sobota, 5 maja 2012

Rozdział 16

Alex starała się farbując Zayn'owi włosy. Jeszcze nigdy nie widziałam jej tak nad czymś skupionej... poprawka! Zawsze jest taka skupiona gdy grzebie w samochodach!
Ja po szesnastu latach znajomości i przyjaźni bardzo dobrze tą dziewczynę znam.
Wiem, że teraz bardzo ubolewa nad tym co zrobiła. Może teraz zgrywa wielką twardzielkę, ale widzę po jej wyrazie twarzy i mowie ciała, że jest jej przykro.
Co prawda Alex ma głęboki temperament i gigantyczną dumę. Po prostu, ona taka jest.
I za to ją kocham!  
Jest sobą i tylko to się liczy.
Nawet jeśli gra ( tak jak teraz, a uwierzcie jest w tym dobra! ) i udaje kogoś innego, to cała Alex.
 - Alex za 10 minut musimy być w samochodzie. - ponaglił ją Liam.
Liam... hymn... strasznie nadopiekuńczy. No ale w tym wariatkowie przyda się ktoś odpowiedzialny! Troszkę zazdroszczę Danielle, że ma tak wspaniałego chłopaka... no może ma zboczenie w postaci zamiłowania do różnych zabawkowych gadżetów i nie na widzi łyżek... ale naprawdę to złoty chłopak.
 - Zamknij się! Już kończę! - warknęła na niego Alex.
Tak... cała Alex... z niewyparzoną gębą.
 - Dobra... - chłopak wyślizgnął się z kuchni.
Teraz zostałam w pomieszczeniu tylko ja, Alex i Zayn, który chyba przeglądał twitter'a.
Gips strasznie mnie irytował. Wszystko mnie swędziało... a najgorsze było to, że nie mogłam się podrapać!
 - Długo jeszcze? - zapytał czarnowłosy.
 - Jak się jeszcze raz odezwiesz to ci grzebień wepchnę do gardła! - zagroziła Alex.
 - Ja bym jej posłuchała! - powiedziałam z przekąsem - Alex jest do tego zdolna!
Dziewczyna spiorunowała mnie wzrokiem.
 - Ty to lepiej z tond wyjdź. - warknęła.
 - Wracamy do normy! - zaśpiewałam i w podskokach wyszłam z kuchni.
Oczywiście oberwałam grzebieniem w głowę. No ale cóż należało mi się.
                 Weszłam do biało-beżowego salonu. Na rogówce siedzieli chłopcy oglądający jakąś tandetną kreskówkę. Usiadłam na jednym z foteli i zaczęłam rozglądać się po pokoju.
Na ścianie były powieszone fotografie zwierząt, samochodów i ludzi... a także czarna gitara klasyczna z białymi podpisami jakiś ludzi... były tak zabazgrane, że nie mogłam odczytać kto się na niej podpisał.        
Podniosłam się i podreptałam do gitary.
O dziwo pudło miałam na wysokości głowy... yea... 180 robi swoje!
Jedyny autograf, który rozczytałam to podpis Slasha  . 
Matko... on bosko grał na gitarze!  Uwielbiałam piosenkę, którą nagrał z Fergi "Beautiful Dangrerous".
To był jedyny autograf, który rozczytałam.
 - Tu jest jeszcze Chad Kroeger... - ten blondasek Niall wskazał palcem autograf - z takich sławniejszych to jeszcze Damien Rice, ale to z irlandii... a później mam już mało znanych muzyków. - zaszczycił mnie słodkim uśmieszkiem.
Miło z jego strony, że mi to opowiedział. 
Nie byli tacy źli jak Alex opowiadała... a ona lubi lekko koloryzować... Chodź zgodzę się z nią, że wyglądają na seksownych pedałów.
No tak.. Alex uwielbia oceniać ludzi po okładce... ale już nad tym pracuje i jesteśmy na dobrej drodze do sukcesu!
 - Wow... zazdroszczę tylu podpisów! - powiedziałam.
Wiedziałam, ż wpatruje się w gitare jak w jakiś cud świata... ale dla mnie te podpisy dużo znaczyły. Kochałam muzykę. Sama grałam na gitarze i komponowałam piosenki. Lubiłam śpiewać... Ale strasznie obawiałam się śpiewać sama przed publicznością. Zawsze trema zżerała mnie od środka... ja mogłam śpiewać ale tylko w duecie! i przed lustrem, ale to inna sprawa.
 - To nic... - odparł wzruszając ramionami.
Widziałam jak się rumieni.
 - Ja mam tylko podpisy od polskiego zespołu Dżemu i Happysad'u... i z takich większych gwiazdek to Anthony Kiedis . - byłam na prawdę dumna że muzyk podpisał mi się na gitarze... Było to niedawno...
Razem z Alex byłyśmy na ich koncercie Red Hod Chili Peppers
Czekałyśmy wtedy na moją mamę. Miała po nas przyjechać... a że koncert był na drugim końcu Londynu to nie moja wina! 
Ludzi już prawie nie było... A ekipa sprzątająca zabrała się za ogarnianie stadionu. 
Stałam z Alex jak dwie sieroty wrzeszczące do siebie... ( tak stałyśmy przy głośnikach i trochę nam przytępiło słuch ). Przed nami zatrzymał się czarny bus. Coś się w nim popsuło. I stanął.
Pamiętam dobrze jak kierowca wybiegł z samochodu... ( klnął niemiłosiernie! ) i otworzył klapę. 
Oczywiście mówiłam Alex, aby się do tego nie mieszała, ale jak to ona zrobiła wszystko po swojemu. Podbiegła do kierowcy i zaczęła z nim rozmawiać... w rezultacie oboje się na siebie darli aby się zrozumieć. W końcu kierowca dopuścił ją do samochodu. 
Przez chwile w nim grzebała. 
Ja oczywiście stałam jak sierota.          
Z busa nagle wyskoczył Anthony i Chad Smith ( perkusista zespołu ). Byli najebani po koncercie. 
Przez chwilę z sobą pogadaliśmy, znaczy... ja próbowałam ich zrozumieć. 
W końcu mama po nas przyjechała gdy mężczyźni próbowali zaprosić nas do busa... tak my 14 letnie smarkule... już to widziałam. 
Obie zaczęłyśmy panikować ale przyjechała mama i opanowała sytuację. 
Że w samochodzie była moja gitara, przywieziona z naprawy, to skorzystałam z okazji i cały zespół podpisał mi się na niej.
To był niezapomniany koncert... no mógł być lepszy jakby nie chciano nas zgwałcić... ale i tak mi się podobało!
Ze wspominania wyciągnął mnie blondyn:
 - Masz podpis Anthony'ego?! - prawie pisnął.
 - A ty Slash'a i Chada! - podzieliłam jego entuzjazm
 - Kiedy go spotkałaś? - spytał
 - Długo by opowiadać... byłam na ich koncercie i ta dam! - powiedziałam.
 - Zazdroszczę! - westchnął - wiesz...
 - PRZYNAJMNIEJ JUŻ NIE SĄ MARCHEWKOWE! - przerwał nam krzyk Alex, dochodzący z kuchni.
 - CZY TY UWAŻASZ ŻE JA MIAŁEM TAKI KOLOR WŁOSÓW?! - ryknął Zayn.
Chłopcy z kanapy szybko wstali i skierowali się w stronę kuchni.
Ja też gorączkowo zaczęłam skakać.
 - TO NIE MOJE WINA, ZE KUPILI TANDETNĄ FARBĘ! - znów krzyk Alex.
 - Spokojnie! - Liam wszedł pierwszy do kuchni, a zaraz za nim Lou.
 - Nie ma to jak kłótnie małżeńskie! - szepnął do mnie Harry, ten zakłamany porywacz z łóżek szpitalnych!
Parsknęłam śmiechem.               
                   Skubaniec wmówił mi, że Alex kazała mi mnie przywieść do domu. No to ja mu uwierzyłam! No jak mogłam nie uwierzyć, takiej słodkiej mordce?! Tak.. tylko zamiast przywieść mnie do mojego domu, zawiózł mnie do swojego! Grrr...
W końcu się opanowałam i weszłam do kuchni.
Obok lodówki stała wściekłą Alex z rękami założonymi  na piersiach i przymrużonymi oczami wyglądała groźnie... ale cały urok psuło jej ubranie, które było na nią za duże i wisiało na niej jak na wieszaku.
Moja mała kruszykna... - pomyślałam.
Ona by mnie za to stwierdzenie zabiła! Miała kompleks niższości... ale i tak mało kiedy chodziła w szpilkach.   
Zayn stał jak najdalej od okna i przeglądał się w lusterku.
Jego włosy już nie były marchewkowe... ale daleko miały do swojego dawnego koloru... Powie szczerze, że kasztanowy kolor włosów średnio mu pasował.
                    Jakoś wszyscy zmieścili się w jednej kuchni... chodź była cholernie mała, ale pomieściła 7 osób.
Chłopcy oczywiście leżeli poskładani ze śmiechu.   
 No a jakby inaczej...
Ja próbowałam zachować powagę i równowagę! ( bo pan wielmożny Harry się na mnie uwisł... jakby mi nie był trudno utrzymywać równowagę na jednej nodze! ) 
 - To mogłaś ich posłać po inną! - warknął Zayn.
 - Na obrazku była czarna! Nie moja wina że wyszedł inny kolor! - żachnęła się.
Zmierzył ją lodowatym spojrzeniem.
 - Dzieci! Dzieci! - atmosferę próbował ratować Liam- uspokójcie się!
Widziałam jak ogniki w oczach Alex rozpalają się... niedobrze... bardzo niedobrze... 
 - CHŁOPCY! - usłyszałam w holu, donośny głos jakiegoś mężczyzny - Co tu się stało?! - teraz zabrzmiał groźnie.
 - Cześć! - chłopcy krzyknęli chórem.
Widziałam jak Zayn z Liamem wymieniają porozumiewawcze spojrzenia. Czarnowłosy skierował się do drugich drzwi.
Harry wybiegł z kuchni i zaczął gorączkowo rozmawiać z mężczyzną.
 - Mieliśmy gości... a Niall miał ochotę na ciasto...  
 - Tak! Teraz zwal wszystko na mnie! - wydarł się blondyn, wybiegając z kuchni.
 - No dobra... aja miałem ochotę na ciasto i wpadłem na pomysł bitwy na żarcie. - słyszałam w jego głosie skruchę.
Liam z Louisem zaczęli ciągnąć mnie i Alex do przeciwległemu pokoju.
Tak... mnie prowadził Lou i przez niego wpadłam na krzesło, a potem na stół.
 - Czy te zderzenie z ścianą naruszyło ci czaszkę mózgową? - zapytałam go pół głosem.
Ten podwiął wargę i spojrzał na mnie smutno.
Za to Alex parsknęła śmiechem i została uciszona pączkiem z lukrem.
Dałabym głowę jakby jej wzrok zabijał połowa ludzi leżała by martwych!     
 - A cóż to za miłe panie? - usłyszałam głos mężczyzny.
Odwróciłam się na pięcie.
Przedemną stał wysoki mężczyzna. o szpakowatych włosach. Był nieogolony. Pojedyncze zmarszczki dawały jego twarzy surowy wygląd. Był najwyżej po czterdziestce... ale tata od Alex wyglądał młodziej. 
Miał na sobie jasne dżinsy, czarną koszulkę z tygrysem, a na to czarna marynarka.
 - Dobry... - powiedziała wesoło Alex...
Co ona kombinuje?
 - Dobry... - mruknęłam.
Zaczęłam wpatrywać się w przyjaciółkę. 
 - Alex, Livia poznajcie naszego szefa ochrony Paula.i menagera - przedstawił nas Liam - Paul to nasze przyjaciółki Alex i Livia. - wskazał na nas.  
Paul uścisnął z nami ręce.
 - Jakby chłopcy mnie uprzedzili, że tu będziecie, kupił bym dla pięknych pań po róży... a nawet po bukiecie róż... - powiedział poetycko.
Ja, aż się zarumieniłam.
Widziałam, że Alex ukrywa swój uśmieszek, ale marnie jej to wychodziło.
Lekko przesunęłam się w jej stronę... Aby ja za wczasu kopną, jakby chciała zrobić coś głupiego...
 - Och przestań Paul. - upomniał go Niall - to jest nasz kasa nowa... - chłopak poklepał mężczyznę po plecach.
 - Och no nie przesadzajcie... - zaczął Paul - Zayn mogę wiedzieć gdzie się wybierasz?
Podskoczyłam gdy usłyszałam jego srogość w głosie. 
Ale była straszliwie rozbawiona.
 - Chłopcze pozwól do mnie! - zawołał Paul.
Dobiegły mnie przekleństwa Zayna.
Po chwili w kuchni pojawił się Zayn, bez koszulki z kasztanowymi włosami.   
Paul złapał się za serce i szybciej wciągnął powietrze.
 - CO WYŚCIE MU ZROBILI?! - wydarł się mężczyzna.
Wszyscy skulili się.
 - To ALEX! - wszyscy zgodnie pokazaliśmy palcem na dziewczynę.
Przyjaciółka była najpierw zaskoczona, ale później odzyskała swoją rutynę.
 - O nie! - warknęła i pociągła Loczka do siebie - On tez w tym maczał palce! Ja chciałam wszystko naprawić! - broniła się dzielnie Alex.
Harry schował się za Alex. Dość komicznie to wyglądało, bo Alex w porównaniu z nim była maleńka... sięgała mu zaledwie do ramienia.
Maenager potarł palcami skroń. Odsunął sobie krzesło i usiadł ciężko.
 - Ja przy was wyłysieje! - westchnął - w kuchni zostaje panienka, Malik i Styles. Reszta do salonu! Liam zamkniesz za sobą drzwi! - rozkazał.  
Ewakuacja z pomieszczenia poszła sprawnie...
No prawie.
Lou z Niallem zaczęli się ścigać i obaj wylądowali na ścianie...
Ja ostrożnie w asyście Liama wyszłam z kuchni.
Li zamknął drzwi i zaprowadził mnie do sofy.
Usiadłam na niej ociężale.
Rozejrzałam się.
Trójka chłopców nadstawiała uszu przy drzwiach z kuchni. 
 Wydało mi się to dobrym więc podreptałam do nich.
 - Dowiedzieliście się czegoś ciekawego? - szepnęłam na co oni podskoczyli przerażeni.
 - Boże święty! - zaczął Louis - chcesz abym na zawał zszedł?! - krzyknął szeptem.
 - Ciiii - uciszył nas Liam.
Zwiesiłam głowę.
 - Dobrze tato! - odparłam równo z Lou.
Znów ryknęliśmy śmiechem.
Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich Paul.
 - Panowie i panie... proszę odsunąć się od drzwi. - powiedział srogo.
Oczywiście baran Lou, wystraszył się i chciał uciec, ale ja stanęłam mu na drodze i wylądowaliśmy na ziemi. 
No nie powiem że NIE bolało!
 - Ja z wami trafie do szpitala! - jęknęłam.

Po 20 min wyszli z kuchni. My nie godni siedzieli na kanapie i oglądaliśmy kreskówki.
Gdy zobaczyłam Alex wyglądała jakby zobaczyła ducha.
Była cała blada i ogólnie wyglądała jakby z grobu wstała...
Nie wiem co się tam stało, ale po minie Alex... nie spodobało jej się to.
 - Livia jedziemy. - powiedziała to głosem jakby zaraz miała wybuchnąć.
Posłusznie wstałam.
Wzięłam torbe z ciuchami... a raczej piżamą, gitarę Alex i laptopa.
Alex wzięła nasze mokre ciuchy torebkę i otworzyła przedemną drzwi. 
 - Cześć wszystkim! I do widzenia! - krzyknęłam
 - Hej... - mruknęła Alex
Chłopcy zaszczycili nas tylko krótkimi pomrukami... pewnie teraz dostaną lanie... - uśmiechnęłam się w duchu. 
Wyszłam na podwórze.
Podeszłam do kabrioletu i wyciągłam kule.
Po czym wpakowałam się do srebrnej Pumy.
Alex siedziała już zapięta i próbowała włożyć kluczyk do stacyjki... ręce się jej tak trzęsły...
W końcu zlitowałam się nad nią i wcisnęłam kluczyk do stacyjki.  
  - Dzięki - mruknęła.
Dość szybko żeśmy odjechały.
Troszkę mną rzucało bo Alex brała gwałtowne zakręty...
Ciekawość mnie zżerała co ją tak wyprowadziło z równowagi... w końcu odważyłam się i zapytałam:
 - Yyyy Alex? - zaczęłam
 - hhyhmm? - mruknęła... była zaabsorwowana jazdą. 
 - Powiesz mi co się stało w kuchni? - przybrałam łagodny ton głosu.
 - Zgwałcili mnie i poćwiartowali... w sumie Zayn'owi się podobało... - fuknęła sarkastycznie.
 - Nie chcesz mówić to nie mów! - fochnęłam się!
Nie musiała być od razu zgryźliwa...
 - No kochanie... - poklepała mnie po ramieniu - jak byś się dowiedziała, że masz coś zrobić zupełnie niezgodne z twoją naturą to zrobiła byś to?  - powiedział.... świdrowała mnie tymi swoimi zielonymi oczami.
Spojrzałam na nią wymownie.
 - Zależy. - odparłam.
 - No  właśnie! - tera Alex wybuchła - CZAISZ to że ten pierdzielony pedał kazał mi CHODZIĆ z tym PIEPRZONYM MALIKIEM?! Bo to dla DOBRA zespołu?! CO MINIE TO KURWA OBCHODZI?!  Rozumiesz to...?
Włączyłam na ful radio.
Akurat leciał jakiś jazgot od Linking Park'a... no tak... zapomniałam, że Alex w każdym radiu ma wgrane swoje składanki...
Na szczęście Fire zagłuszył wybuch Alex.
Gdy w końcu zamknęła swoją jadaczkę, wyłączyłam radio i palnęłam:
 - Co ty ciulasz? 



I rozdział 16 z perspektywy Livi... Mam nadzieje, że się wam spodoba:D  Zrobię ankietę czy wolicie aby było pisane z perspektywy jednej, czy obu:P Oczywiście wasze opinie w komentarzach bardzo mi pomogą :D
Chciałybyśmy wam podziękować za wiele komentarzy pod ostatnim postem... Jak je zobaczyłyśmy to jarałyśmy się bardziej niż Zaynem i Harrym:P <joke> I po prostu dostałyśmy kopa do pisania notki :P
Cholernie wam też dziękujemy za ponad 4700 wejść:P Nawet nie wiecie ile t dla nas znaczy!! ( a pisze to od serca! Nie po to by zamydlić wam oczy! :P). 
Mam nadzieje, że notka wam się spodoba... Chodź na początku jest monotonna i nudna to na końcu bardziej się rozkręca!!

Ps. Nie mam pojęcia jak nazywa się ich menager... na jednych stronkach pisze, że Paul jest ich menagerem i szefem ochrony... na innych, że ni mają osobnego menagera... Dla opowieści postanowiłam, że Paul będzie szefem ochrony i menagerem chłopców:P 
 Kończe was zanudzać :P  
Kochamy was!!!

Zakręcony Duet!!
<3 <3 <3       

14 komentarzy:

  1. Genialny rozdział <3 No no,Alex i Malik... Ciekawe co z tego wyjdzie ;D Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialna z ciebie dziewczyna :D Wręcz zaje_isty rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ! Ciekawe co będzie z Alex i Zayn'em ...;D
    czekam na następny <33
    i zapraszam do mnie : http://ourcworldd.blogspot.com/ - nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Supeer!
    Końcówka najlepsza:
    "Co ty ciulasz?"
    Rozwaliło mnie to :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha, świetne! Mi się wydaje, że lepiej z obu, ale jak kto woli :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny <3 Nom, rozdział z perspektywy Livi jest tak jakby spokojniejszy. Ta historia z Red Hot Chili Peppers mnie rozwaliła xd Zastanawiam się, jak to dalej będzie z tym nakazem Paul'a? Jeśli Alex i Zayn będą ze sobą chodzić... będzie się działo!
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie się podoba z obu perspektyw ; )
    Rozdział jest po prostu boski ! < 33
    Alex i Zayn ! Jestem bardzo ciekawa czy się zgodziła ;D Czekam na nexta ! ; **

    OdpowiedzUsuń
  8. Super ;* Ale jakoś lepiej z perspektywy Alex <3

    OdpowiedzUsuń
  9. super :) czekam na następny rozdział <3
    zapraszam do siebie :
    http://good-change-in-life-through-1d.blogspot.com/
    and:
    it-say-me-desire-that.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. podoba mi sie z obu perspektyw :)
    zapraszam do czytania 18 rozdziału
    http://galaxy-strawberry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Podoba mi się! ^.^ No oczywiście rozwaliła mnie końcówka ^^ Czekam na kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie też rozwaliła końcówka .. :) Mi to chyba się podobało z perspektywy Alex ale z Livi też jest spoko :> Bardzo fajny rozdział , czekam na następny :)
    + Zapraszam do mnie !

    OdpowiedzUsuń
  13. NO rozdział zarąbisty Alex i Zayn już nie mogę się doczekać następnego.

    OdpowiedzUsuń
  14. świetnie piszeszi wgl ale linkin park pisze sie przez K anie G ;) a tak po za tym to cudowny rozdział

    OdpowiedzUsuń