wtorek, 24 kwietnia 2012

Rozdział 13

  - Harry! Uświniłeś mi całą umywalkę! - trzepłam go w głowę.
Ślęczeliśmy już godzinę nad naszą akcją podmieniania zawartości żelu... Pierwsze 2 pudełka czerwonej szamponetki  w rękach Harrego szlag trafił... Wypadła za okno albo wylał całą zawartość do umywali " bo on się pomylił! Myślał że to żel"...
Tak... jego głupota mnie zaskakuje...
W końcu wzięłam sprawy w swoje ręce. Po 30 sekundach zakręciłam pudełeczko i pokazałam Harremu... aktualnie miał na sobie moje gogle, które używałam do osłony oczu jak coś w garażu szlifowałam... kuchenny biały fartuch mojego ojca... i czepek kąpielowy. Bo "On chciał się wczuć w klimat"
 - Ale jak ty to tak szybko zrobiłaś? - spytał zaskoczony.
Po prostu jak na niego patrzyłam to tak śmiać mi się chciało, że masakra...
 - Wielka mi to filozofia przelać zawartość saszetki z farbą do dużego pojemniczka po żelu... nie ma co do tej czynności potrzebowałam geniusza...  - odparłam z ironią.
Chłopak zrobił obrażoną minę.
 - A tym geniuszem jestem ja? - odparł
Ryknęłam śmiechem.
 - Weź to zdejmij! - wskazałam na fartuszek i zakryłam sobie oczy - chłopczyku jak myślałeś, że w tym będziesz wyglądać męsko... to się myliłeś!
No i Harry strzelił FOCHA!
 - No.. przepraszam... - klepnęłam go w policzek - zdejmij to i cię odwiozę! -rzuciłam przez ramie.
Wzięłam kluczyki z jeep'a. Czekałam na Harrego w kuchni.
Na prawdę nie miałam pojęcia co on tak długo w moim pokoju robi... ja zdążyłam już nakarmić psa i przejrzeć dzisiejszą gazetę... na stronie poświęconej "gwiazdkom" widniało moje zdjęcie jak siedziałam Harry'emu na plecach, pod tym było zdjęcie jak siedziałam Zayn'owi na kolanach jadąc w kabriolecie. Obok tych zdjęć widniał wielki czerwony znak zapytania i Duży nagłówek " KIM JEST TAJEMNICZA DZIEWCZYNA? KTÓRE SERCE CHŁOPAKÓW PODBIŁA? KTÓREGO WYBIERZE? "
 - Żadnego - mruknęłam.
Potargałam stronę i wyrzuciłam do śmieci.
 - Nie przejmuj się - na głos Harry'ego, aż podskoczyłam - wszystkich tak obsmarowują... Te hieny bazują na czyimś nieszczęściu... nie przejmuj się!. - objął mnie ramieniem.
O dziwo nie odskoczyłam od niego, ani nie strzepłam jego ręki.
 - Nie przejmuje się - o dziwo to była prawda - ale za to moja rodzinka... wierzy we wszystkie brednie, które piszą w szmatławcach. - wskazałam na kosz.
 - Przyzwyczają się... - odparł.
 - Dobra koniec tych sentymentów - odsunęłam się od niego. - muszę cie podstawić pod dom. - chwyciłam kluczyki. Zaczęłam się oddalać od niego i zastygłam w pół kroku - a tak w ogóle, gdzie ty mieszkasz?
Zrobił zdziwioną minę:
 - Serio nie wiesz? - potrząsnęłam głową. - ciekawie bd - posłał mi łobuzerski uśmiech.   
  ***  
                    Musiałam okrążyć całą ulicę chłopaków. Nie umiałam wjechać na plac.. fanek było mnóstwo... dziękowałam bogu, że tatuś zainwestował w przyciemniane szyby... Bo jakby fanki zobaczyły Harrego... to nie wiem czy by coś z tego auta zostało. Wysadziłam go przy " tajnej bramie" jak to mówił Styles.   
Wytłumaczyłam mu jeszcze dwa razy co ma dokładnie zrobić i pożegnaliśmy się. Oczywiście on chciał mnie przytulić... to go wyrzuciłam z auta... tak tak wredna jestem.
 - HARRY! - wydarłam się widząc na fotelu niebieskie pudełeczko z "żelem". Chłopak zatrzymał się w pół kroku. Przekomicznie to wyglądało... -  zapomniałeś o najważniejszej rzeczy! - rzuciłam mu pudełeczko.
 - Dzięki Alex, że pomyślałaś o tym... - mruknął, łapiąc go
 - Ktoś w naszym duecie MUSI myśleć - pokazałam mu język 
 - Ha ha.. bardzo śmieszne. - wzruszyłam ramionami.
Pomachałam mu i zatrzasnęłam drzwi. 
Po 20 minutach siedziałam w domu przed laptopem.
Alan był dostępny na Skype, więc zadzwoniłam.
 - Uuuu masz zaskakujący dobry humor - przywitał mnie mój młodszy brat - kogo dziś zabiłaś?
Puściłam mu chytry uśmieszek
 - Czemu od razu zabiłam? - próbowałam się oburzyć - no.. ale jutro ktoś będzie miał inny kolor włosów!
 - Ty sadystko... - odparł, na co pokazałam mu język - to kto ci się naraził? - westchnął.
 - A ten delikwent, który skrócił mi włosy. - wyszczerzyłam się do niego - a i oberwał dziś odemnie z drzwi... o dziwo nie umyślnie... no ale nie powiem, że żałuje... Zrobiłam mu coś z nosem... ale nadal umi śpiewać... Czy ja KURWA zawsze muszę do siebie mówić? - spytałam Alana przerywając swoją litanię.
Alan zrobił ruch jakby się przed chwilą ocknął i powiedział:
 - Sprawdzałaś ostatnio swojego facebook'a? - uniósł brew
 - Nieee... a co? - zapytałam logując się na portal
 - To lepiej sprawdź.
Miałam 43 powiadomienia i 16 zaproszeń od znajomych.. których nie znałam w ogóle.
Miałam pełno wiadomości a la: Czy naprawdę znam One Direction ( no w końcu zapamiętałam jak się ich zespół nazywa ) itp.
Tak po kolei zaczęłam wszystkie kasować... nawet nie zważałam co piszą te dziewczyny.
Danielle parę postów sama komentowała w mojej obronie - <że przez nią poznałam 1D bo jesteśmy kuzynkami>. Eleanor też się włączyła z tekstem < Boże! dajcie tej dziewczynie święty spokój>              
 - Hehe... fajnie sławna jestem... - zakpiłam.
 - Przerażasz mnie - odparł Alan
 - Podobają mi się anty-fanki ich zespołu...
Braciszek przewrócił oczami.
Gdzieś godzinę zajęło mi kasowanie wszystkich postów.
sama napisałam jeden : " Drogie dziewczyny! Przez przypadek poznałam tych chłopaków... nawet nie pamiętam ich imion. Nie słyszałam, żadnej ich piosenki... proszę przestańcie mnie atakować... Z góry dzięki "
 - Myślisz, że to wystarczy?  - spytał.
 - Nie. Ale może trochę ochłoną... a po za tym nawet mnie to nie interesuje... Ale za to tata ma o mnie głębokie mniemanie.. a nawiasem mówiąc uważa mnie za pierwszą lepszą dziwkę... Czy ty kiedykolwiek zaczniesz mnie słuchać? - Al znów był nieobecny - Ziemia do Alana... Hellow...
 - Sorry po prostu oglądam filmik z tobą i tym lokatym w roli głównej.
Przewróciłam oczami.
 - O ile wiem nie kręciłam żadnego pornosa... - mruknęłam - a właśnie wracając do tematu. SŁUCHAJ MNIE BO ZARAZ CI SZCZELĘ! - upomniałam go
 - Dobra, dobra... - wyprostował się na krześle.
 - Wiedziałeś że tata i ciocia Małgosia kręcą z sobą?
Uniósł brwi
 - Powiedział mi wczoraj, jak z nim gadałem... Nie sądzisz, że to wspaniale? - dopowiedział widząc mój wyraz twarzy.
 - Mi powiedział dziś po południu jak byłam u Liv w szpitalu... Tak... super będziesz mieszkał pod jednym dachem ze swoją NOWĄ dziewczyną... wprost wspaniale... - wiedziałam że tym sformułowaniem  go wkurzę.
 - Ona nawet nie wie, że istnieje... - odparł zawiedziony
 - Och skończ z tym wzdychaniem! Weź sprawy w swoje ręce, a nie siedź w polsce i gnij... ona jest tu a ty tam! Rusz dupe i wracaj!
Zaczęłam tak gestykulować, że lampka z biurka spadła na śpiącego Sabę. Warknął i w popłochu wybiegł z pokoju... oczywiście trafił w drzwi... zrobił przy tym wiele hałasu.
 - Ale to nie było do ciebie! - krzyknęłam za nim
 - Tak... on na prawdę cię posłucha... - odgryzł się
 - Nie pyskuj smarkaczu! - upomniałam go
 - Jestem tylko 2 minuty młodszy! - zaprotestował
 - I co z tego glucie? - uniosłam brew i skrzyżowałam ręce na piersiach - jesteś smarkaczem i tylko tyle ci powiem.
 - Mówił ci ktoś, że jesteś wredna? - odparł.
 - A wcale, że nie jestem wredna! Tylko miła...
 - Inaczej? - przerwał mi
 - ... na swój sposób... ale dzięki... miły jesteś. - strzeliłam focha
 - A jak tam Fred i Georg? - spytał.
Przekręciłam głowę.
Nie z czaiłam o co mu chodzi.
 - Jeden nie żyje, a drugi żyje... bodajże założył rodzinę... ale jaśniej proszę o Weasley'ów ci chodzi?
Alan walnął się w głowe dłonią:
 - Baranie! O papugi mi chodzi... miałaś je karmić.
Sparaliżowało mnie!
Zupełnie zapomniałam, że miałam nakarmić papuszki mojego braciszka... Ups...
 - ALEX! - wydarł się.
Wbiegłam do pokoju Alana... Śmierdziało tam ptasimi odchodami. Przy oknie stałą klatka wielkości szafy a w niej siedziały dwie Ary. Miały taki nietypowy kolor... ni to czerwień.. ni to rudy... Mój braciszek był obrońca uciśnionych i zaadoptował te ptaki... Ich poprzedni właściciele w ogóle o ni nie dbali... Pazurów i dziobu im nie obcinali... ale za to lotki obcinali jak najbardziej. Jak je pierwszy raz zobaczyłam 2 lata temu to wątpiłam że przeżyją... No ale przeżyły i miały się dobrze. Piórka im prawie całkiem odrosły...
I nawet żarcie i wode miały!
Otworzyłam klatkę.
Bodajże Fred? Od razu usiadł mi na ramieniu... a Georga... oczywiście musiałam łapać. Zaczął skrzeczeć jak go dorwałam... boże wydzierał się jak bym go z piór obdzierała...
 - Siedź cicho bo do dzioba napcham ci piór !- na pewno ptaszysko tego nie zrozumiało, ale przynajmniej się zamknęło.
Wpadłam do swojego pokoju z ptakami.
 - Patrz! - zwróciłam się do wkurzonego Alana - żyją... i nawet zrobiły sobie bufet...
 - Taaa ciekawe jak...  - fuknął
 - Och przestań się boczyć SMARKACZU! Żadnego poszanowania do starszych nie masz! - odgryzłam się.
 - Yhhhyy... mów do mnie jeszcze... - pokazał mi język
 - Małolat... - fuknęłam -

***

                              Po czterdziestu minutach siedziałam już w garażu i grzebałam w Dodg'erze. Przykręcałam już ostatnie śrubki... i inne duperele. W końcu skończyłam!!! Zamknęłam maskę i poszłam go odpalić... tak.... najpierw musiałam znaleźć kluczyki. Ale szlag je trafił. Przekopałam prawie całe stanowisko 13... czołgałam się po ziemi i klnęłam jak szewc... 
 - Tego szukasz? - usłyszałam znajomy głos Luke 
Spojrzałam na niego... aktualnie leżałam  na ziemi więc komicznie to powinno wyglądać...  
Trzymał w ręce kluczyki do Dodg'era... wstałam jak oparzona sięgnęłam po kluczyki. 
 - Dawaj je! - próbowałam je chwycić.
Luke musiał mieć inne plany z wiązane z kluczami bo uniósł rękę, a ja tego cholerstwa nie umiałam dosięgnąć... Tak, bo muszę być niska...   
 - Dawaj te kluczyki! - warknęłam skacząc jak małpa aby je dosięgnąć.
 - Nie ma mowy! Najpierw buziak! - zrobił dzióbek.
Spojrzałam na niego spode łba.
 - Dawaj je! Albo pozbawię cie ojcostwa! - zagroziłam
Jak oparzony rzucił mi kluczyki.     
 - Nie bij! - zakrył się rękami.
 - Baran... - fuknęłam.
Podeszłam do samochodu. Usiadłam. Wsadziłam kluczyki. ODPALIŁ!!
Z gardła wyrwał mi się okrzyk radości!
 - KOCHANI! - wybiegłam z garażu i zawołałam do chłopaków - ODPALIŁ! DODG'ER ODPALIŁ!
Skakałam jak jakiś pojebaniec.
Wszyscy składali mi gratulacje... no cóż... poskładałam sobie pierwsze autko... JUHU!!
Ben uniósł mnie i przytulił... a tata nawet zamówił pizze...
Luke zaczął się do mnie przymilać...
No morze coś z tego jeszcze bd - pomyślałam.
 - Alex! - zawołał mnie tata - wiesz że Luke bd tu pracować od jutra?
Rozpromieniłam się.
 - Na prawde? - zwróciłam się do Luke
 - No tak... przecież wiesz jak kocham samochody. - odparł mrugając
 - To gratuluje... ciesze się że bd razem pracować - miałam ochote go pocałować ale tylko tyle wykrztusiłam... A i podałam mu rękę...
 - No weź - odparł, przytulając mnie.
Może coś z tego bd - pomyślałam znowu...


No i kolejny rozdział... Nie jestem z niego zadowolona:/ Nie wyszedł mi i to widać... Jest nudny jak flaki z olejem:/ Życzcie nam powodzenia z jutrzejszym dniem! Piszemy Ścisłego... i obie jesteśmy z niego lewe... MASAKRA!
Kolejny rozdział przewiduje na za niedługo :D

Kochamy was!! <3
Miłej lekturki... przyda się... 
Zakręcony duet! <3 

10 komentarzy:

  1. Świetny <3 Gratki dla niej za poskładanie autka,heh ;D Czekam na następny <3
    Hah,też jestem kiepska ze ścisłych.Te jutrzejsze egzaminy to będzie masakra ;D Powodzenia <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :) Czekam na kolejny i życzę powodzenia na egzamnie :)

    Zapraszam serdecznie do siebie: http://one-direction-colorful-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! Powodzenia na egzaminach :) Szybko dodawajcie kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahaha :D:D Akcja z szamponetką wymiata. czekam na reakcję Zayna! ^.^ tekst rozdziału to: " - Dawaj je! Albo pozbawię cie ojcostwa! - zagroziłam
    Jak oparzony rzucił mi kluczyki." hahah xq jak ja kocham Alana :D:D i jak tam dzisiaj poszło?? bo mi fatane, ale och tam och tam xq

    OdpowiedzUsuń
  5. KURDE! GE NIAL NE! ZAPRASZAM DO MNIE
    http://najamajke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej piszecie prześwietnie, dlatego chciałabym was prosić jakbyście oczywiście mogły pisać do o mnie o kolejnych postach ;) Oto moje gg;41830987. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezuu jak ja to kocham !xx Nudne ?! Dziewczyno oszalałaś ?! To jest boskie !Dziękuje wam za to opowiadanie ! :D Jestem ciekawa co bedzie daalej ! :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest bardzo ciekawy ! Pisz szybko następny bo tu uschnę ;D. Świetny blog i opowiadania ;).
    Czekam na następny ;)
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń