wtorek, 1 maja 2012

Rozdział 15

 - Harry! Coś ty mi kupił za żel? - wrzasnął Zayn na przyjaciela.
Harry osłonił się Louisem.
 - Ja tylko kupiłem żel. Nie moja wina, że był w rękach Alex... - odparł loczek.
 - Zamknij się, albo udławisz się moją pięścią. - syknęłam.
 - Alex! -zwrócił się do mnie marchewek, a ja mimowolnie się skuliłam - to ty mi to zrobiłaś? To jest ta twoja zemsta?! Boże jesteś nienormalna... powinni cie zamknąć w jakimś zakładzie! - prawie krzyczał mi do ucha.
 - Wcale, że nie! Wystarczyłby tylko kaftan  bezpieczeństwa. - zaprotestowałam.
 - I łańcuch - dopowiedziała Livia.
 - I beton - powiedział Harry.
 - I jakieś jezioro gdzie bym mógł cie utopić! - dokończył Zayn.
Zrobiłam obrażoną minkę.
 - Ale jesteście mili... -fuknęłam
 - Nie pogryźcie się - powiedział Liam krztusząc się ze śmiechu.
 - Nie mam zamiaru go nawet dotknąć - wskazałam na Zayn'a, który bez koszuli prezentował się... całkiem, całkiem. A jego tatuaż, znaku wolności, na sercu seksi wyglądał. 
 - I vice versa. - zmierzył mnie spojrzeniem.
Wstałam od fortepianu i oparłam się o zimną szybę jak najdalej od Zayn'a i jego gniewu.
Chłopak miał minę, jakby zaraz mnie miał zabić.
 -  Nie patrz tak na mnie! - upomniałam go skrywając się za Liam'em... może on mnie przed nim ochroni? W końcu jak tego nie zrobi to Danielle bd na niego wkurzona - W więzieniu jak chcą coś z kogoś wydusić pokazują mu twoje zdjęcie i ofiara błaga o litość! - palnęłam pierwsze lepsze zdanie, które mi się nasunęło.
Wszyscy oprócz Zaya, ryknęli śmiechem.
Ten tylko 123 raz zabił mnie spojrzeniem.
 - Ciesz, się że moja licencja na zabijanie właśnie się skończyła... bo, było by z tobą źle. - wycedził, zdecydowanie za spokojnie, zbliżając się do mnie.
Ja natomiast zaczęłam wycofywać się do szklanych drzwi prowadzących zza dom.
 - A co zabrali ci ją po tym jak zabiłeś muchę? - odparłam i rzuciłam się biegiem do drzwi.
Zayn pobiegł za mną z psychopatycznym krzykiem.
Dopadłam drzwi i zatrzasnęłam je za sobą.
Ale zauważyłam, że chłopak mnie już nie gonił, a leżał na ziemi.
Za to Livia uciekała na jednej nodze.  Musiała podłożyć mu nogę. Chłopcy leżeli poskładani ze śmiechu... a Zayn z ogniem w oczach zaczął ją gonić. Otworzyłam jej drzwi i przed samą twarzą Malika, je zatrzasnęłam.
Chłopak był już cały czerwony z gniewu.
Livia komicznie wyglądała jak skakała jak kangur na jednej nodze.
Obie trzymałyśmy drzwi, a Zayn ciągle na nie napierał. W końcu przestał.
Ale my nadal trzymałyśmy drzwi.
Nagle zrobiło się jakieś zamieszanie i Zayn zniknął. Puściłyśmy drzwi i zaczęłyśmy się śmiać.
 - Widziałaś jego minę? - zapytałam przyjaciółkę
 - Nooo... a jak mu to o licencji powiedziałaś.... boskie... - odparła
 - Ejj weź... jego kolor włosów... daje głowe, że miał być czerwony... nie wiem czemu marchewa wyszła... 
Ledwie trzymałyśmy się na nogach.
 - Widziałaś jak na niego ten Louis patrzył? - zaczęła Livia - jakby mógł to by się na niego rzucił.
 - JA to się zaraz na was rzucę.
Automatycznie na dźwięk głosu Zayna przestałyśmy się śmiać i odwróciłyśmy się sparaliżowane.
Chłopak stał w swojej całej okazałości. Bez koszulki pokazując umięśnioną klatę... ale wszystko psuło jego kolor włosów.
 - Ejj Zayn ale spokojnie. - zaczęłam się powoli od niego oddalać. Próbowałam nie robić żadnych gwałtownych ruchów... za co Livia skakała jak piłeczka do ping-ponga. - nie zrób czegoś czego bd żałował. - mówiłam to spokojnie... ale niebezpiecznie zbliżałam się do basenu.
 - Właśnie Zayn... wiesz... to były żarty - zaczęła Livia - bo wiesz ja nawet nie wiedziałam nic  o twoich włosach... TO BYŁ ALEX POMYSŁ! - wskazała na mnie.
Chłopak zwrócił się w moją stronę. Wyglądał jak jakiś Bóg Zemsty.
 - Dzięki za osłanianie tyłka - warknęłam w stronę Livi - Zayn... spokojnie.... nie rób żadnych gwałtownych ruchów!
 - Ale dlaczego Alex? - powiedział spokojnie stałam już na skraju basenu... zaczęłam powoli zmieniać kierunek - ale ja ci nic nie zrobie... - stał już tylko metr odemnie.
 - Zayn może zgoda? - wyciągnęłam rękę - zapomnijmy o wszystkim co? - powiedziałam błagalnie.
 - Oczywiście Alex, ale zaraz po tym! - popchnął mnie do basenu.
Ostatnią rzeczą, którą zrobiłam... chodź nie wiem jak. Chwyciłam go za ramię próbując wyłapać "grawitacje", w efekcie czego obaj wpadliśmy z pluskiem do zimnej wody.
Zimno uderzyło we mnie falą. Przez jakiś czas nie wiedziałam gdzie jest góra, a gdzie dół, ale w końcu zaczaiłam.
Wypłynęłam na powierzchnię i zaczęłam się krztusić bo nałykałam się wody z chlorem.
Poczułam obok siebie jakieś ciepłe ciało.
 - Po jakiego chuja mnie chwyciłaś?! - wydarł mi się Zayn do ucha.
 - Kurna nie drzyj mordy Malik! - wrzasłam na niego.
 - Po chuja mnie chwyciłaś?! - powtórzył pytanie.
 - Bo chciałam złapać równowagę! - odparłam.
Miałam małe trudności z utrzymaniem się nad wodą... no w szpilkach to nie było proste... ale Malik podtrzymywał mnie.
Zayn wyglądał komicznie. Jego marchewkowe włosy spływały mu na twarz razem z wodą... i wyglądał wyjątkowo pedalsko... chyba zacznę doceniać kiedy stawia włosy na żelu... o wiele lepiej wygląda!
 - Po co mi pomagasz? - warknęłam, nie lubiłam jak ktoś mi pomaga... czuje się wtedy strasznie bezbronna i nieporadna! Nie nawidze tego uczucia!! 
 - Bo nie chce mieć cię na sumieniu. - odparł.
On też miał problemy z utrzymaniem się nad wodą. No cóż... musiał utrzymać siebie i mnie.
 - Zabije cie za te szpilki! - warknęłam.
Musiałam je zdjąć aby nas nie utopić.
Zanurkowałam i zrzuciłam je...
Boże takie piękne buty!
Wypłynęłam już o własnych siłach.
 - O wiele lepiej - wyszczerzył się bezczelnie do mnie.
 - Udław się wodą!
Podciągnęłam się zgrabnie i usiadłam na brzegu basenu. Podnoszenie ciężkich przedmiotów dało swoje i miałam trochę masy mięśniowej, z których byłam dumna.
Nooo chodziłam też z Livią 2 razy w tygodniu na siłownię... to też coś dało.
Podałam chłopakowi rękę aby pomóc mu wejść.
Ujął ją.
PLUM!
Znów znalazłam się w wodzie.
No ja go chyba ZABIJE!!
25 lat w więzeniu to nie aż tak dużo! Poświęcę się!
 - Zabije cie! - krzyknęłam na niego.
 - Za co? - szczerzył się do mnie bezczelnie. Stał już w bezpiecznej odległości od basenu.
 - Wredny jesteś! - warknęłam - przyznaj się! Jakbyś nie chciał mnie przelecieć to byś mnie utopił! - w przypływie gniewu mówiłam różne bzdury, no i  to jedna z nich... później tego bd żałować.
 - Aż tak to widać? - spojrzał na mnie za swoich sklejonych od tytoniu  rzęs.
 - Zoczony jesteś! - wyskoczyłam z wody.
Stanęłam przed nim cała mokra... zapewne moja biała bluzka teraz strasznie prześwitała... A kij z tym!
 - Sorry... jestem facetem jakbyś nie zauważyła. - odparł wzruszając ramionami.   
 - No jakoś nie miałam okazji zauważyć! - dogryzłam mu.
Usłyszałam trzask i na basen wbiegł Liam, a za nim Harry.
 - Co wyście narobili? - Wskazał na nas blondyn.
Popatrzyłam na nas. Staliśmy w kałuży wody... a do tego trzepałam się z zimna jak Ciłała.
To dziwne... nigdzie nie było Livi...
Rozejrzałam się.
 - To ona w padła do wody! - oskarżył mnie Malik - ja ją tylko chciałem wyciągnąć!
Uniosłam brew:
 - Ta... jasne... ty to byś mnie najchętniej spalił na stosie... - odparłam i wskazałam na niego - on chciał mnie utopić! I to z premedytacją! - rzuciłam oskarżycielsko.
 - Dzieci i ryby głosu nie mają. - odparł
 - No właśnie rybko więc siedź cicho. - odparłam.
 - Co powiedziałaś? Bo jesteś taka mała, że cie nie usłyszałem. - przytknął sobie dłoń do ucha i nachylił się ku mnie.
 - Ej no! Mam 170! - odparłam
 - To chyba w 20 cm szpilkach! - odparł i pokazał mi język.
Boże zachowywał się jak dziecko!
 - Mężczyźni zawsze zasłaniają najpiękniejsze kwiaty! - odparłam.
Słyszałam to kiedyś w reklamie i tak mi to w pamięci zostało.
Chłopaki spojrzeli na mnie zdziwieni.
 - Ja tu ani kwiatu, a co co dopiero piękna nie widzę! - odrzekł Malik
Spiorunowałam go spojrzeniem.
 - Och abyś się ie udławił językiem - odparłam.
Uniósł brew.
 - Twoim? - spojrzał niewinnie - Twoim to zawsze.
Zakryłam dłonią usta. Fuj! Miałam sobie wyparzyć wargi po ostatnim jego pocałunku! Ble!     
 - Znam dobrego psychiatre... nie chcesz numeru? - wymamrotałam.
 - Twojego? zawsze.  - obdarował mnie tryumfalnym uśmieszkiem.
Znów spiorunowałam do spojrzeniem.
Och! szkoda, że mój wzrok nie może zabijać!!
 - Nie bąć taki hej do przodu bo cie z tyłu zabraknie...
 - O Kurwa! - przerwał nam naszą bardzo interesującą rozmowę Harry.
Może to i dobrze? Zaraz by pewnie doszło do rękoczynów.
Harry pokazywał palcem na basen.
A raczej coś co w nim pływało.
 A  tym czym była nie kto inny, ale Livia.
Nie ruszała się a dryfowała na powierzchni wody z twarzą w wodzie.
Mimowolnie krzyknęłam:
 - LIVIA!
Chciałam wskoczyć do wody, ale coś mnie powstrzymało.
To były dwa cosie.
Jednym był Malik, który przytrzymał mnie, a drugim to coś w mojej podświadomości.
 - Trzymaj! - w moją stronę poleciał telefon, który złapałam na klatę... ale to nie ważne.
Później słyszałam tylko PLUM i Harry zniknął pod wodą. Później znów się pojawił i podpływał do Livi.
Zaraz za nim wskoczył Liam.
Wyszarpałam się z obięć Zayn'a i stanęłam na brzegu basenu.
Reszta zespołu... czyli Lou i Niall wbiegli na taras. Oboje coś wpierniczali. Blondyn batonika, a szelek marchewę Obydwoje nie mieli pojęcia co tu się stało. Wyglądali jak barany na rzezi. .
Chłopcy w basenie mieli już Livię i płynęli z nią do brzegu.
Sytuacja została opanowana...
Spojrzałam na telefon.
Był z pewnością od Harry'ego... no przecież mieliśmy takie same.
Niewiele myśląc spuściłam telefon, który najpierw się roztrzaskał, a później wleciał w częściach do wody.
                     Gdy w końcu podali mi Livię. Zobaczyłam, że lekko otwiera oko. Mrugnęła i zamknęła je. Skubaniec! Zupełnie zapomniałam, że umi na długo wstrzymywać powietrze bez problemu!
Cholerka!
Wypuściłam ją z objęć.
Harry nachylił się nad nią:
 - To co robimy? - spytał wlepiając we mnie zielone oczy.
 - Usta, usta? - odparłam z perfidnym uśmieszkiem.
 - No dobra... - odparł.
Widziałam błysk w jego oku.
Zza naszymi plecami Lou parsknął śmiechem.
Styles nachylił się nad Livią, która nadal udawała topielca.
Gdy znajdował się centymetr nad jej ustami, zakryła mu dłonią twarz i szybko się "przebudziła".
 - Dobra! NIC MI NIE JEST! - krzyknęła przerażona, perspektywą " całowania " się ze Stylesem
 - Baranie! - odparłam.

***

Po godzinie siedziałam u nich na sofie w szarej koszulce Liama i czarnych spodenkach Louisa. Bo oczywiście ja muszę mieć za dużą dupę bo ani do spodenek Danielle się nie zmieściłam, ani Eleanor... To już nie moja wina, że one są takie drobniutkie! A spódnica to ZŁO! 
Livia miała mniejszy problem. Miała na sobie beżowe spodenki Eleanor i czarną bluzkę Harrego z jakimś tandetnym zespołem. ( Skubaniec jest taki wysoki, że Harry { niby jest najwyższy} musiał jej pożyczyć bluzkę:P No cóż... 180 na płaskim bucie... no Livia to żyrafa:P )
 - Yhhyy no ok... - Harry zaciekle rozmawiał z Emmą. Miała przyjść naprawić włosy Zayna... bo dziś ludzią się mieli pokazać na próbie... czy czymś. - noo szkoda... noo.. bo to okropnie wygląda... no buziaczki! no papa. 
Siedziałam sobie grzecznie na kanapie obok Livi. A pmiędzy mną a Zaynem znajdował się Lou, Niall i Liam, który panował nad nim, aby się na mnie nie rzucił. 
Tak po prostu działa mój urok osobisty. 
 - No to dupa - powiedział Harry chowając telefon Louisa - on tez chciał mnie rozszarpać, że zniszczyłam mu telefon. - Emma jest w Irlandii... w sumie nie wiem po co... jakiś film czy coś. I nie przyjedzie. Danielle też nie może a Eleanor nie odbiera. ja nie wiem co my zrobimy! - Załamał ręce. 
Też miał problemy z samokontrolą patrząc na mnie... no w końcu umyślnie rozwaliłam mu telefon... ale co tam!
A ja za to mogłam się w każdej chwili zucić na Zayn'a! Uśmiercił moje szpilki! I teraz paradowałam w czarnych converse'ach Liama.
Westchnęłam:
 - Jedźcie kupić jakąś czarną farbę do włosów... spróbuję to naprawić - zasłoniłam się rękami napotykając wzrok Zayn'a - Nie bij! - krzyknęłam i schowałam się za Louisem.
 - Ja ci NIE DAM się dotknąć! - prawie krzyknął i Liam położył mu rękę na ramieniu.
 - Stary opanuj się zaraz to naprawimy. - odparł spokojnie.
 - Grrrrrrr - warknął czarnowłosy.
 - Nie warcz bo ci kaganiec założę! - warknęłam.
Zayn rzucił się na mnie... Liam go trochę późnił.
Ja nie czekałam aż chłopak się uspokoi. Pobiegłam do łazienki, która znajdowała się na piętrze i zamknęłam się.

Nie wiem jak ja długo siedziałam w łazience, skulona w obawie przed Malikiem. Kilkanaście razy rozmyślałam nad wyjściem przez okno... ale przy mojej koordynacji... została by po mnie mokra plama na podjeździe...
W końcu usłyszałam PUK, PUK i aż podskoczyłam.
 - Alex - usłyszałam spokojny głos Liama. - możesz już wyjść. Obezwładniłem go i związałem.
Parsknęłam śmiechem.
 - A kaganiec ma? - zapytałam.
 - Nie.
 - To nie wychodzę! - skwitowałam.
 - Alex... Harry z Niall'em przywieźli farbe do włosów to się uspokoił! Wyłaź albo go tu puszcze! - zagroził.
Przekręciłam klucz i wyszłam ostrożnie.
 - To nie fair! - jęknęłam 
Parsknęłam śmiechem na widok Harrego w czarnych okularach i czarnym garniturze... jeszcze dłonie miał splecione w "pistolet" i rozglądał się po całym holu.
 - Jakoś nie bawi mnie perspektywa, że Harry jest moim gorylem... - mruknęłam na co Liam parsknął śmiechem.
Harry póścił mój komentarz pomimo uszu.
 - Teren czysty możemy ją sprowadzić! - ryknął na cały dok - a jak u cb?
 - Czysto! Delikwent siedzi grzecznie w kuchni! - usłyszałam z dołu krzyk Louisa
 - DOBRA! - loczek ryknął mi do ucha - sprowadzam ją!
 - Jakoś nie sądzę aby to był dobry pomysł... Harry kurwa co ty robisz? - spytałam gdy podniósł mnie z ziemi i szedł po schodach.
 - Sprowadzam cię bezpiecznie na dół. - odparł.
Próbowałam się wyszarpać ale marnie mi to wychodziło.
 - Mam zdrowe nogi i UWIERZ poradzę sobie z zejściem po schodach... więc do cholery mnie puść! - zaprotestowałam.
Na całe szczęście szybko pokonał schody. Oczywiście na ostatnim schodku się wywalił i poleciałam na niego.  
 - Baran. - mruknęłam gramoląc się z niego.
 - Fajtułapa! - Lou zaczął się z niego naśmiewać. Też był ubrany w czarny garnitur i grał role tajniaka... Boże! Prawdziwe wariatkowo!!
 - Ja ci zaraz zrobie fajtułape! - ryknął Harry i zaczął go gonić.
W brew pozorom Lou był szybki... aż nie poznał się bliżej ze ścianą...
 - No i moją ochronę szlag trafił. - westchnęłam


Rozdział 15!! W końcu! Męczyłam się z nim.... ale w końcu jest! Chodź nie wyszedł tak jak oczekiwałam... ;( Troszkę go popsułam... ale cóż...
Strasznie długo na niego czekałyście i mam nadzieje, że było warto!!
Strasznie chcemy wam podziękować za te ponad 4200 wejść!
Te cyferki to niby nic ale dla nas znaczy to bardzo dużo!!

Kochamy was!!
Zakręcony Duet! <3 <3 <3 
 

19 komentarzy:

  1. Jest świetny ^^ Oby tak dalej... Mam nadzieje że następny dodasz o wiele szybciej niż ten ;)
    haha I'm number one !!

    OdpowiedzUsuń
  2. No no rozdział jest genialny ale jak go czytałam cały czas się śmiałam.Czekam na kolejny rozdział:):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :D
    Uwielbiam te momenty między Alex i Zaynem :D
    Ostro sobie dogryzają :D
    Czekam na nexxta ;]

    I w wolnej chwili zapraszam do siebie :)
    http://our-love-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Starcie między Alex i Zaynem wyszło Wam genialnie! Basen + Livia + Harry = usta usta ^^ Kocham! I jeszcze ten morderczy wzrok Malika. Poległam na: "Parsknęłam śmiechem na widok Harrego w czarnych okularach i czarnym garniturze... jeszcze dłonie miał splecione w "pistolet" i rozglądał się po całym holu.
    - Jakoś nie bawi mnie perspektywa, że Harry jest moim gorylem... - mruknęłam na co Liam parsknął śmiechem." uuu.... biedny Lou - spotkanie ze ścianą znam to skądś xq czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. O boże ! Nie mogłam ze śmiechu z marchewkowch włosów Zayn'a ! :D Haha nie mogła jeszcze z tego - Usta usta ? :D Albo : - - Jakoś nie bawi mnie perspektywa, że Harry jest moim gorylem ! Nie no mega ! Naprawde zakręcony i pokręcony duet jesteście ! <3 ( w pozytywnym sensie pokręcony xdd ) . Prosze o nastepny rozdział ! Pozdrawiam Juliett xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. fajne ! te usta , usta Harrego , marchewkowe włosy Zayna , kaganiec ! kocham , kocham . :* zapraszam do mnie na imaginy http://1dimaginyonedirection.blogspot.com/ .

    OdpowiedzUsuń
  7. "Wystarczyłby tylko kaftan bezpieczeństwa" hahahah xd Normalnie przez cały czas się śmiałam. Nigdy nie znudzą mi się te kłótnie Alex i Zayn'a. "Obezwładniłem go i związałem" i ta "akcja" schodzenia na dół xd Harry jako ochroniarz... Skąd ty bierzesz takie pomysły? ;d
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu... mam pokręconą psychikę... ale z życia prywatnego też biorę różne sytuację:PP

      Usuń
  8. aaaa marchewkowe włosy hahahahaha xd
    http://69-imagination.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha,kocham to opowiadanie <3 Cały rozdział się śmiałam ;D Te pomysły z basenem i ochroną były genialne <3 Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Super opowiadanie, cały czas szczerzyłam ryj do monitora :D hehe czekam na dalsze rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oczywiście, że było warto! :D Świetne! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) A wątek " Parsknęłam śmiechem na widok Harrego w czarnych okularach i czarnym garniturze... jeszcze dłonie miał splecione w "pistolet" i rozglądał się po całym holu. " totalnie mnie rozśmieszył, wyobraziłam to sobie, i wybuchłam niepohamowanym śmiechem, haha :) Alex mogłaby być z Zayn'em, haha, co jak co, ale oni to do siebie pasują :D Pozdrawiam, i zapraszam do przeczytania naszego opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuje za komentarz dodany na moim blogu, pojawił się już nowy rozdział, zapraszam do czytania! : ) http://najamajke.blogspot.com/
    Twój blog także mi się podoba, na pewno będę tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Haha jesteście genialne!
    Te marchewkowe włosy i wzrok Lou, normalnie prawie spadłam z krzesła tak się śmiałam xD
    Kocham te kłótnie Alex z Zaynem ;d
    Czekam na nexta ;]
    http://uwierzwprzeznaczenie.blogspot.com/
    Blog mojej siorki, jak możesz to zajrzyj i zostaw po sb ślad z góry dziękuję;]
    Baranek ;**

    OdpowiedzUsuń
  14. Hahaha! jesteście GENIALNE! xD
    Normalnie nie mogę:
    Parsknęłam śmiechem na widok Harrego w czarnych okularach i czarnym garniturze... jeszcze dłonie miał splecione w "pistolet" i rozglądał się po całym holu.
    - Jakoś nie bawi mnie perspektywa, że Harry jest moim gorylem... - mruknęłam na co Liam parsknął śmiechem.
    Jeszcze te marchewkowe włosy i bliskie spotkanie Lou ze ścianą. xD
    Śmiałam się tak głośno, że siostra przybiegła z drugiego pokoju sprawdzić czy wszystko w porządku. xD
    Czekam z nie cierpliwością na nexta
    Blanka ;]

    OdpowiedzUsuń
  15. Proszę szybko o kolejny rozdział bo to opowiadanie to jedno z najlepszych jakie czytałam i czekam na ten rozdział w którym do czegoś dojdzie(miłego, może nawet bardzo jeśli wiesz o czym mówie) między Zaynem a Alex...Mam nadzieje że taki będzie,,,;))

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. świetne :) czekam na kolejny rozdział
    zapraszam do siebie
    it-say-me-desire-that.blogspot.com
    good-change-in-life-through-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń