Jechałam sobie spokojnie szosą nikomu nie wadząc. Uważałam jak jadę bo jestem nieletnia i nie mogę jeździć sama w samochodzie. Więc musiałam być grzeczna, nałożyć na głowę chustę i wielkie okulary przeciwsłoneczne, aby hieny mnie nie rozpoznały.... chodź nie wiem dlaczego mi kazał tak Paul jeździć... w Samancie ( tak nazwałam swój samochód Samanta! ) bo i tak miałam przyciemniane szyby w Dodge'u. Ale zaczęłam stosować się do zaleceń Paula. Słuchałam sobie System of a Down i podśpiewywałam sobie razem z nimi.
W końcu dojechałam na posesję chłopaków.
Wyszłam z samochodu. Chusta chodź trochę osłaniała mnie przed deszczem i duży plus dla niej!
Nie miałam pojęcia co tu się dzieje.
Obok mnie przebiegł przerażony pajac Louis, a zaraz za nim wściekła Eleanor. Miała trochę rozmierzwione włosy.
Usłyszałam krzyki dochodzące z domu i zaraz wybiegł Zayn z Harry'm. Ten duógi był wściekły na pierwszego, a ten pierwszy wpiepszał żelki. To sprawa się wyjaśniła.
Harry zawsze się wściekał jak ktoś mu podjadał żelki, marsy lub inne łakocie... Na to był chyba najbardziej nadwrażliwy... a nie! Najbardziej go wkurzało jak ktoś bawił się jego loczkami. To był jego największy słaby punkt.
Później wybiegła Danielle i trzymała w rękach dwie gitary. Za nią biegł przerażony Horana i Liam, którego ta cała akcja nie bawiła... a no tak... przecież nasz Peyne chce się naumieć gry na gitarze! A Dan musiało to wkurzyć i wzięła im gitary!
Mało mnie obchodziło czy sobie coś zrobią czy nie ale potrzebowałam Zayn'a i nie chciałam się spóźnić.
Nie miałam też ochoty na łapanie go więc weszłam do domu. Skierowałam się do pokoju Nialla. Otworzyłam drzwi.
Był to wielki pokój obklejony plakatami ulubionych zespołów Niala ( w tym One direction ) i różnymi zielonymi akcentami z irlandii.
Miał wielkie łoże na którym mogły się zmieścić 3 osoby, dwoje drzwi zapewne jedne prowadziły do łazienki, a drugie do garderoby, tak jak do pokoju Liama, na środku pokoju stał mały okrągły stoliczek na którym były wyłożone kartki z tekstami piosenek, na biureczku pod oknem tez widziałam szpargołki z zamazanym pismem Nialla.
Widziałam zielony dywan w jego pokoju wiec musze zabrać się za porządki w swoim pokoju! Podeszłam do ściany.
Tam znajdowała się obrotowa karuzela z przeróżnymi gitarami, a naliczyłam ich aż 17! Wow! Też tak chce!
Wzięłam ładnie wyglądającego elektryka i piecyk i zeszłam na dół.
Podłączyłam się do kontaktu i puściłam wszystko na ful. Włożyłam do uszu zatyczki, które wzięłam z pokoju Horana. Sięgnęłam jeszcze po kostkę do grania. Miałam na dzieję, że jest nastrojona.
Przycisnęłam palce do gryfu, a drugą ręką zaczęłam bić w struny biciem do dołu.
Po 20 sekundach dom był zapełniony nieogarniającymi ludźmi. A ja na to nie zważałam wczułam sie w rolę i nie miałam zamiaru przestać.
Oczywiście ja nie potrafiłam grać na gitarze. Chwyty jeszcze wiedziałam jakie są bicia też ( tak tak Livia mnie męczyła ) i umiałam zagrać ze 3 piosenki, ale nic więcej.
A teraz zrobiłam swoją kompozycję i waliłam w struny.
W końcu Liam nasza OAZA spokoju wyciągnął wtyczkę i gitara mi się popsuła bo nie wydawała żadnego dźwięku.
Gitara została mi wyszarpana z rąk. Wyciągnęłam zatyczki z uszu i od razu tego pożałowałam. Wszyscy na mnie wrzeszczeli " Co ja sobie myślę? " itp.
Nie zawracałam sobie dupy ich wrzaskami i przeklinaniem.
Zrobiłam głęboki oddech przyłożyłam kciuk i wskazujący do podniebienia i gwizdnęłam.
Wszyscy po chwytali się za uszy.
- TRZYMAĆ MORDY ZAMKNIĘTE! - wydarłam się.
Wszyscy spojrzeli na mnie z obawą, że zaraz wybuchnę.
- Malik rusz swój tyłek i ładuj się do wozu! Za pięć minut mamy być w clubie, a droga do niego trwa 15 min szosą. Bierz dupe w troki i jazda!
Wskazałam na samochód.
- Ale on zjadł moje żelki! - poskarżył się Harry.
Westchnęłam.
- Styles jak nie chcesz mieć czegoś na głowie to zejdź mi z oczu.
Powiedziałam najspokojniej jak umiałam.
Chłopak podwinął wargę, zwiesił głowę i skierował sie w stronę schodów.
- A kupicie mi żelki? - lokowata głowa wychyliłą się zza drzwi.
Chwyciłam to co miałam pod ręką czyli gitarę i chciałam w niego rzucić, ale skutecznie przeszkodził mi Horan wyrywając ją z małym okrzykiem " zwariowałaś?! " przytulił ją do siebie i poszedł do pokoju ciągnąc za sobą piecyk. Dałabym głowę, że mówi do gitary czułe słówka.
- Au! El! Przestań to boli! - zaczął jęczeć Louis pod ciosami Eleanor.
- To za to co powiedziałeś! - zaczęła go mocniej bić.
- PRZEPRASZAM! Przepraszam! Nie chciałem! Wymsknęło mi się!
- Jasne! Tobie się wymsknęło! - zaczęła go okładać gazetą.
Miałam dość kłucących się kochanków.
- Louis spadaj stąd! - powiedziałam,
- Ale przecież ja nic...
- Tomlinson wypad! - wydarłam się - Idź pocieszyć Harry'ego!
Sparodiował Sylesa i wyszedł z pokoju.
Eleanor obdarzyła mnie wdzięcznym uśmiechem.
- Dzięki Alex! - cmoknęła mnie w policzek - Może teraz się czegoś nauczy.
- A co on zrobił? - zapytałam zaciekawiona.
- Powiedział, że powinnam wziąść udział w erotycznej sesji!
Nogi się pode mną ugięły.
Naprawdę lubiłam tą dziewczynę, ale niekiedy brak mi słów...
Ta wyszła dumnie z pokoju.
Usłyszałam jeszcze uwagę Tomlinsona, że żeśmy się zgadały z Eleanor i obie mamy ciotę. I w ruch powędrował mój but, który ugodził Lou w głowę.
Spóźnieni dotarliśmy do wielkiego budynku z napisem "Rajdy Samochodowe". Weszłam do niego. Po pół roku nieobecności niewiele się zmieniło. Całe pomieszczenie zostało z remontowane i teraz szłam po zielonej wykładzinie. Ściany także były obłożone wykładziną ale czarną. Dało to niesamowity efekt tunelu. Co jakiś czas na ścianach pojawiały sie zdjęcia różnych pojazdów.
Przeszłam do recepcji gdzie siedziała Eva. Miała niedużo ponad trzydziestki. Posiadała ciemne kruczoczarne włosy, które zakończone zostały w pasie. Na czoło opadała jej grzywka. Uśmiechnęła się do mnie serdecznie.
- Panna Wesley miło panią widzieć! I jak wypad do Polski? - dało się w jej tonie mówienia, wyczuć ostry prawdziwie angielski akcent.
- Ach dziękuje. Wypoczęłam! Szkoda tylko, że w anglii nie ma takiej pogody jak w Polsce! To bym tak często nie wyjeżdżała.
Obie się zaśmiałyśmy.
- Prawie bym zapomniała! - podskoczyła na krześle dziewczyna. Zaczęła coś szukać w swoich papierach. - Musi pani podpisać kilka papierów za siebie i pani i Pana Jons.
W końcu wyciągnęła dwie wielkie teczki z różnymi papierami.
Od podpisywania aż nadgarstek mnie bolał. Musiałam kilka razy przerwać.
- Coś cienka jesteś. - zaczał się ze mną drażnić ten czubek Zayn.
- No wiesz... ja nie strzelam co dwie minuty autografów! - odgryzłam się
Chłopak zrobił oburzoną minę.
- Wcale, że nie co 2 minuty!
- No dobra... co 30 sekund, lepiej?! - teraz to się całkiem obraził.
No i dobrze! Mam spokój na jakieś 20 sekund!
Gdy w końcu skończyłam skończyłam podpisywać papiery, wzięłam klucze do mojej szatni ( byłam jedyną dziewczyną i dysponowałam cała częścią dla dziewczyn ) i zaciągnęłam tam Malika.
Mijaliśmy ścianę z trofeami, Można było znaleźć nagrody z 1962r. Kiedy club powstał. Ale były także moje nagrody. Brąz w ogólnokrajowych i srebro w rajdzie w brazyli.
Na ścianach widniały także fotografie.
Na niektórych byłam ja ubrana w kombinezon kierowców. Można tez było znaleźć zdjęcia mojego ojca gdzie trzymał złoty puchar, a ja mu siedziałam na baranach ubrana w różową sukienkę.
- To ty? - wskazał na małą Alex.
- Za czasów kiedy nie umiałam mówić. - westchnęłam.
Zayn zdziwił się
- Ty kiedyś byłaś śliczna.
Moja zaciśnięta w pięść dłoń powędrowała na ramię chłopaka, który jęknął.
- Malik jak nie chcesz stracić życia to siedź cicho! - zagroziłam.
- ALEX! - usłyszałam bardzo znajomy głos wujka Jacka.
Jacek Wasilewski. Młodszy o 16 lat od mojej mamy. Był inspektorem w Londyńskiej policji. Zawsze gdy miałam do czynienia z policją ( a że lubie szybką prędkość to często ) wyciągał mnie z tarapatów, a później szantażowała, że powie ojcu. Kochany wujaszek!
- Jack! - podbiegłam do niego i rzuciłam się mu w ramiona.
Był to 26 letni, wysoki mężczyzna o szarych oczach i blond kręconych włosach. Pamiętam jeszcze jak miałam 10 lat to razem z Alanem zabierał nas do wesołego miasteczka! Kiedyś był kochany... a później wstąpił do szkoły policyjnej i moja bajka się rozpadła.
Ostatnio widzieliśmy się w dniu wyjazdu pół roku temu.
- To szybciej sie nie mogłaś przywitać? - udał oburzonego - Alan zaraz jak przyjechał złożył mi wizyte, a ty co? - zaczął prawić mi kazanie - prawie miesiąc w kraju i nawet nie zadzwoniłaś.
Pogroził mi palcem i zacmokał.
Ja przewróciłam tylko oczami
- Skończyłeś? - zapytałam.
- Ty nigdy nie okażesz skruchy? - spytał robiąc maślane oczka.
- Nie jesteśmy na przesłuchaniu, ani w sądzie - pokazałam mu język. - więc nie mam zamiaru tego robić! To nie na moją godność!
Położyłam ręce na biodrach.
Jack westchnął.
- No to nie dostaniesz spóźnionego prezentu na urodziny. - zrobił niewinną minkę.
Ja natomiast zareagowałam instynktownie.
Padłam na kolana i zaczęłam robić Allachy.
- Przepraszam, przepraszam! Wyrażam moją najszczerszą skruchę... Proszę o wybaczenie najjaśniejszego Pana. - odstawiłam niezły cyrk.
Malik patrzył na mnie z miną " Co za wariatka ". A Jack śmiał się jak opentaniec.
- Dobra Alex wstań siarę robisz. - wujaszek próbował zachować powagę
Spojrzałam na niego robiąc maślane oczka.
- A dośtanę plezent? - sepleniłam jak małe dziecko.
Westchnął tylko
- Przecież zawsze moja kochana siostrzenica dostaje prezent!
Automatycznie wstałam, a wujaszek zdążył wyciągnąć z torby mały pakunek.
- Prosze. - wręczył mi go i dostał soczystego buziaka.
- Dzięki, dzięki! DZIĘKI!
Nagle usłyszałam dźwięk telefonu, który dochodził z munduru. Wujek odebrał go. Przez chwilę rozmawiał. Gdy skończył westchnął.
- Mam wezwanie, muszę lecieć! - zaczął truchtać w stronę wyjścia.
- Dzięki! Kochany jesteś! - krzyknęłam za nim.
Ściskając pudełeczko w rękach zaczęłam iśc w stronę hali.
- yhymn, yhymn. - zakaszlał mój " chłopak " - nie zapomniałaś o kimś? - objął mnie ramieniem.
Westchnęłam bezradnie.
- Myślałam, że już sobie poszłeś.
Teraz on westchnął .
- Co dostałaś?
Zrobiłam groźne spojrzenie.
- Nie twoja sprawa!
Przytuliłam do siębie kolorowe pudełko z kokardką.
- No ej... no pokarz! - próbował mi je zabrać - no nie pokażesz swojemu chłopakowi?
- Po pierwsze...
Chciałam mu porządnie odgryźć ale zatkał mi usta pocałunkiem.
Zaczęłam piszczeć w proteście bo chciałam się od niego uwolnić, gdyż umowa była taka, że liżemy się tylko w miejscach publicznych, a nie w kontach clubu rajdowego!
Ale usłyszałam jakieś głosy, które wskazywały na to, że ktoś przeprowadza wywiad.
Kontem oka zobaczyłam błysk flesza i automatycznie odskoczyłam od Malika, rumieniąc się ze wstydu. I o dziw moje zaczerwienienie nie było udawane!
Menager Clubu, który zastępował tatę właśnie wprowadził do korytarza grupę paparazzi. Od razu nas zauważyli i wzbudziliśmy sensację...
- A! To nasz najlepszy kierowca! - Dylan wskazał na mnie. 35 latek o blond włosach i niebieskich oczach. Był gejem i nigdy mnie nie dziwił jego sposób ubierania... ale o dziwo ubierał się w miarę normalnie. Z tatą współpracę zaczał półtora roku temu i dość tak się poznaliśmy - To jest Alexandra Wesley, córka pana Tomasa Jans, który prowadzi ten mały club.
Po jego spojrzeniu z czaiłam, że próbował odciągnąć od Malika uwagę. Ale jego wysiłki nie na wiele się zdały.
Zostałam zbombardowana masą pytań. Ale Dylan skutecznie ich odpędził mówiąc, że musze sie przygotować. Co prawda hieny nadal na nas patrzyli jak na zwierzynę, ale z ociąganiem wyszli z holu i weszli do hali.
Oparłam sie z ulgą o ścianę.
- Więcej tek nie rób! - wycedziłam.
Zayn zrobił zaskoczoną minę.
- Nie rozumiem. - udawał debila.
Zmierzyłam go wzrokiem.
- Czuje się jak dziwka, a ty jeszcze pogarszasz! - weszłam do szatni dziewczyn i zatrzasnęłam za sobą drzwi.
Weszłam na hale w nowym stroju rajdowym, który tatuś mi sprawił. Był czarny w zielone dodatki. Buty były czarne, a kask zielono-czarny tak jak kombinezon. Dziwiłam się że był az tak dopasowany, bo przeważnei wyglądam jak worek kartofli... no ale babcia mnie dokarmiała i zgrubło mi się tu i tam. No ale jak to moja babcia mówi " Chłopy lubią się za coś chwycić! " albo " Kochanego ciałka nigdy za wiele! ". Tak... Uwielbiam moją babcię.
Światła reflektorów oślepiły mnie. Hala została zadaszona ponieważ padało, a tor nie mógł być mokry, Na środku gdzie zawsze stoją ekipy ratownicze i sędziowie stało teraz zakryte czarnym całunem autko. Kamęrą, którą dostałam od wujaszka zaczęłam kręcić wszystko od początku.
Cała moja ekipa, którą nie widziałam od pół roku stała w całej okazałości w nowych kostiumach. Widać tata zaopatrzył nie tylko mnie.
Przywitałam się z wszystkimi, a hieny robiły nam zdjęcia.
Nie lubiłam takich scenek i unikałam ich jak ognia.
Kontem oka zauważyłam, że na trybunach siedzi jakaś postać. Obstawiałam, że Zayn nie chciał mi psuć mojego dnia, albo bał się wchodzić mi w drogę. Osobiście stawiam na to drugie.
Odpowiadałam na wszystkie pytania związane ze sportem. A te, które były przeznaczone moim związku z Malikiem omijałam szerokim łukiem i odpowiadałam " Dziś jest nasz clubowy dzień, więc łaskawie prosze o to aby się tym zająć!" To był otroche niegrzeczne ale sami się o to prosili. Po jakiejś godzinie odpowiadania na pytań w KOŃCU nadszedł czas na obejrzenie samochodu.
Miałam zaszczyt przeciąć czerwoną wstęgę. Podali mi olbrzymie nożyce i próbowałam nie naruszyć nowego autka. Strasznie się z tym męczyłam. W końcu ciulnęłam nożycami o ziemię i rękami przerwałam wstęgę. Paparazzi byli zdziwieni ale mój team tylko się zaśmiał. Chłopaki z ciągnęli z samochodu czarny całun i ukazało sie moje nowe autko.
Zaczęłam piszczeć i skakać jak pojebana, a ludzie zrobili " oooo ".
Przede mną stała zielono-czarna śliczna rajdówka z przyciemnianymi szybami, błyszczącymi felgami i ślicznymi rajdowymi oponami.
Nawet nie wiem jak tu się pojawił Zayn ale wyściskałam go za wsze czasy. Później każdemu z mojego temu rzuciłam się w ramiona. Wcześniej nie zauważyłam Bena ale tez stał w czarnym wdzianku i miał napisany " Główny Mechanik ". Uwielbiałam tego człowieka!
Gdy ściskałam Dylana to szepnął mi do ucha:
- Świetna reklama z tym pocałunkiem!
- Chyba nie myślisz, że to na pokaz? - odgryzła się.
Poklepał mnie po plecach.
- Na razie nie wiem co o tym myśleć ale rób tak dalej!
Miałam ochotek kopnąć go w ten gejowski zad, ale ostatecznie opamiętałam się.
Wyściskałam każdego mojego kolegę z clubu.
W sumie teraz na końcie naszego małego clubu było siedem wozów rajdowych. A w wszystkich kierowców było 15 o jednego za dużo... ale to nic.
Dostałam klucze do autka i miałam zaszczyt go wypróbować. Razem ze mną wsiadł mój drugi kierowca, który był jednocześnie moim kolegą z warsztatu Max.
Wsiadłam do samochodu, zapięłam sie i odpaliłam silnik, który ryknął. Boże! Jak mi tego brakowało!
Wrzuciłam wszystko na najwyższe obroty i zaczęłam robić, slalomy, serpentyny, nawet paliłam gumę, a później postanowiłam zobaczyć co ta bestia potrafi na zakrętach i na prostej.
Chodziła ja marzenie.
Notka jest mdła i nudna jak flaki z olejem.
Przepraszam za to, zę w niej nic się nie dzieje ale już mówiłam. BRAK POMYSŁÓW. Chwytam się już najgorszych rzeczy. Ci co na początku czytali mojego bloga to mieli co czytac... ale teraz brak akcji... Wszelkie pomoce mile wskazane ;P Piszcie do mnie na GG i TT!! JAk kto ma jakieś fajne pomysły to zapraszam!!
PS. I proszę o głosy na Wymarzony Świat z 1D! Zobaczymy ile ten blog jest wart^^
W końcu dojechałam na posesję chłopaków.
Wyszłam z samochodu. Chusta chodź trochę osłaniała mnie przed deszczem i duży plus dla niej!
Nie miałam pojęcia co tu się dzieje.
Obok mnie przebiegł przerażony pajac Louis, a zaraz za nim wściekła Eleanor. Miała trochę rozmierzwione włosy.
Usłyszałam krzyki dochodzące z domu i zaraz wybiegł Zayn z Harry'm. Ten duógi był wściekły na pierwszego, a ten pierwszy wpiepszał żelki. To sprawa się wyjaśniła.
Harry zawsze się wściekał jak ktoś mu podjadał żelki, marsy lub inne łakocie... Na to był chyba najbardziej nadwrażliwy... a nie! Najbardziej go wkurzało jak ktoś bawił się jego loczkami. To był jego największy słaby punkt.
Później wybiegła Danielle i trzymała w rękach dwie gitary. Za nią biegł przerażony Horana i Liam, którego ta cała akcja nie bawiła... a no tak... przecież nasz Peyne chce się naumieć gry na gitarze! A Dan musiało to wkurzyć i wzięła im gitary!
Mało mnie obchodziło czy sobie coś zrobią czy nie ale potrzebowałam Zayn'a i nie chciałam się spóźnić.
Nie miałam też ochoty na łapanie go więc weszłam do domu. Skierowałam się do pokoju Nialla. Otworzyłam drzwi.
Był to wielki pokój obklejony plakatami ulubionych zespołów Niala ( w tym One direction ) i różnymi zielonymi akcentami z irlandii.
Miał wielkie łoże na którym mogły się zmieścić 3 osoby, dwoje drzwi zapewne jedne prowadziły do łazienki, a drugie do garderoby, tak jak do pokoju Liama, na środku pokoju stał mały okrągły stoliczek na którym były wyłożone kartki z tekstami piosenek, na biureczku pod oknem tez widziałam szpargołki z zamazanym pismem Nialla.
Widziałam zielony dywan w jego pokoju wiec musze zabrać się za porządki w swoim pokoju! Podeszłam do ściany.
Tam znajdowała się obrotowa karuzela z przeróżnymi gitarami, a naliczyłam ich aż 17! Wow! Też tak chce!
Wzięłam ładnie wyglądającego elektryka i piecyk i zeszłam na dół.
Podłączyłam się do kontaktu i puściłam wszystko na ful. Włożyłam do uszu zatyczki, które wzięłam z pokoju Horana. Sięgnęłam jeszcze po kostkę do grania. Miałam na dzieję, że jest nastrojona.
Przycisnęłam palce do gryfu, a drugą ręką zaczęłam bić w struny biciem do dołu.
Po 20 sekundach dom był zapełniony nieogarniającymi ludźmi. A ja na to nie zważałam wczułam sie w rolę i nie miałam zamiaru przestać.
Oczywiście ja nie potrafiłam grać na gitarze. Chwyty jeszcze wiedziałam jakie są bicia też ( tak tak Livia mnie męczyła ) i umiałam zagrać ze 3 piosenki, ale nic więcej.
A teraz zrobiłam swoją kompozycję i waliłam w struny.
W końcu Liam nasza OAZA spokoju wyciągnął wtyczkę i gitara mi się popsuła bo nie wydawała żadnego dźwięku.
Gitara została mi wyszarpana z rąk. Wyciągnęłam zatyczki z uszu i od razu tego pożałowałam. Wszyscy na mnie wrzeszczeli " Co ja sobie myślę? " itp.
Nie zawracałam sobie dupy ich wrzaskami i przeklinaniem.
Zrobiłam głęboki oddech przyłożyłam kciuk i wskazujący do podniebienia i gwizdnęłam.
Wszyscy po chwytali się za uszy.
- TRZYMAĆ MORDY ZAMKNIĘTE! - wydarłam się.
Wszyscy spojrzeli na mnie z obawą, że zaraz wybuchnę.
- Malik rusz swój tyłek i ładuj się do wozu! Za pięć minut mamy być w clubie, a droga do niego trwa 15 min szosą. Bierz dupe w troki i jazda!
Wskazałam na samochód.
- Ale on zjadł moje żelki! - poskarżył się Harry.
Westchnęłam.
- Styles jak nie chcesz mieć czegoś na głowie to zejdź mi z oczu.
Powiedziałam najspokojniej jak umiałam.
Chłopak podwinął wargę, zwiesił głowę i skierował sie w stronę schodów.
- A kupicie mi żelki? - lokowata głowa wychyliłą się zza drzwi.
Chwyciłam to co miałam pod ręką czyli gitarę i chciałam w niego rzucić, ale skutecznie przeszkodził mi Horan wyrywając ją z małym okrzykiem " zwariowałaś?! " przytulił ją do siebie i poszedł do pokoju ciągnąc za sobą piecyk. Dałabym głowę, że mówi do gitary czułe słówka.
- Au! El! Przestań to boli! - zaczął jęczeć Louis pod ciosami Eleanor.
- To za to co powiedziałeś! - zaczęła go mocniej bić.
- PRZEPRASZAM! Przepraszam! Nie chciałem! Wymsknęło mi się!
- Jasne! Tobie się wymsknęło! - zaczęła go okładać gazetą.
Miałam dość kłucących się kochanków.
- Louis spadaj stąd! - powiedziałam,
- Ale przecież ja nic...
- Tomlinson wypad! - wydarłam się - Idź pocieszyć Harry'ego!
Sparodiował Sylesa i wyszedł z pokoju.
Eleanor obdarzyła mnie wdzięcznym uśmiechem.
- Dzięki Alex! - cmoknęła mnie w policzek - Może teraz się czegoś nauczy.
- A co on zrobił? - zapytałam zaciekawiona.
- Powiedział, że powinnam wziąść udział w erotycznej sesji!
Nogi się pode mną ugięły.
Naprawdę lubiłam tą dziewczynę, ale niekiedy brak mi słów...
Ta wyszła dumnie z pokoju.
Usłyszałam jeszcze uwagę Tomlinsona, że żeśmy się zgadały z Eleanor i obie mamy ciotę. I w ruch powędrował mój but, który ugodził Lou w głowę.
Spóźnieni dotarliśmy do wielkiego budynku z napisem "Rajdy Samochodowe". Weszłam do niego. Po pół roku nieobecności niewiele się zmieniło. Całe pomieszczenie zostało z remontowane i teraz szłam po zielonej wykładzinie. Ściany także były obłożone wykładziną ale czarną. Dało to niesamowity efekt tunelu. Co jakiś czas na ścianach pojawiały sie zdjęcia różnych pojazdów.
Przeszłam do recepcji gdzie siedziała Eva. Miała niedużo ponad trzydziestki. Posiadała ciemne kruczoczarne włosy, które zakończone zostały w pasie. Na czoło opadała jej grzywka. Uśmiechnęła się do mnie serdecznie.
- Panna Wesley miło panią widzieć! I jak wypad do Polski? - dało się w jej tonie mówienia, wyczuć ostry prawdziwie angielski akcent.
- Ach dziękuje. Wypoczęłam! Szkoda tylko, że w anglii nie ma takiej pogody jak w Polsce! To bym tak często nie wyjeżdżała.
Obie się zaśmiałyśmy.
- Prawie bym zapomniała! - podskoczyła na krześle dziewczyna. Zaczęła coś szukać w swoich papierach. - Musi pani podpisać kilka papierów za siebie i pani i Pana Jons.
W końcu wyciągnęła dwie wielkie teczki z różnymi papierami.
Od podpisywania aż nadgarstek mnie bolał. Musiałam kilka razy przerwać.
- Coś cienka jesteś. - zaczał się ze mną drażnić ten czubek Zayn.
- No wiesz... ja nie strzelam co dwie minuty autografów! - odgryzłam się
Chłopak zrobił oburzoną minę.
- Wcale, że nie co 2 minuty!
- No dobra... co 30 sekund, lepiej?! - teraz to się całkiem obraził.
No i dobrze! Mam spokój na jakieś 20 sekund!
Gdy w końcu skończyłam skończyłam podpisywać papiery, wzięłam klucze do mojej szatni ( byłam jedyną dziewczyną i dysponowałam cała częścią dla dziewczyn ) i zaciągnęłam tam Malika.
Mijaliśmy ścianę z trofeami, Można było znaleźć nagrody z 1962r. Kiedy club powstał. Ale były także moje nagrody. Brąz w ogólnokrajowych i srebro w rajdzie w brazyli.
Na ścianach widniały także fotografie.
Na niektórych byłam ja ubrana w kombinezon kierowców. Można tez było znaleźć zdjęcia mojego ojca gdzie trzymał złoty puchar, a ja mu siedziałam na baranach ubrana w różową sukienkę.
- To ty? - wskazał na małą Alex.
- Za czasów kiedy nie umiałam mówić. - westchnęłam.
Zayn zdziwił się
- Ty kiedyś byłaś śliczna.
Moja zaciśnięta w pięść dłoń powędrowała na ramię chłopaka, który jęknął.
- Malik jak nie chcesz stracić życia to siedź cicho! - zagroziłam.
- ALEX! - usłyszałam bardzo znajomy głos wujka Jacka.
Jacek Wasilewski. Młodszy o 16 lat od mojej mamy. Był inspektorem w Londyńskiej policji. Zawsze gdy miałam do czynienia z policją ( a że lubie szybką prędkość to często ) wyciągał mnie z tarapatów, a później szantażowała, że powie ojcu. Kochany wujaszek!
- Jack! - podbiegłam do niego i rzuciłam się mu w ramiona.
Był to 26 letni, wysoki mężczyzna o szarych oczach i blond kręconych włosach. Pamiętam jeszcze jak miałam 10 lat to razem z Alanem zabierał nas do wesołego miasteczka! Kiedyś był kochany... a później wstąpił do szkoły policyjnej i moja bajka się rozpadła.
Ostatnio widzieliśmy się w dniu wyjazdu pół roku temu.
- To szybciej sie nie mogłaś przywitać? - udał oburzonego - Alan zaraz jak przyjechał złożył mi wizyte, a ty co? - zaczął prawić mi kazanie - prawie miesiąc w kraju i nawet nie zadzwoniłaś.
Pogroził mi palcem i zacmokał.
Ja przewróciłam tylko oczami
- Skończyłeś? - zapytałam.
- Ty nigdy nie okażesz skruchy? - spytał robiąc maślane oczka.
- Nie jesteśmy na przesłuchaniu, ani w sądzie - pokazałam mu język. - więc nie mam zamiaru tego robić! To nie na moją godność!
Położyłam ręce na biodrach.
Jack westchnął.
- No to nie dostaniesz spóźnionego prezentu na urodziny. - zrobił niewinną minkę.
Ja natomiast zareagowałam instynktownie.
Padłam na kolana i zaczęłam robić Allachy.
- Przepraszam, przepraszam! Wyrażam moją najszczerszą skruchę... Proszę o wybaczenie najjaśniejszego Pana. - odstawiłam niezły cyrk.
Malik patrzył na mnie z miną " Co za wariatka ". A Jack śmiał się jak opentaniec.
- Dobra Alex wstań siarę robisz. - wujaszek próbował zachować powagę
Spojrzałam na niego robiąc maślane oczka.
- A dośtanę plezent? - sepleniłam jak małe dziecko.
Westchnął tylko
- Przecież zawsze moja kochana siostrzenica dostaje prezent!
Automatycznie wstałam, a wujaszek zdążył wyciągnąć z torby mały pakunek.
- Prosze. - wręczył mi go i dostał soczystego buziaka.
- Dzięki, dzięki! DZIĘKI!
Nagle usłyszałam dźwięk telefonu, który dochodził z munduru. Wujek odebrał go. Przez chwilę rozmawiał. Gdy skończył westchnął.
- Mam wezwanie, muszę lecieć! - zaczął truchtać w stronę wyjścia.
- Dzięki! Kochany jesteś! - krzyknęłam za nim.
Ściskając pudełeczko w rękach zaczęłam iśc w stronę hali.
- yhymn, yhymn. - zakaszlał mój " chłopak " - nie zapomniałaś o kimś? - objął mnie ramieniem.
Westchnęłam bezradnie.
- Myślałam, że już sobie poszłeś.
Teraz on westchnął .
- Co dostałaś?
Zrobiłam groźne spojrzenie.
- Nie twoja sprawa!
Przytuliłam do siębie kolorowe pudełko z kokardką.
- No ej... no pokarz! - próbował mi je zabrać - no nie pokażesz swojemu chłopakowi?
- Po pierwsze...
Chciałam mu porządnie odgryźć ale zatkał mi usta pocałunkiem.
Zaczęłam piszczeć w proteście bo chciałam się od niego uwolnić, gdyż umowa była taka, że liżemy się tylko w miejscach publicznych, a nie w kontach clubu rajdowego!
Ale usłyszałam jakieś głosy, które wskazywały na to, że ktoś przeprowadza wywiad.
Kontem oka zobaczyłam błysk flesza i automatycznie odskoczyłam od Malika, rumieniąc się ze wstydu. I o dziw moje zaczerwienienie nie było udawane!
Menager Clubu, który zastępował tatę właśnie wprowadził do korytarza grupę paparazzi. Od razu nas zauważyli i wzbudziliśmy sensację...
- A! To nasz najlepszy kierowca! - Dylan wskazał na mnie. 35 latek o blond włosach i niebieskich oczach. Był gejem i nigdy mnie nie dziwił jego sposób ubierania... ale o dziwo ubierał się w miarę normalnie. Z tatą współpracę zaczał półtora roku temu i dość tak się poznaliśmy - To jest Alexandra Wesley, córka pana Tomasa Jans, który prowadzi ten mały club.
Po jego spojrzeniu z czaiłam, że próbował odciągnąć od Malika uwagę. Ale jego wysiłki nie na wiele się zdały.
Zostałam zbombardowana masą pytań. Ale Dylan skutecznie ich odpędził mówiąc, że musze sie przygotować. Co prawda hieny nadal na nas patrzyli jak na zwierzynę, ale z ociąganiem wyszli z holu i weszli do hali.
Oparłam sie z ulgą o ścianę.
- Więcej tek nie rób! - wycedziłam.
Zayn zrobił zaskoczoną minę.
- Nie rozumiem. - udawał debila.
Zmierzyłam go wzrokiem.
- Czuje się jak dziwka, a ty jeszcze pogarszasz! - weszłam do szatni dziewczyn i zatrzasnęłam za sobą drzwi.
Weszłam na hale w nowym stroju rajdowym, który tatuś mi sprawił. Był czarny w zielone dodatki. Buty były czarne, a kask zielono-czarny tak jak kombinezon. Dziwiłam się że był az tak dopasowany, bo przeważnei wyglądam jak worek kartofli... no ale babcia mnie dokarmiała i zgrubło mi się tu i tam. No ale jak to moja babcia mówi " Chłopy lubią się za coś chwycić! " albo " Kochanego ciałka nigdy za wiele! ". Tak... Uwielbiam moją babcię.
Światła reflektorów oślepiły mnie. Hala została zadaszona ponieważ padało, a tor nie mógł być mokry, Na środku gdzie zawsze stoją ekipy ratownicze i sędziowie stało teraz zakryte czarnym całunem autko. Kamęrą, którą dostałam od wujaszka zaczęłam kręcić wszystko od początku.
Cała moja ekipa, którą nie widziałam od pół roku stała w całej okazałości w nowych kostiumach. Widać tata zaopatrzył nie tylko mnie.
Przywitałam się z wszystkimi, a hieny robiły nam zdjęcia.
Nie lubiłam takich scenek i unikałam ich jak ognia.
Kontem oka zauważyłam, że na trybunach siedzi jakaś postać. Obstawiałam, że Zayn nie chciał mi psuć mojego dnia, albo bał się wchodzić mi w drogę. Osobiście stawiam na to drugie.
Odpowiadałam na wszystkie pytania związane ze sportem. A te, które były przeznaczone moim związku z Malikiem omijałam szerokim łukiem i odpowiadałam " Dziś jest nasz clubowy dzień, więc łaskawie prosze o to aby się tym zająć!" To był otroche niegrzeczne ale sami się o to prosili. Po jakiejś godzinie odpowiadania na pytań w KOŃCU nadszedł czas na obejrzenie samochodu.
Miałam zaszczyt przeciąć czerwoną wstęgę. Podali mi olbrzymie nożyce i próbowałam nie naruszyć nowego autka. Strasznie się z tym męczyłam. W końcu ciulnęłam nożycami o ziemię i rękami przerwałam wstęgę. Paparazzi byli zdziwieni ale mój team tylko się zaśmiał. Chłopaki z ciągnęli z samochodu czarny całun i ukazało sie moje nowe autko.
Zaczęłam piszczeć i skakać jak pojebana, a ludzie zrobili " oooo ".
Przede mną stała zielono-czarna śliczna rajdówka z przyciemnianymi szybami, błyszczącymi felgami i ślicznymi rajdowymi oponami.
Nawet nie wiem jak tu się pojawił Zayn ale wyściskałam go za wsze czasy. Później każdemu z mojego temu rzuciłam się w ramiona. Wcześniej nie zauważyłam Bena ale tez stał w czarnym wdzianku i miał napisany " Główny Mechanik ". Uwielbiałam tego człowieka!
Gdy ściskałam Dylana to szepnął mi do ucha:
- Świetna reklama z tym pocałunkiem!
- Chyba nie myślisz, że to na pokaz? - odgryzła się.
Poklepał mnie po plecach.
- Na razie nie wiem co o tym myśleć ale rób tak dalej!
Miałam ochotek kopnąć go w ten gejowski zad, ale ostatecznie opamiętałam się.
Wyściskałam każdego mojego kolegę z clubu.
W sumie teraz na końcie naszego małego clubu było siedem wozów rajdowych. A w wszystkich kierowców było 15 o jednego za dużo... ale to nic.
Dostałam klucze do autka i miałam zaszczyt go wypróbować. Razem ze mną wsiadł mój drugi kierowca, który był jednocześnie moim kolegą z warsztatu Max.
Wsiadłam do samochodu, zapięłam sie i odpaliłam silnik, który ryknął. Boże! Jak mi tego brakowało!
Wrzuciłam wszystko na najwyższe obroty i zaczęłam robić, slalomy, serpentyny, nawet paliłam gumę, a później postanowiłam zobaczyć co ta bestia potrafi na zakrętach i na prostej.
Chodziła ja marzenie.
Notka jest mdła i nudna jak flaki z olejem.
Przepraszam za to, zę w niej nic się nie dzieje ale już mówiłam. BRAK POMYSŁÓW. Chwytam się już najgorszych rzeczy. Ci co na początku czytali mojego bloga to mieli co czytac... ale teraz brak akcji... Wszelkie pomoce mile wskazane ;P Piszcie do mnie na GG i TT!! JAk kto ma jakieś fajne pomysły to zapraszam!!
PS. I proszę o głosy na Wymarzony Świat z 1D! Zobaczymy ile ten blog jest wart^^
Świetny <3 No no,ale ten pocałunek.. Nie spodziewałam się go ;D Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńZarąbisty.JA CI kiedyś dam flaki z olejem wgl co ty piszesz.Zarąbisty rozdział.Ohh Zayn i Alex i ten pocałunek.Czekam na kolejny:).
OdpowiedzUsuńsuper rozdział !!!!
OdpowiedzUsuńJustina
kiedy do dasz następny rozdział ???? rozdział jak zawsze świetny!!
OdpowiedzUsuńnaprawdę nie chce być niemiła ale rozdział rzeczywiście jest średni. Tylko proszę Cię nie bierz sobie tego co napisałam do serca, bo sama doskonale wiesz jak ja kocham to opowiadanie, gdyż pisałam to ze 100 razy. ; ]]
OdpowiedzUsuńpo prostu rozdział wyszedł trochę słabiej niż reszta. Już nawet nie chodzi o to, że nie masz pomysłów tylko jak dla mnie było za dużo opisów.. i takie tam.
ale oczywiście rozdział sam w sobie świetny. ; **
pocałunek Zayn'a i Alex jak zwykle podobał mi się najbardziej, kolejny raz podskoczyło mi ciśnienie. ; DD.
czekam na next'a i mam nadzieję, że wydarzy się coś ciekawego. ; )) i jeszcze raz przepraszam za to co napisałam ale chciałam wyrazić swoje zdanie, bo jak dla mnie lepiej napisać prawdę niż słodzić w tych komentarzach.
serdecznie pozdrawiam i nie mogę się doczekać kolejnego.
Eee tam mi sie podoba :D od kilku h czytam twojego bloga i stwierdzam ze jest zajebisty :D A co do pomyslu na nn to moze byc tak ze bd te zawody i cos jej sie stanie na torze i pojedzie do szpitala i Malik bd z nia i uswiadomia sb ze czuja cos do sb i ze to milosc i dawaj zeby byli razem :DD
OdpowiedzUsuńtak tak wiem, idiotyczne xd
Pozdr, Julka ;3