piątek, 25 maja 2012

Rozdział 20 - naprawiłam:P

                 Usłyszałam odgłos zapalanych silników samochodowych. Dugnęłam Zayn'a, który był na mnie obrażony za stwierdzenie, że "Jeździ jak stara baba!", no ale cóż... prawda boli.
 - Ej... oni się zbierają.
Chłopak trochę się ożywił .
  - Ale chyba nas nie zostawią? - zapytał panicznie.
 - Nie wiem.
Nie zmówiliśmy się, ale oboje zaczęliśmy równocześnie krzyczeć i walić w drzwi. Ale nikt z łaski swojej nie podszedł.
Zaczęłam głośniej wrzeszczeć, ale na nic.  
 - Zdejmij stanik i rzuć go może zauważą! - powiedział Zayn pomiędzy krzyczeniem, a waleniem w drzwi.
Popatrzyłam na niego jak na skończonego durnia.
 - No chyba cie pogięło zboczeńcu! - odparłam - sam sobie, rzucaj.
 - A dasz mi stanik? - zapytał.
Miałam ochotę go udusić... ale się powstrzymałam. Policzyłam od jeden do dziesięciu i z powrotem i uspokoiłam się.
 - Udajmy, że tego nie słyszałam. - powiedziałam spokojnie.
Nagle odgłos silników ucichł. Opadłam na piasek.
Już próbowaliśmy się podkopać... ale po pierwsze: Było za mało miejsca; po drugie: Zajęło by nam to ze dwa dni... Więc byliśmy uwięzieni.
Siedzieliśmy tak w ciszy. Jedyną rzeczą co miałam to moja torba i ciuchy, ale one się nie liczą... Bo przy Zayn'ie się nie przebiorę, a bikini mam jeszcze mokre... więc została torba, sięgnęłam po nią.
Zaczęłam w niej grzebać. Moja torebka pochłania wszystko jak czarna dziura... a nie Ona pochłania Jak Niall, zjada tak duże ilości, rzeczy, a później połowę z nich wydala...
Znalazła w niej : klucze z domu, iPoda, błyszczyk, balsam do ciała, gumę do żucia. Bilety z kina... bilety z jakiegoś koncertu, zapalniczkę ( w sumie nie wiem po co ), okulary przeciwsłoneczne i jakieś ulotki i batonik Mars.
Brak telefonu.
No tak... mogłam się tego spodziewać... Albo został w samochodzie, albo Emily go wzięła.
 - Masz coś dojedzenia? - zapytał Zayn.
 - Nie. - ucięłam i schowałam głębiej batonik - mam gumę do żucia. Chcesz? - wyciągnęłam w jedo stronę zielone orbitki.
 - Pytanie! - prawie się rzucił na gumy.
 - Ej no spokojnie! - upomniałam go.        
W końcu zadowolił się piątą gumą.
Siedzieliśmy w ciszy. Mnie już gardło bolało od ciągłego wrzeszczenia, jak nie na Zayn'a to na ludzi aby nam otworzyli.
Coś czuje, że jutro bd chora... A bardzo tego nie lubię!
 - Czemu mnie tak nie lubisz? - w końcu zagadnął Malik.
Przekrzywiłam głowę.
 - Ale to nie tak, że cie nie lubie... po prostu... - urwałam.
No i tu mnie miał.
Właściwie czemu ja go nie lubie?
Bo śpiewał Boybend'dzie? Bo prawie mnie potrącił? Bo ciągle dokuczaliśmy sobie nawzajem? Bo ubiera się jak gej? Nie mam pojęcia...
 - Hymmnn - zamyśliłam się.
Myśli przebiegały mi w głowie i tworzyły różne obrazy... ale w nich nie umiałam znaleźć odpowiedzi.
 - To nie jest tak że cie nie lubie... - zaczęłam ponownie - ja po prostu... obdarowuje cie inną formą przyjaźni! Serio! Z Livią nie chce się kłócić... bo przeważnie o coś mądrego przegrywam... a z tobą się kłócę... i moje życie przez to staje się ciekawsze!  
Chłopak patrzył na mnie z niedowierzaniem.
No tak... ja i moje głupkowate odpowiedzi... Po prostu bajecznie!
 - Dzięki - w końcu wydusił z siebie - a już się martwiłem, że nienawidzisz mnie przez to co śpiewam...
 - Jasne? Serio? - teraz ja nie dowierzałam własnym uszom - No szkoda, że ani jednej waszej piosenki nie słyszałam. - uniosłam brew. 
Nagle Zayn zaczał coś śpiewać... Albo rapować?
Brzmiało to mniej więcej tak:
So c-come on
You got it wrong
To prove I'm right I put it in a so-o-ong
I don't know why
You're being shy
And turn away when I look into your e-e-eyes...
No nie powiem... Szczęka mi trochę opadła. 
 - Nic nadzwyczajnego! - sprostowałam zaczepnie - sama potrafię lepiej! - droczyłam się z nim 
Chłopak zaskoczony, uniósł jedną brew:
 - Serio? Jesteś pewna? To dawaj!
No i nastała niezręczna cisza.
Przekrzywiłam głowę i wpatrywałam się w Zayn'a.
 - Głośniej bo nie słyszę! - ponaglił Malik.
Uniosłam brew.
 - Ty ogarniasz takie coś jak sarkazm? To jest w naszych czasach bardzo popularne. - powiedziałam.
 - Uwierz, wiem co to sarkazm, a teraz śpiewaj! - rozkazał.
 - Nie!
 - Śpiewaj!
 - Pogięło cię? - już mnie irytował - ja nie umiem śpiewać!
Chłopak uniósł brew.
 - Emily i Livia mówiły coś innego! No śpiewaj! - uparł się jak osioł.
Po patrzyłam na niego jak na wariata.
 - Czy ty jesteś pewny, że chcesz stracić słuch? - zapytałam ironicznie.
 - Uwierz, po święcę się. - wlepił we mnie paczydła.
Przekrzywiłam głowę.
Nie miałam zamiaru śpiewać. 
Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam:
 - Wlazł Malik na płotek, walnął go młotek siekierka dobiła i Malika zabiła. - wyrecytowałam.  
Myślałam, że się na mnie obrazi, ale ten tylko zaczął się śmiać.
 - Wyjesz gorzej niż Louis pod prysznicem!
Te stwierdzenie, też mnie rozśmieszyło.
 - Zaśpiewasz coś normalnego? - zapytał niespodziewanie.
 - Nie odpuściłeś jeszcze? - jęknęłam - jesteś gorszy od Emily!
 - Dzięki za komplement - odparł, rzucając ten swój łobuzerski uśmieszek.
 - Ale to nie był komplement. - odparłam .
 - Ale słysząc to z twoich ust, to tak jakby komplement. - on się ze mną droczył! Jeszcze nie wie, że wszedł na niebezpieczną ścieżkę!
 - Jesteś niemożliwy!
 - Tak wiem.
 - I co, tylko tyle? Tak wiem? Myślałam, że zaczniesz mi dogryzać! - fuknęłam.      
No to teraz zaczął mnie irytować.
 - Tak wiem.
 - Przegrzało ci procesor? - przysunęłam się bliżej niego i zaczęłam pukać mu w czoło - Holo! - wydarłam się mu do ucha, a on nic - jest tam kto? Wszystko dobrze?
 - Mogłabyś ciszej? Próbuje się wyciszyć! - upomniał mnie Zayn.
No i szala się przelała!
Teraz byłam wkurzona i poirytowana... jak wybuchnę to nie będzie co zbierać...
 - Wiesz co tu masz? - wskazałam na jego głowę.
 - O ile mi wiadomo to mózg. - odparł spokojnie.
 - Otóż nie. Tam masz Mózgojada. A wiesz co on robi? - nie dałam mu czasu na odpowiedz - Głoduje, bo od... ile ty masz lat? - musiałam przerwać bo nie znałam odpowiedzi.
 - Dziewiętnaście... ale...
 - Bo od 19 lat nie miał co jeść! 
Uniósł zaskoczony brew.
JA tez byłam trochę zaskoczona, swoim wybuchem.
 - Wow... twoja pierwsza wypowiedź, która miała sens. - powiedział powoli.
Mój wyraz twarzy musiał być przerażający po zakrył się rękami.
Wyglądało to dość komicznie więc zaczęłam się śmiać.
                       Strasznie się nam nudziło więc zaczęłam w Zayn'a rzucać piaskiem.No i po jakimś 10 tysięcznej garści piasku na jego włosach zaczęła się wojna. Która skończyła się na tym, że Zayn musiał mnie wyciągać z pod kabiny. Bo próbowała się przecisnąć pod nią... No bo chciałam uciec... ale tego nie przemyślałam i ugrzęzłam.
 - Jak byś zrzuciła pare kilo to byś się nie zaklinowała! - dokuczał mi chłopak
 - No szkoda, że się zatrzymałam na etapie biustu! - warknęłam
Widziałam kontem oka jak chłopak się uśmiecha. Próbowałam się trochę odkopać ale nie dałam rady. Coraz bardziej sie pogrążałam...
 - Nie szarp się! Bo jeszcze bardziej pogorszysz sprawę. - pouczył mnie Zayn - pomogę ci.
 - Nie dzięki... - warknęłam.
Poczułam ból na pośladku.  
 - Co ty robisz? - warknęłam.
 - Nie mogłem się oprzeć. - wyszczerzył się chłopak.
Dostałam drugiego klapsa.
 - No ej! - krzyknęłam.
Próbowałam go wierzgnąć, ale nie umiałam się tak przekręcić.
 - To ty mi lepiej pomóż! - warknęłam.
 - Za buziaka. - odparł stanowczo.
 - CO?! - i znów dostałam klapsa - Grrrrrr! Jesteś okropny! -  Pożaliłam się
 - Zemsta jest słodka! - odparł złowieszczo.
Poczułam jak zaczął mnie po stopach łaskotać. Ale na mnie to nie robiło wrażenia, bo nie miałam łaskotek... ale za to mój brat miał za dwóch.
 - Czemu się nie śmiejesz? - usłyszałam zawiedziony głos Malika - powinnaś się śmiać!
Uparł się. Jego nie udolne próby łaskotania, dobijały mnie.
 - JA nie mam łaskotek... Takie rzeczy mnie nie ruszają. - odparłam. Wzięłam głęboki oddech - Czy pomożesz... a raczej. Czy wyciągniesz mnie? - wydusiłam w końcu.
 - Za buziaka! - powiedział głosem małego dziecka.  
 - No dobra! Ale wyciągnij mnie! - jęknęłam.
Perspektywa całowania się z Zayn'em nie bardzo mi pasowałam. Wolała bym już całować świnie!
Dostałam kolejnego klapsa, ale po tym wziął się do roboty.
W efekcie miałam zdarte plecy, ale już się wydostałam.
  - Teraz nagroda. - upomniał się chłopak robiąc dzióbek.
Westchnęłam.
Przyciągnęłam się do niego bliżej.
Zbliżyłam twarz do jego twarzy.
Widziałam każdy detal jego mordki. Posklejane rzęsty, usta o których marzyła każda kobieta, jego kakaowe oczy, a największe wrażenie robiło na mnie jego nie typowy kolor skóry i rysy araba. Wyglądał strasznie pociągająco i egzotycznie... Czekaj! Czy ja właśnie powiedziałam pociągająco? Mój mózg się przegrzał na tym słońcu!
Nasze usta dzieliły milimetry.
Zaraz miały się spotkać.
I wreszcie...
W ostatniej chwili, gwałtownie skręciłam, i cmoknęłam go w policzek.
Nie ukrywam, że chłopak jest zdziwiony.
Uniósł jedną brew:
 - Jesteś twarda - skomentował.
Ja tymczasem oparłam się o ściankę kabiny.
 - Nie powiedziałeś na jakiej zasadzie ma być buziak. - wzruszyłam ramionami.
 - Jesteś trudna!
 - Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. - odparłam z chytrym uśmieszkiem       
 - No i teraz cie mam! - powiedział triumfalnie chłopak - podobam ci się! - wskazał na mnie oskarżycielsko palcem.
 - Coś - ty - znów - wymyślił? - zaakcentowałam
 - Czyli mam jakieś szanse?
 - Chyba w piekle. - odparłam
I zapadłą niezręczna cisza.
Musze być bardziej ostrożna w dobieraniu słów. Chłopak wyłapuje wszystko z podtekstu... Masakra... Jest lepszy odemnie!
Wzięłam torebkę i odpakowałam batonika.
Wzięłam gryza.
 - MASZ MARSA! - wykrzyczał Zayn.
Patrzyła na batonik jakby to była Arka Przymierza.
 - Daj gryza! - zażądał - albo lepiej daj mi go całego!
 - NIE! - zaprotestowałam
 - Daj mi go!
 - Nie!
 - Daj albo go wezne! Jestem silniejszy!
 - A ja mądrzejsza! - odparłam.
 - Chyba w snach!
 - Nie bądź taki "Hej" do przodu bo cie z tyłu zabraknie!
 - To ty się zaklinowałaś!
 - NA etapie biustu! nie odwracaj kota ogonem!
 - Ale ty tam nic nie masz! Założę się, że nosisz staniki z push-up'em!- powiedział to i od razu się zamknął. Chyba zrozumiał swój błąd.
 - CO?! Chcesz mi powiedzieć, że chodzę w puszkach?! POJEBAŁO CIĘ?! -wszystko się w mnie gotowało i miałam ochotę go rozszarpać!
 - Alex... uspokój się bo zaraz wybuchniesz! - przeraził się mulat.
 - Grrr... - warknęłam - NIE dostaniesz BATONA! - wycedziłam.
 - Ej daj mi chociaż gryza! - błagał - głodny jestem!
 - CO mnie to?! Trzeba było uważać na słowa!
 - Bo go sobie weznę! - zagroził.
 - Zostaniesz skopany! - odgryzłam się.
 - Szybciej się połamiesz!
 - Raczej ciebie połamie!
Zatkało go. Raz za razem otwierał usta, ale nic z nich nie wypłynęło. No cóż... w grach słownych wygrywam!
Nagle chłopak rzucił się na batonika.
Walczyłam jak  lew w obronie "Marsa". Ale nasza bijatyka skończyła się na tym, że batonik wylądował w piasku.
Oboje krzyknęliśmy " NIEEEEEEEE" Ale to nie pomogło w skrzeszeniu jedzenia.
Już  1132 raz zabiłam Zayn'a wzrokiem, ale z marnym skutkiem.
Mierzyliśmy się wzrokiem.
Oczywiście wygrałam.
Usiadłam bezradnie, na piasku.
Nie wiem ile już tu siedzieliśmy, ale widziałam jak słabe już są promienie słoneczne, więc musi być już coś po 20,00.
Raczej nas nie otworzą... BO sobie pojechali... Nie wiem gdzie... A powinni już być jakby chcieli nas "wyswobodzić" i wrócić do domu przed ciszą nocną... Ale widać chcieli nas tu zostawić na noc.
Spojrzałam w górę kabiny.
Nie było dachu!
Poczułam jak nad moją głową  zaświeca się lampka.
 - Wstań! - rozkazałam Zayn'owi.
Ja sama byłam już na nogach. Próbowałam doskoczyć do krawędzi dachu. Ale los chciał abym miałą wielkość skrzata i ledwie dotykałam czubkami palców krawędzi.
 - Coś ty wymyśliła? - zapytał znudzony Zayn.
 - Podsadź mnie! - wskazałam na górę - wyjdę i otworze ciebie!
Chłopak rozpromienił się, ale zaraz spochmurniał.
 - Czemu na to szybciej nie wpadłaś? - oskarżył mnie!
 - Och! Przepraszam bardzo! JA chodziarz na coś wpadłam! A nie tak jak ty! - odwarknęłam.
Chyba wiedział, że ze mną w potyczkach słownych nie wygra i tylko piorunował mnie spojrzeniem.
Ale nie specjalnie mu to odpowiadało.
Pochylił się.
 - Wskakuj!
Musiał mnie wziąć na barana... Nie miał innego wyboru, bo inaczej się z tond nie wydostaniemy. No bo ja raczej go nie podsadzę! Szybciej to bym się złamała w pół!
Jakoś wgramoliłam się na niego.
 - Jesteś leciutka! - przyznał.
 - Wielkość skrzata robi swoje! - odparłam
 - Ale mogłabyś zrzucić pare kilo!
Pacnęłam w jego na żelowaną, czuprynę.
 - Siedź cicho! - syknęłam.
Musiałam się podciągnąć. A moje mięśnie mi w tym pomogły... ale i tak musiałam stanąć Zayn'owi na głowie... Średnio mu sie to podobało...
Ale w końcu byłam wolna! Zgrabnie wylądowałam na ziemi... ale trochę kostki zabolały. Przeciągnęłam się.
 - Od razu lepiej! - usłyszałam trzaski jak kręgi na karku mi postrzelały - Malik podaj mi torebkę!
Torba uderzyła mnie w głowę.
 - Uważaj! - warknęłam i potarłam bolące miejsce.
 - To teraz mnie otwórz! - zawołał chłopak.
Spojrzałam na krzesło. I uśmiechnęłam się w myślach.
 - Nie.
 - CO?! Czemu nie? - chłopak zaczął panikować i walić w drzwi.
 - Teraz jesteś moim więźniem. - powiedziałam triumfalnie.
 - Ty kpisz czy o droge pytasz?
 - Chce mieć troche rozrywki. Po czekaj chwile... a no tak ty nie masz wyboru... pójde kupić coś do jedzenia i przyjdę!
Ale nagle kabina zaczęła cała dygotać. Zayn chyba próbował wyważyć drzwi. Odsunęłam się pośpiesznie od kabiny... ale w między czasie upuściłam torebkę.
Nagle usłyszałam trzask i krzyk.
Kabina runęła na krzesło, krzyknęłam przerażona. To było za blisko...

<< Z perspektywy Zayn'a>>


Chyba za mocno wpadłem na ścianę, bo usłyszałem trzaśnięcie i konstrukcja, kabiny runęła w dół. Usłyszałem jeszcze krzyk Alex, a później kilkanaście odgłosów łamania czegoś. 
Runąłem w dół razem z kabiną... ni nie miałem innego wyjścia. Spadłem na ryj...coś czuje że bd miał podbite oko...
Zacząłem krztusić się piaskiem.
Wygramoliłem się jakoś z pod gruzów byłej kabiny.
Rozejrzałem się.
Chmura piasku zawężała mi pole widzenia.
 - Alex? - wykrztusiłem.
Nie było odpowiedzi.
 - ALEX! - krzyknąłem.
Spojrzałem w dół. Z pod guzów wystała torebka dziewczyny.
Teraz sobie skojarzyłem, że te trzaski to mogły być łamania kości...
A kabina była dziwnie w jednym miejscu wygięta. 
Co ja zrobiłem?!
 - Kurwa... tylko nie to!
Rzuciłem się na przewróconą kabinę. Próbowałem ją podnieść, ale okazała się za ciężka!
Osunąłem się na kolana.
Skryłem twarz w dłoniach.
 - Nie... tylko nie to... Co ja zrobiłem?! - zacząłem jęczeć - czemu ona? Czemu zawsze musi być ona? Coś mnie z nią łączyło... ale... KURWA CZEMU?!
Zacząłem się żalić.
Czułem się okropnie. Przy naszym pierwszym spotkaniu prawie ją potrąciłem... a teraz chyba ją połamałem... Czemu ja mam takie szczęście do kobiet?
 - Ja coś do niej czuje... - byłem na granicy płaczu.
 - Tak, nienawiść, niechęć, odrazę, cynizm to do nie czujesz!

Usłyszałem za sobą śmiech Alex.
Wstałem jak oparzony.
 - Jak ty to... Przecież byłaś tam! - wskazałem na przewróconą kabinę - Prawie wyznałem ci miłość...
Usp... Zagalopowałem się.
Dziewczyna patrzyła na mnie przerażona. Ale później zaczęła się śmiać.
 - Prawie udało ci się mnie nabrać! Dobry Żart!
Było mi trochę niezręcznie... ale też zacząłem się śmiać aby nie podpaść. 
 - Jak cie zaraz dorwę! NIE otworzyłaś mi DRZWI!
Dziewczyna zerwała się w biegu dalej się śmiejąc.
A ja pobiegłem za nią... chciałem ją dogonić.
Wbiegła do wody i od razu się zanurzyła.
Ja nie miałem ochoty zbliżać się do wody i zostałem na brzegu.
 - Dorwe cie jak wyjdziesz z wody! - zagroziłem.
<< Z perspektywy Livi >>

Harry'ego zostawiliśmy w domu razem z Emily i Mikusią... która miała ich pilnować. 
Jechałam samochodem Alex razem z  Danielle, która prowadziła. Zaraz za nami kulał się Louis z Eleanor, nieszczęsny Niall z moją mamą w białym kabriolecie i Liam swoim audi. Musieliśmy się rozdzielić na wypadek gdyby jakimś cudem spotkaliśmy Zayn'a i Alex po drodze... Oczywiście jeśli żyją... Bo prawdopodobne było to, że skrzat i mulat pozabijali się... Było już ciemno, a Zayn nie odpowiadał na telefon... A telefon Alex został w samochodzie... Troche zaczynałam sie martwić bo było już po 22,00, a my dopiero byliśmy w połowie drogi. 
Dan nerwowo stukała palcami o kierownice. 
Jej ciemne loki zostały spięte w koński ogon. Wyglądała ślicznie. 
Tak wyjątkowo. 
Dobrze, że Liam doceniał ten skarb jaki ma. 
Nagle zadzwonił mój telefon. 
Melodyjka "Lullaby" rozdźwięczała się po samochodzie. 
Spojrzałam na ekran. 
Dzwonił Harry... bawił się moim telefonem i nawet wyskoczyła jego mordka w zacieszu. Kiedyś go udusze!       
 - No? - odebrałam.
 - Ten twój szczur bez ogona piszczy. - usłyszałam poirytowany głos Harry'ego
 - To nie szczur! Tylko świnka morska! - poprawiłam go - daj jej coś do jedzenia to przestanie! ŻADNYCH ŻELEK! - dopowiedziałam, Harry był zdolny do wszystkiego.
Dan parsknęła.
 - No chyba bym nie dał jej takiego świństwa! Mogła by zjeść swoich braci!
Tak... chłopaka dobiło stwierdzenie mojej mamy, że żelatyna jest robiona z chrząstek zwierząt... Teraz ma odwrotną manię co do żelek... Daje mu tydzień i mu się odwidzi!
Nawet założyłam się z Lou... jak wygram kupuje mi płytę Nirvany. On obstawia, że jutro bd już wcinał żelki... jak przegram bd mu musiała kupić tygodniowy zapas marchewki!
 - Marchewka jest w lodówce... możesz jej to dać.
 - Dobra...
Rozłączył się.
 - Ciekawa jestem - zwróciłam się do Danielle - czy oni nadal siedzą w tej kabinie.
 - No... a tak właściwie to po co ich zamknęłaś?
 - Aby się kłócić przestali. - było to troche naiwne... ale była jakaś setna procenta, ze przestaną sie kłócić.
  - Ale wież, że jak z tego wyjdą... to bd bardzo poturbowani...
Wzruszyłam ramionami.
  - Nie moja wina!
 - A właśnie twoja!
 - Czemu zawsze wszystko idzie na mnie?!
<< Z Perspektywy Alex >>

Zimno.
Zimno.
Zimno.
Zimno.
ZIMNO! 
A nie miałam zamiaru wychodzić z wody.
Tam czekał na mnie Zayn. 
Zajadał się przysmakami kupionymi w sklepiku...
Siedział w ciepłej bluzie i patrzył jak się męcze. 
Słońce już zaszło i było ciemno jak w dupie. 
Jedna latarnia oświetlała tylko plaże i część jeziora. 
Raz za razem czułam jak jakaś rybka się o mnie ociera... Uwierzcie! Przerażające uczucie! 
Szczękałam zębami. 
miałam dziwne przeczucie, że Zayn to słyszy... ale chyba mi sie zdawoło. 
W końcu się poddałam. 
Szczękając zębami i trzęsąc się cała wyszłam na brzeg.
Podeszłam do chłopaka, który poklepał miejsce obok siebie.
Dwa razy szczękłam niż usiadłam.     
 - Jesteś uparta jak osioł! - powiedział zdejmując zieloną bejsbolówk.
 - Zimno... dddużżoo moo-żżeee.... - szczęknęłam.
Okrył mnie bluzą. Była tak ciepła.
Owinęłam się  nią szczelniej . 
 - Debilu możesz się nabawić zapalenia płuc. - powiedział zatroskany Zayn.
 - D-dllaczeko mi pp-omagasz? - zapytałam drwiąco.
 - W przeciwieństwie do ciebie ja ma serce.
 - Dzięki. 
No i nastała niezręczna cisza przerywana moimi szczęknięciami...
po 13 szczęknięciu Zayn nie wytrzymał i zaczął się śmiać.
 - Ty kuźwa masz zaciesz ze wszystkiego.
 - To przestań! - nagle wstał - zbieraj się idziemy! Nie mam zamiaru spać wtulony do ciebie! Bo zamarzniesz z zimna! Wstawaj!
Praktycznie mnie podniósł.
 - No  i wróciła norma - uśmiechnęłam się. - a już myślałam ,ze te toje wyznanie było prawdziwe! - zażartowałam.
 - Taaaa... idź bo zmienie zdanie i wrzucę cie do wody! - zagroził
 - Już mnie nie ma!
Pobiegłam do jednej ze stojących kabin.
***

Było cholernie zimno. Szliśmy od pół godziny, było i zimno i ciemno jak w dupie. A końca drogi nie było widać. Od czasu do czasu słyszałam jakieś podejrzane odgłosy i kleiłam się wystraszona do Zayn'a... Co jak co ale nie lubię po ciemku w lesie chodzić... A zwłaszcza gdy Malik prowadzi.
Już straciłam nadzieje na dotarcie tej nocy do domu gdy zauważyłam reflektory samochodowe.  
  - Zayn...
 - Widzę. - uciął
Samochód zbliżał się.
Modliłam się w duchu aby to nie był jakiś pedofil... gwałciciel.. ani masowy morderca, który uciekł z więzienia.
Przy nas zatrzymał się biały kabriolet.
A prowadziła go ciocia Małgosia.
Na tylnym siedzeniu siedział Niall z lornetkami na oczach.
 - Bogu dzięki, że was w końcu znalazłam! - powiedziała ucieszona ciocia - wskakujcie!
Zayn przepuścił mnie. Usiadłam na fotelu obok kierowcy.
 - Dobrze, że sie nie pozabijaliście.  - powiedział blondasek.
 - Może się nie pozabijaliśmy... ale Livi i Harry to zimne trupy! - odparłam złowieszczo...



Rozdział 20!!!
Zaistniałe pewne komplikacje... notka pojawiła się już wczoraj, ale nie wiemy co się stało... poprostu włączyłam komp i jej nie było...
Dlatego wstawiłam ją teraz:D Bo wcześniej nie miałam czasu, a musiałam ją jeszcze dokończyc bo się całe nie zapisało...
Napiszcie w komentarzach, czy to dno, czy wręcz przeciwnie:P 

Pozdrawiamy!!<3
I jeszcze raz przepraszamy!!
Zakręcony Duet<3 <3 <3 :*

21 komentarzy:

  1. Ty chyba sobie żartujesz jakie dno rozdział jest zarąbisty no ale ta rymowanka była zajebista-,,Wlazł Malik na płotek, walnął go młotek siekierka dobiła i Malika zabiła"Czekam na kolejny rozdział:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ! ; )
    Tak ta rymowanka jest genialna ;D
    Dobrze, że się nie pozabijali ; )

    Czekam nn ! ; **

    OdpowiedzUsuń
  3. o japierdole jaki ten rozdział jest zajebisty!!!!
    kurczę jeszcze trochę no i Zayn by wyznał tą miłość do Alex, niech on to zrobi jak najszybciej.!! Boże... niech oni się wreszcie pocałują albo nie wiem co.
    to opowiadanie jest chyba moim ulubionym, ono jest takie inne. Bardzo mi się to podoba, że Alex jest taka zadziorna w stosunku do Zayn'a to nadaje im jeszcze bardziej takiego przyciągania do siebie.
    Normalnie czekam na kolejny, dodawaj jak najszybciej i mam nadzieję, że wkrótce Zayn'a i Alex połączy coś więcej.
    pozdrawiam i zapraszam do mnie. ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski rozdział <3 No no,Zayn prawie powiedział,że się w niej zakochał... Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba żartujesz pisząc, że nie wyszedł Ci rozdział. Moim zdaniem jest na prawdę świetny, bardzo mi się podoba :3 Czekam z niecierpliwością na kolejny! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem w szoku, oni przeżyli! Ugh! Brakowało tylko chwili, żeby Zayn jej powiedział, że ją kocha... hmm... Rozdział jest rewelacyjny ;***

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja coś czuję , żę Alex będzie chora po zimnej kąpieli a raczej pzreczekaniu w morzu ! Może wtedy Zayn ją się zajmie ? :P Rozdział świetny ! Bardzo fajnie opisaliście wszystko co się wydarzyło ! Haha na początku myślałam , że naserio Alex jest połamana ! :o Ale na szczęście nie !! Gdyby umarła to chyba by pozostała na ich świecie dobroć ! Bo ten charakter Alex jest zniewalająco straszny :d ! :> Czekam na kolejny rozdział ! I mam nadzieje , że w końcu Zayn i Alex będą razem ! xx

    OdpowiedzUsuń
  8. "Wlazł Malik na płotek, walnął go młotek siekierka dobiła i Malika zabiła" hah, Alex to prawdziwy wirtuoz xd Naprawdę, ta akcja w kabinie była po prostu świetna. Te ich teksty są genialne. Ale jak można zapomnieć wypuścić z kabiny dwójkę nienawidzących się ludzi? Liv i reszta są niemożliwi ;d Też na początku bałam się, że Zayn połamał Alex. Ugh, już tak niewiele brakowało i Zayn wyznałby jej miłość!
    Szybko piszcie kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaaa... Szybko piszcie nowy rozdział ;) To naprawdę jedno z najlepszych opowiadań jakie kiedykolwiek czytałam ;D Naprawdę świetnie Wam to wyszło, nie mogę doczekać się nn.!;* xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurde zawalisty ;)
    Uwielbiam Alex i Zayna <3
    Sory ze tak krótko, ale brak czasu.
    Ale uwierz, ze nawet jak nie komentuje to czytam regularnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Boski rozdział...Dacie rade wstawić dzisiaj kolejny? proszęęęęęę;)))))

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny! Czekam na kolejny :)


    Zapraszam do obserwowania i czytania mojego nowego bloga, oczwyiście jeśli się spodoba: fallinhappiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. świetne! ciekawa jestem jak potoczą się dalej losy bohaterek, mam nadzieje, że Alex niedługo będzie z Zayn'em. czekam niecierpliwie.
    mój tt:@_AlexxOfficial_

    OdpowiedzUsuń
  15. doczekałam się w końcu rozdziału ! :* liczę na to, że oni w końcu będą razem :D

    zapraszam do siebie : http://fucksmiile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. EXTRA!!!
    Kiedy kolejny?
    Już nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  17. Jakie to słodkie i lubie charakter tej dziewczyny XD
    Czekam na next ;]

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham tego bloga. Jest zajebisty jak i jego postacie i jego założycielki. Szybko wstawiajcie następny rozdział bo chce już go czytać. Kocham Was <3 Zapraszam do mnie http://mylifewithhonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. hahahaha! KOCHAM CIĘ/WAS POPROSTU! ten blog jest niesamowity! :DDD czekam na kolejny rozdział :)) <3

    OdpowiedzUsuń
  20. CUDO! *___* Masakra jak ja kocham czytać ten blog. Te wszystkie teksty. Najlepsze są kłótnie Zayna i Alex xD
    Thx for coments ;]
    haftująca

    OdpowiedzUsuń
  21. fajnee :D
    Dodaje do obserwowanych :)
    A na moim blogu kolejny rodział, zapraszam do siebie -> http://lookingforlifewithoutemotions.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń