaszona ponieważ padało, a tor nie mógł być mokry, Na środku gdzie zawsze stoją ekipy ratownicze i sędziowie stało teraz zakryte czarnym całunem autko. Kamęrą, którą dostałam od wujaszka zaczęłam kręcić wszystko od początku.
Cała moja ekipa, którą nie widziałam od pół roku stała w całej okazałości w nowych kostiumach. Widać tata zaopatrzył nie tylko mnie.
Przywitałam się z wszystkimi, a hieny robiły nam zdjęcia.
Nie lubiłam takich scenek i unikałam ich jak ognia.
Kontem oka zauważyłam, że na trybunach siedzi jakaś postać. Obstawiałam, że Zayn nie chciał mi psuć mojego dnia, albo bał się wchodzić mi w drogę. Osobiście stawiam na to drugie.       
           Odpowiadałam na wszystkie pytania związane ze sportem. A te, które były przeznaczone moim związku z Malikiem omijałam szerokim łukiem i odpowiadałam " Dziś jest nasz clubowy dzień, więc łaskawie prosze o to aby się tym zająć!" To był otroche niegrzeczne ale sami się o to prosili. Po jakiejś godzinie odpowiadania na pytań w KOŃCU nadszedł czas na obejrzenie samochodu.
Miałam zaszczyt przeciąć czerwoną wstęgę. Podali mi olbrzymie nożyce i próbowałam nie naruszyć nowego autka. Strasznie się z tym męczyłam. W końcu ciulnęłam nożycami o ziemię i rękami przerwałam wstęgę. Paparazzi byli zdziwieni ale mój team tylko się zaśmiał. Chłopaki z ciągnęli z samochodu czarny całun i ukazało sie moje nowe autko.
Zaczęłam piszczeć i skakać jak pojebana, a ludzie zrobili " oooo ".
          Przede mną stała zielono-czarna śliczna rajdówka z przyciemnianymi szybami, błyszczącymi felgami i ślicznymi rajdowymi oponami.
Nawet nie wiem jak tu się pojawił Zayn ale wyściskałam go za wsze czasy. Później każdemu z mojego temu rzuciłam się w ramiona. Wcześniej nie zauważyłam Bena ale tez stał w czarnym wdzianku i miał napisany " Główny Mechanik ". Uwielbiałam tego człowieka!
Gdy ściskałam Dylana  to szepnął mi do ucha:
 - Świetna reklama z tym pocałunkiem!
 - Chyba nie myślisz, że to na pokaz? - odgryzła się.
Poklepał mnie po plecach.
  - Na razie nie wiem co o tym myśleć ale rób tak dalej!       
Miałam ochotek kopnąć go w ten gejowski zad, ale ostatecznie opamiętałam się.
Wyściskałam każdego mojego kolegę z clubu.
W sumie teraz na końcie naszego małego clubu było siedem wozów rajdowych. A w wszystkich kierowców było 15 o jednego za dużo... ale to nic.
 Dostałam klucze do autka i miałam zaszczyt go wypróbować. Razem ze mną wsiadł mój drugi kierowca, który był jednocześnie moim kolegą z warsztatu Max.
Wsiadłam do samochodu, zapięłam sie i odpaliłam silnik, który ryknął. Boże! Jak mi tego brakowało!
Wrzuciłam wszystko na najwyższe obroty i zaczęłam robić, slalomy, serpentyny, nawet paliłam gumę, a później postanowiłam zobaczyć co ta bestia potrafi na zakrętach i na prostej.
Chodziła ja marzenie.




Notka jest mdła i nudna jak flaki z olejem.
Przepraszam za to, zę w niej nic się nie dzieje ale już mówiłam. BRAK POMYSŁÓW. Chwytam się już najgorszych rzeczy. Ci co na początku czytali mojego bloga to mieli co czytac... ale teraz brak akcji... Wszelkie pomoce mile wskazane ;P Piszcie do mnie na GG i TT!! JAk kto ma jakieś fajne pomysły to zapraszam!!

PS. I proszę o głosy na Wymarzony Świat z 1DZobaczymy ile ten blog jest wart^^    

poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 31

Usłyszałam dzwonek do drzwi.
Jęknęłam.
         Odstawiłam książkę " Córka dymu i kości " i zgramoliłam się z kanapy. Przywołałam do siebie Sabę, aby odstraszył natrętne hieny, które przybywają do mojego domu chmarami. Nawet kazałam zasłonić szklane ściany aby mi zdjęć nie robili. Od dwóch dni się to już ciągnęło.
Męczące dwa dni.
Zgodziłam się na lipny związek z Zayn'em aby nie wyszło, że jestem dziwką, a on chłopaczkiem na raz.  
         Dokładnie dwa dni temu po rozmowie z Paulem, Malik zaprosił mnie na kolację do jakiejś prestiżowej restauracji, gdzie akurat śpiewała jakaś piosenkarka i było na niej wiele paparazzi. Więc zrobili nam kilka zdjęć jak się obejmowaliśmy i ukradkiem całowaliśmy.
Jedne zdjęcie sobie zachowałam.
        Byłam ubrana w czarną sukienkę zasłaniającą dekolt i ramiona, świetnie opinającą talie i zaznaczającą walory mojej figury, a także odsłaniające długie, na szczęście! opalone nogi. Na stopach miałam czarne, 12cm szpilki z zakrytym noskiem. W jednej ręce trzymałam czarną kopertówkę, a drugą obejmowałam Malika, który uśmiechał sie do paparazzi z miną niegrzecznego chłopczyka.
Zostawiłam te zdjęcie aby nabijać sie z Zayn'a.
Od dwóch dni udawaliśmy parę.
        Jeździliśmy razem na zakupy, chodziliśmy do parku itp. Do wszystkich wyglądaliśmy na zakochaną parę, która mówi do siebie czułe słówka i jak bardzo kochamy się.
W rzeczywistości: gnoiliśmy się, obrażaliśmy sie, dokuczaliśmy sobie. A za każdym razem co Zayn mnie obejmował próbował powstrzymać mnie od rzucenia sie na niego. A wszystko robiliśmy z uśmiechem.
Szczerze powiem że dobrze się bawiłam zgrywając takiego pajaca.
        Podeszłam do drzwi, a ręką przytrzymywałam Doga jak zawsze. Saba był przydatny. Takie duże i groźne bydle skutecznie odstraszał nieproszonych gości.
Przekręciłam klamkę.
 - Cześć Alex. - po głosie poznałam gościa, który czyścił nam dwa razy w tygodniu basen. Bodajże nazywał sie Jonasz?
 - Hej. - przywitałam go oddychając z ulgą.
Puściłam Sabe aby przywitał sie z opalonym na czekoladę, wysokim szatynem o wysportowanej budowie ciała.
 - A tak wg gratuluję. - no i zbił mnie z pantałyku.
Popatrzyłam na niego zdziwiona.
 - Ale czego? - zapytałam.
Ten roześmiał się.
 - No twojego związku z chłopaczkiem z One direction, co jak co ale jest w twoim typie... no zdziwiłem się jak zobaczyłem cie z nim za pierwszym razem bo totalnie się od siebie różnicie ale później zacząłem wiązać fakty: - zaczął nadawać jak katarynka... tak... za dużo czasu spędził z Emily i teraz gada jak ona. Z grzeczności wsadziłam mordę w kubeł i się nie odzywałam - oboje lubicie samochody, - zostawiłam to bez komentarza - oboje świetnie śpiewacie...
 - JA wyje jak kojot do księżyca.
Przewrócił oczami.
 - Słyszałem sie kilkadziesiąt tysięcy razy i chyba wiem lepiej! - pogroził mi palcem - ... na czym to ja... aha! oboje macie masę tatuaży i bardzo sie lubicie.
Miałam ochotę mu odgryźć ale powtarzałam sobie, to co Paul mi powiedział i podziałało. 
Uśmiechnęłam sie do chłopaka najserdeczniej jak umiałam i mam nadzieję, że nie wyszło sztucznie.
 - Tak... Zayn jest - próbowałam poszukać odpowiedniego słowa i wreszcie go znalazłam - inny niż wszyscy i dlatego go tak gnoję... - wymamrotałam ostatnie słowo.
 - Co robisz? - dopytał się chłopak zdziwiony.
Postanowiłam się poprawić.
 - Libię! Ja go lubię! Umyj uszy! - udałam oburzoną.
         Chłopak przeszedł przez dom i zaczął czyścić basen. Jak zawsze rozebrał się do kąpielówek odsłaniając swój umięśniony, czekoladowy tors, o którym każda dziewczyna marzy. 
Nie wiele myśląc zebrałam moje graty i poszłam do pokoju przebrać się w strój kąpielowy.
Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Livi. 
Po drugim sygnale odebrała:
 - Co gołąbeczku byś ode mnie chciała? - usłyszałam jej wesoły głos.
Nabijała sie ze mnie od kiedy po prosiłam aby pomogła mi się ubrać na "randkę" z Malikiem. Czułam się strasznie poniżona gdy się ze mnie nabijała... no cóż... życie jest okrutne. 
 - Masz szczęście, że jesteś na drugim końcu ulicy bo byś solidnie oberwała z buta w łeb. A wracając do rzeczy wskakuj w seksowny strój kąpielowy i przychodź! Jonasz przyszedł czyścić basen więc mamy całe 2h gapienia się na jego boskie ciałko!
Ostanie wypiszczałam.
 - Daj mi 20 min i będe pod twoim domem! 
Rozłączyła się.
Byłam już ubrana i teraz czekałam na Liv.
         Nie mając wiele do roboty będąc sama w domu ( Alan wziął Emily do wesołego miasteczka, chciał z nią spędzić troche czasu przed wyjazdem na turniej. ), wzięłam na kolana laptopa chcąc ogarnąć ryjbook'a, twittrea i pocztę.
W czym dostałam długi list od taty, który brzmiał w skrócie:  " Ja nie wiem co ty wyrabiasz w tej Anglii ale cały świat dudni o twoim związku z Zaynem. Martwie się , że popełnisz jakieś głupstwo, ale czuje że coś tu śmierdzi. - chwila opierdalania mnie za imprezę na której upiłam się w raz z Alanem. Całą odpowiedzialność zeszła na mnie jako na najstarszą - Masz dopiero 16 lat! - znów opierdalanie o imprezę - Jak się zaciążyłaś wracasz do dziadków albo zamieszkasz z tym twoim adoratorem - zabolało bardziej niż myślałam - Mam nadzieję, że w warsztacie wszystko dobrze i nie rozniosłaś go w drobny mak. Mam szczerą nadzieję, że trenujesz do najbliższych zawodów? Wczoraj miało przyjechać nowa rajdówką więc ją wypróbuj, najprawdopodobniej pojedziesz w niej w rajdzie. Pozdrów tam wszystkich! Kocham was! I widzimy się 5-tego! 
Tata <3 "
Od kiedy on potrafi tą emotikonkę? A... Emily... wszystko jasne.
         Nie za bardzo przejmowałam sie słowami taty. Potrafił tylko gadać ale nic nie robił. Było mu ciężko po stracie mamy i musiał sobie jakoś poradzić, a ja mu w tym nie pomagałam.
Nie od zawsze byłam taka pyskata. Moje życie zmieniło się po śmierci mamy o 180 stopni. Tata zaczął nas rozpieszczać abyśmy zapomnieli o smutku i zawsze spełniał nasze zachcianki. A teraz za to płacił.
Zdołowałam się jeszcze bardziej.
         Aby poprawić sobie humor weszłam na ryjbook'a. Kilka nieznanych lasek pytało się mnie jak Zayn całuje? ( na samą myśl robi mi sie niedobrze ) Czy 1D jest takie o jakich piszą tabloidy, czyli debile z ADHD ( jak najbardziej ) No i kilka lasek groziło mi, że mnie zabiją.
Fajnie! Może w końcu skończy się moje bezsensowne życie!
Weszłam na Polskiego Pudelka aby się pośmiać i rzeczywiście się pośmiałam, aż łezki mi poleciały.
Nie wiedziałam, że można takie głupoty napisać!
Ale podziałało i miałam zajebisty humor.
 - A tu się zaszyłaś! - pocałowałam mnie w policzek ruda.  
Przewróciłam oczami.
 - Chodź bo jeszcze ucieknie!
Pociągnęłam Livie za sobą na schody.
         Byłam ubrana w czarno-czerwone bikini, czarne japonki na stopach, lustrzane awionetki na nosie i z książką w ręku.
Liv natomiast miała na sobie granatowe bikini, ciemne okulary i jakąś kryminalną książkę od Cook'a w ręce.
 - Nie mówiłaś mi że masz nowy tatuaż! - zaczełą czepiać się mnie Liv.
Spojrzałam na nią jak na debila.
 - Mój ostatni tatuaż robiłam razem z Zaynem wtedy co Harry nas podpuścił. Więcej razy nie robiłam! - wzruszyłam ramionami.
 - Jasne! Nawet najlepszej przyjaciółce o wszystkim ni mówisz! - oburzyła się.
 - Kobieto! Gdzie ja niby mam nowy tatuaż?!
 - Tu!
Dotknęła mi szyi.
Nie umiałam tam spojrzeć i poszłam do lustra.
 - O ja pierdole! - krzyknęłam - jaki zajebisty!
 Dokładnie pod prawym uchem było widaś śiczny tatuaż pająka w 3D.
 - Wygląda jakby naprawdę ci chodził po szyi! - westchnęła Liv.
 - Właśnie wiem! Nawet po pijanemu mam dobry gust! - zaśmiałam się.
 - Skąd wiesz, że zrobiłaś go na imprezie?
Wzniosłam oczy ku niebu.
 - Bo inaczej bym pamiętała?!
Livia wzniosłą ręce w geście poddania.
 - A co to znaczy "Z" na jego odwłoku? - spytała.
 - Tam jest jakieś "Z"?
Spojrzałam jeszcze raz. No i rzeczywiście tam było.
 - Czy myślisz to samo co ja? - zapytałam.
 - Pierwsza litera z imienia Zayn'a? - trafiła przyjaciółka.
Musze się zbluzgać w myślach.
 - Obiecuje kończe z piciem! - obiecałam, a Liv parsknęła głośnym śmiechem.
 - Jak ty kończysz pić to ja jestem baletnica! - naśmiewała się ze mnie. Połaskotałam ją po żebrach i uciekłam nad basen.  
Rozsiadłyśmy sie wygodnie na leżakach. Ja miałam zajebisty widok na Jonasza, a Liv tez nie mogłą pogardzić miejscem.
Podziwiałyśmy w ciszy tyłeczek chłopaka, który zapewne nie miał pojęcia co robimy. Kilka razy do nas zagadał pytając o pogodę i jak tam w polsce. 
Był naprawdę sympatyczny i za to go lubiłam. Nie umiał kogoś urazić, a jak już to zrobił nieświadomie, to był skłonny kupić kwiaty na przeprosiny.
Nagle coś mnie tknęło w wyglądzie Livi.
 - Do jasnej cholery gdzie ty masz gips?! -wydarłam się na nią.
Mój wybuch był tak gwałtowny, że Jonaszowi wypadła sitka, którą czyścił basen.  
Przyjaciółka spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
 - Chodzę już tak od trzech dni! Tańczyłam bez gipsu! A ty dopiero teraz zauważyłaś? - byłą na mnie zła.
Czułam się dziwnie -,-".
 - Czy ja jestem jakaś lesba i gapie ci sie ciągle na nogi?! - odwarknęłam.
 - Nie ale nie zauważyłaś.
 - Bo nie zwracałam na to uwagi!
Zacmokała dwa razy i dała za wygraną.
 - Nie mam gipsu od imprezy i w sumie nie wiem co sie stało.  - powiedziała lekceważąco.
Spojrzałam na nią z niedowierzaniem.
 - Czyś ty ocipiała?! Miałaś złamanie z przemieszczeniem i od tak gubisz gips? Jesteś nienormalna!
 - Odezwała się - odgryzła mi.
Zabolało.
Dokładnie wiedziałam o co jej  chodzi, a ja nie mogłam jej odwarknąć aby nie zepsuć naszej tajemnicy.
 - Dzieci! Dzieci! - usłyszałam donośny głos Jonasza- nie kłócić mi się bo obie wylądujecie w kącie!  Obie żeśmy sie roześmiały.
Później atmosfera znów się rozluźniła i obczajałyśmy Jonasza.
Słońce świeciło i opalało moje ciało. Cieszyłam się jednym z nielicznych słonecznych dni w Anglii. Przeważnie jest deszczowo co jest wkurzające. Pod względem klimatu wole polskę ale to tutaj jest moje, życie i nie chce tego zmieniać, ale za to współczułam Alanowi.
On W Polsce ma swoje życie, a rodzinę ma w Anglii. Nie raz widziałam bul w jego oczach gdy żegnał się ze swoimi wierzchowcami. Konie. To było jego życie, które musiał pozostawić daleko na wschodzie.
 - Tu jesteś kochanie! - usłyszałam głos mojego tajemnego kochanka.
Jęknęłam.
 - Znowu on! - powiedziałam bezgłośnie do Livi.
A ta parsknęła niepohamowanym śmiechem. 
Uśmiechnęłam sie przesłodko do Zayn'a i powiedziałam:
 - Tęskniłam za tobą Misiu!
Nie chciałam nawet wstać... tak wiem jestem bardzo leniwa i machnęłam w jego stronę ręką.
 - No nie wiedziałem, że aż tak będziesz za mną tęsknić! - chłopak zatrzepotał rzęsami.
W jego słowach było czuć ironię.
Chciałam mu odgryźć ale chłopak zrobił coś niespodziewanego.
Położył się na mnie.
 - Co ty kurwa robisz? - szepnęłam.
 - Przywiozłem za sobą kilku paparazzi wiec musimy wyglądać na zakochanych.
Westchnęłam.
 - Ty zrobisz wszystko aby mnie obmacać? - powiedziałam ironicznie.
Zobaczyłam w jedo oczach światełko rozbawienia.
 - Na to wygląda.
Jednym ruchem zrzuciłam go z siebie.
 - Misiu! Co ty wyprawiasz?! - udałam niewinną.
Kontem oka widziałam czerwoną ze śmiechu Livię.
 - Miałaś ose we włosach! - skłamał chłopak i pociągnął mnie za kosmyk włosów. To bolało!  - o już jej nie ma!
Wywróciłam oczami.
I wpadłam na genialny pomysł. 
 - Myślałam o tobie... - urwałam na chwilę robiąc napięcie - i w końcu doszłam do wniosku, że będziesz tak KOCHANY! i przyniesiesz dla mnie i Liv koktajl owocowy z miętom i wiórkami czekoladowymi.  
Malik wyglądał uroczo z takim wyrazem twarzy.   
Liv i Jonasz parsknęli śmiechem, ale od razu go stłumili uśmieszkami.
 - Kochanie może jeszcze sobie zażyczysz masażu?  - podpuścił mnie chłopak.
Spojrzałam na niego z udawanym oburzeniem i pacnęłam go w ramię.
 - Zamknij sie! Słuchają nas! Pogadamy o tym wieczorem! - lekko szturchnęłam go w stronę kuchni. - a teraz bądź tak miły i przynieś nam te koktajle, ok Misiu?
Zatrzepotałam rzęsami.
Postukał palcem po swoich wargach dając mi do zrozumienia, że oczekuje zapłaty.
 - Buziak! - powiedział.
Z ociąganiem ale cmoknęłam go w wargi.  Gdy chciałam się oderwać chłopak bezczelnie mnie przytrzymał i nasz pocałunek do widzów przerodził się w bardziej namiętny.
Chłopak wstał zadowolony i podreptał do kuchni.
 - Skurwiel! - krzyknęłam za nim po polsku, ale zrobiłam to najsłodszym głosem jakim potrafiłam. Chyba dostałam zamierzony efekt bo Malik wszedł zadowolony do domu, a Jonasz popatrzył na mnie z czułością.  
Przybiłyśmy sobie z Livią piątki.
 - No patrz! - powiedziała rozbawiona - i masz swojego murzyna!
Obie parsknęłyśmy śmiechem. 



No i 30 rozdział za nami! 
O dziwo jestem zadowolona z tego rozdziału O.o
Tak mnie też to dziwi;P
Chce wam podziękować za  ponad 24,000 odwiedzin, 55 obserwowanych i za 353 komentarzy! O.o
W moich najśmielszych oczekiwania nawet tego nie było!
Chce podziękować stałym bywalcom jak i tym, którzy wpadają czasem^^
Jestem wdzięczna za wszystko co dla mnie robicie^^
Jeśli macie jakieś pomysły do ulepszenia mojego bloga to piszcie do mnie na twitter'ze (@_Bujka_) lub GG (13122283)
Pozdrawiam!!!

Ps. Głosujcie na mnie na Wymarzony Świat z 1D^^ To moja ostatnia kandydatura ;P Dla was to pare sekund a dla mnie to wiele znaczy!!!
Kocham
<3 <3 <3