Nie mam bladego pojęcia jak Zayn to zrobił, ale załatwił nam dzień otwarty! Razem z opiekunami zwierząt chodziliśmy, a oni opowiadali nam różne ciekawostki i historyjki związane z danym zwierzęciem. Jedne nawet dotykałyśmy. Karmiliśmy małe lwiątka, głaskaliśmy żyrafy i inne afrykańskie zwierzęta. Nawet taki fajny łysy pan dał mi na ramiona wielkiego boa dusiciela. Wszystko było by fajnie jakby nie zaczął ściskać mi nadgarstki. później przeszliśmy w stronę pajęczaków. Momentalnie podtrzymywałam Zayna, aby nie upadła. Słabo mu było patrzeć na pająki. Poprosiłam dredziaża aby mi jednego wyciągnął i się zgodził, a później goniłam nim Malika, nie wiedziałam, że można tak szybko biegać! A niestety musiałam oddać pająka. Później przyszedł czas na DELFINY! Przebraliśmy się w specjalny strój i wyszliśmy do tych morskich ssaków. Karmiliśmy je i dotykaliśmy. Było naprawdę wspaniale!
- Dopiero gdy dostanę zawału zrozumiesz, że boję się pająków? - zaczął drążyć temat.
- Wystarczy gdy zesrasz się w gacie. - wyszczerzyłam się.
Wywrócił oczami.
- Z dniem robisz sie bardziej pyskata.
- To akurat wiem - poklepałam go po policzku
- I wredna.
- Nie umknęło mojej uwadze.
-Wszystkie twoje cechy są negatywne wiesz? - spytał.
Poruszyło mnie to.
- Och przepraszam! JA potrafię być miła! - zaprzeczyłam sama sobie.
Uniósł brew.
- Jakoś nie zauważyłem.
- Ha, ha, ha. Jesteś beznadziejny - wzniosłam oczy ku niebu.
- Daj chodź jeden przykład, abym uwierzył, że jesteś miła.
Westchnęłam.
- Już cie nie mieszam z błotem.
Zaśmiał sie jak obłąkanie chory.
- Jasne. A czy w tej bajce jest smok? - zakpił.
- Nawet dwa. - odparłam.
Zrobił wielkie oczy.
- Co ćpiesz i jak śmiałaś się nie podzielić? - zapytał.
- Ćpie bo lubie, a towaru nie oddam bardzo dobra jakość. Ale kurewsko drogie. - westchnęłam.
- Daj namiary na diera. - drążył temat dalej.
Zrobiłam oburzoną minę.
- Żebyś mi najlepszy towar gwizdnął z przed nosa? - prychnęłam - Mowy nie ma!
- Ale widzę, że działa i jest dobry więc odsprzedaj trochę prochów...
- Alex! Zayn! Uśmiech! - krzyknęła jakaś dziewczyna.
Zayn próbował zapozować i wciągnąć mnie do tego ale ja skutecznie mu to wybiłam z głowy.
- Boroku i za każdym razem kiedy cie poproszą to będziesz pozował? - ówiłam to pouczającym głosem.
- Zawsze tak robię.
Uderzyłam się dłoniom o ten mój pusty dekiel.
- Zrób tak ze mną chodź raz to na wieki pożegnasz się z ojcostwem. - wyszeptałam.
Zesztywniał. Ale później się opanował. Zarzucił mi rękę na ramiona i próbował ignorować wszystkich fanów. No chyba że do niego podeszli to dał im autografy.
- Szybko sie uczysz. - pochwaliłam zapinając pas.
- Dzięki. - powiedział - mam nadzieje, że pani profesor jest w pełni zadowolona moim zachowaniem. Może buziak w nagrodę?
Prychnęłam pogardliwie.
- Chyba w snach.
Odpalił wóz. Powoli zaczął wyjeżdżać z parkingu.
Dajcie mi siekierę! Dajcie mi siekierę! No błagam! Dajcie mi siekierę!
Jak można tak krzywdzić taki wóż?! Jak tak dalej pójdzie to za parę miesięcy bd miał silnik do wymiany! Biedny samochodzik! To nie jego wina, że ma do dupy kierowcę!
Zaczęłam grzebać w miejscach gdzie by miał schowane prawo jazy. Ale ie znalazłam. Zaczęłam przeszukiwać jego kurtkę, którą miał na sobie.
- Mogłaś powiedzieć, że chcesz małe macanko to bym sie zatrzymał. - powiedział Zayn i oberwał w ten głupi łeb.
Roześmiałam się pogardliwie.
- Już mnie rwie. Normalnie suty mi stanęły wiesz? - powiedziałam ironicznie.
- Nie kuś! nie kuś! Bo wiesz. - zrobił się tajemniczy - kiedyś pójdziesz sama, ciemną alejką. i ktoś na cb wyskoczy...
- Domyślam is, że to bd ty. - wtrąciłam sie, ale on kontynuował.
- ...i nagle ktoś cie przeleci.
Świerszcz. Świerszcz. Świerszcz.
Nie no zakończenie bardzo złowieszcze.
- Ty lepiej tyle nie myśl bo ci się procesor przegrzeje. - przerwałam ciszę.
- Kto to się odezwał. Dziewczyna z mikroprocesorem zamiast mózgu. - dogryzł.
- O przepraszam! - oburzyłam sie - jedyną osoba z mikroprocesorem zamiast mózgu w moim otoczeniu jest Alan wiec trzym ryj i daj mi twoje prawo jazdy!
Zrobił zdziwioną minę.
- Po kiego kija Ci one? - zapytał.
- Aby było śmiesznie. - syknęłam - gdzie są?
Uśmiechnął sie do mnie perfidnie.
- W prawej tylnej kieszeni. - spojrzałam na niego jak na debila.
- Kto. Normalny. Daje. Takie. Rzeczy. Do. Tylniej. Kieszeni. - wycedziłam powstrzymując sie od rozszarpania go.
Ten tylko się uśmiechnął.
Co za gówniarz. Troche mi zajęło wyciągnięcie dokumentów, bo Malik nie ułatwiał sprawy.
W końcu dostałam to czego chciałam.
Zaczęłam oglądać je dokładnie.
Zrobiłam wielkie oczy.
- Masz lewe prawko! - zaczęłam się z niego nabijać.
Zrobił sie czerwony jak buraczek.
- I co z tego? Ty tez masz.
Spojrzałam na niego ze szczerym rozbawieniem.
- Jesteś ode mnie o trzy lata starszy i masz lewe prawko! Dwóch lat możesz mieć prawko! - zawachałam sie - nawet Harry ma prawko!
Spiorunował mnie spojrzeniem.
- Siedź cicho o Emily usłyszy. - warknął.
O kurwa...
Jak byśmy czytai sobie w myślach, obróciliśmy się w stronę pustego fotelika dla dzieci.
- EMILY! - krzyknęliśmy równocześnie, a Malik zahamował.
Z Harrym miałam się spotkać o 13,00 w Zoo. Obiecałam Alex, że dopilnuję aby wszystko na urodziny Emily zostało dopięte na ostatni guzik, a później miałam do nich dołączyć. Harry właśnie dostarczał prezent urodzinowy Emily do domu. Miał tu być już pół godziny temu. Jak przyjedzie to oberwie w łeb!
Stałam właśnie przy wielkim akwarium z boa dusicielem i oglądałam jak sie wyleguje. Po chwili mnie to znudziło i zaczęłam przeglądać sie swojemu odbiciu. Miałam na sobie krótką niebieską spódniczkę w drobne malutkie kwiatuszki, niebieską koszulę, a do tego białe dodatki i balerinki. Włosy lekko nastroszyłam i odgarnęłam do tyłu tak aby nie zasłaniały twarzy. Powoli przeszłam do drugiego akwarium z Legwanami. Coraz bardziej oddalałam sie od głównego wejścia, a telefon nie dzwonił. Obiecuje, że jak ja nie rąbnę Harry'ego to Alex to zrobi!
- Hej Liv. Mam nadzieje, że długo na mnie nie czekałaś. - usłyszałam za sobą spokojny głos Syles'a.
Gwałtownie się odwróciłam.
Mogłam tego nie robić.
Moje wargi przywarły do warg chłopaka.
Na początku patrzyłam na niego otumaniona nie wiedzieć co się dzieje, a zaraz po tym oślepił mnie flesz i oderwałam sie od niego rumieniąc się.
- Mogła byś mnie tak witać częściej. - powiedział uwodzicielskim głosem.
- Jeszcze czego! - oburzyłam się - spóźniłeś się 30 minut! A później bezczelnie mnie całujesz!
- ... Ja tylko wpadłem na cb! - zaczął sie tłumaczyć.
Zlustrowałam go wzrokiem:
- Co? Tylko wpadłeś na mnie? Dobre sobie! - prychnęłam. Nagle moje trybiki zaskoczyły i skupiłam się na jego ubraniu - Co ty wg masz na sobie?
Przyjrzałam się uważniej nie dowierzając własnym oczom i ryknęłam śmiechem.
Wyobraźcie sobie metala ubranego w czarne długie spodnie, wielkie glany na zapięcia, czarną bluzkę z KoRn, na to skórzana kurtka. A na dodatek, na każdej ręce i szyi miał założoną pieszczotę. Jak już wyobraziliście sobie metala to teraz wyobraźcie sobie Harry'ego z wyprostowanymi włosami w jego ciuchach. Efekt powalający. Dosłownie. Nie dość, że ciuchy na nim wisiały jak na wieszaku, to w nowej fryzurze wyglądał jak pedał... no po prostu bajka.
Wyszczerzył się do mnie.
- Zrobiłem na cb wrażenie? - w jego głosie słyszałam zaciesz.
Chwilowo nie wiedziałam co powiedzieć.
Harry niezbyt ukrywał, że ja jemu sie podobam i to nie było jakąś wielką tajemnicą. Ten chłopak był uroczy, zabawny, prawdziwym cyrkowym pajacem z obsesją na temat swoich włosów. Ale to wciąż dziecko! Nawet ja byłam dojrzalsza od niego, a byłam młodsza o 2 lata!
Na prawde był uroczy i jak na niego patrzyłam robiło mi się cieplutko na serduchu ale... no nie widziałam przynajmniej na razie, przyszłości z Harrym. Może kiedyś... jak dorośnie.
- Harry... ale nie musisz się dla mnie zmieniać. - powiedziałam wreszcie.
Na jego twarzy zagościło zmieszanie.
- Yyy ale ja przecież...
Coś poruszyło mi się w serduchu.
Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek.
- To było słodkie. - wyszeptałam.
Uniósł zadowolony brew.
- Może jeszcze raz? Tylko teraz w usta? - roześmiałam się na całe gardło.
- Głupek.
Wzięłam go za rękę i pociągnęłam w stronę wybiegu dla Hien.
Chłopak kupił mi praktycznie wszystko co chciałam. Szastał forsa gdzie popadnie.
- Wiesz jakie są plusy twojego nowego image? - zapytałam go wreszcie
Spojrzał na mnie zaciekawiony.
- No co? - poruszał śmiesznie brwiami.
Znów się roześmiałam.
- To, że twojego kamuflażu jeszcze nikt nie rozgryzł i żadna fanka nie podeszła po autograf! Stałeś sie nierozpoznawalny! - nabijałam się z niego.
- A wcale, że nie! - próbował się bronić - Zaraz ci udowodnię!
Wskazał na jakąś blond włosa dziewczynkę, która była odwrócona do nas tyłem i patrzyła na małe pumy. Coś w jej sposobie poruszania się sprawiało, że ją znam.
- Cześć malutka, zgubiłaś się? - zagadał do niej Harry.
Ta nieznacznie uniosła główkę.
- Siostra zakazuje mi gadać z nieznajomymi. - Znałam bardzo dobrze ten piskliwy głosik.
- Emily?! - wydarliśmy się wspólnie z Harrym.
Mja pięś powędrowała na jego ramię.
- Nie dogryzaj mi! To twoja wina, że ją zgubiliśmy! - warknęłam na niego.
- Moja wina? Ty ją miałaś pilnować!
Spojrzałam na niego jak na debila.
- Ty jesteś najstarszą osobą w tym towarzystwie więc wedle prawa cała odpowiedzialność cała na cb! - zaczęłam wymądrzać się.
- Alex Nie umisz się przyznać, że popełniłaś błąd? - drążył dalej.
No dajcie mi jakiś młotek! albo chociaż siekierę! Boże dajcie coś ciężkiego!
- Zamknij się wreszcie bo wylądujesz w zagrodzie goryli. - warknęłam rzez zaciśnięte zęby.
Przez chwilę lawirowaliśmy pomiędzy człowiekami, pośród człowieków spróbowałam dojrzeć Emily ale żaden ludź jej nie przypominał. Przez chwilę mignęły mi znajome rude włosy, ale w następnej sekundzie już ich nie było.
- Wyglądasz jak blady trup.. - powiedział Zayn gdy zatrzymaliśmy się przy jednej z zagród z lamami.
Spojrzałam na niego z ukosa.
- Próbuje upodobnić się do cb. - spiorunowałam go wzrokiem - po kiego kija mówiłes mi że jestem miła? Później się wyłączam i gubię takie małe, ruszające sie, bardzo ważne rzeczy!
Zaczęłam się żalić
- To może skończ przynudzać i znajdźmy ja wreszcie? - zaproponował.
- Ty przynudzasz. Jesteś niewyżytkiem seksualnym, który interesuje się własną fryzurą i nie potrafi prowadzić auta! - zaatakowałam go.
Westchnął.
- Powtażasz mi to od dłuższego czasu. - wzniósł oczy ku niebu.
- Nie dziwię się, że dinozaury wyginęły.
Zaskoczylam szatyna.
- Dlaczego?
- Bo jak sie dowiedziały, że na świecie bd chodziła taka krzywa morda to wyginęły!
Tak wiem bezsensu ale lepiej się czuję jak kogoś zgnoję.
- Masz coś jeszcze w zanadrzu? - zapytał.
- Gdy obsadzali dzwonnika z Noter Dame chcieli dać ciebie do głównej roli, ale w końcu uznali, że dzieci bd miały koszmary. - znów palnęłam głupotę.
- To było dobre. -pokiwał znacząco głową.
- Jak do mnie mówisz to trzymaj jape zamkniętą bo się muchy zlecą. - wpadłam w niezły nałóg.
- O głupoto, bądź pozdrowiona! - zaśmiał się.
Spojrzałam na niego z ukosa.
- Jak na cb patrzę to mam ochotę wysłać SMS-a POMAGAM!
- To było dobre! - pokiwał głowa.
- Powtarzasz się. - westchnęłam
- No nie gadaj! - odparł ironicznie.
- Nie myśl tyle bo się spocisz.
- A gdzie my tak właściwie idziemy> - zapytał.
- Przypuszczam, że Emily bd przy swojej zagubionej rodzinie. - odparłam.
Przeszłam przez szyld na którym było napisane.
MAŁPY
Zaczęłam się rozglądać. Ale jej tu nie ma.
- Przy samych swoich ją nie ma. - odparłam bezradnie.
Zayn spróbował mnie przytulić.
Ale ja se nie dałam.
- Ja jeszcze nie jestem, aż tak zdesperowana. - odeszłam od niego.
- Mała! Nie bądź taka. No chodź! - otworzył przede mną ramiona.
Spojrzałam na niego z ukosa.
- Mała to może być twoja pała.
Oddaliłam się od niego jak najszybciej umiałam.
- ALEX! Do jasnej cholery czemu zostawiłaś Emily samą! - Wydarła się na mnie Livia.
Podskoczyłam jak oparzona i wskoczyłam na jedną z ławek.
- Boże Livia! Do zawału mnie doprowadzisz! - chwyciłam się za serce, które waliło jak porąbane.
- Dlaczego zostawiłaś Emily bez opieki?! - zaczęła się na mnie wydzierać.
- Emily! - Krzyknęłam gdy zobaczyłam małą chowającą się za nogami Livi . Porwałam ją w ramiona - Em! nie wolno ci się tak tracić! Powinnaś trzymać się blisko mnie! Wg gdzie ty poszłaś?! Pozwolił ci ktoś odejść od nas? - zaczęłam trajkotać jak porąbana.
- Nie słuchaliście mnie gdy mówiłam, że chce iść do małej Pumy! - zaczęła się żalić.
- No już, już - przytuliłam ją do siebie i wzięłam na ręce.
- Alex... ty mnie kiedyś wykończysz. - westchnęła Livia.
Dałam jej soczystego buziaka w policzek.
- Dzięki Liv! Jesteś wielka!
- O cześć Alex. - usłyszałam głos Loczka.
- Cześć Styles. - zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu przyjaciela, jakiś metal zawężał mi pole widzenia.
- Stoje przed tobą.
Spojrzałam na metala.
Wyprostowane włosy? Ciuchy metalowca? Pieszczoty?
Jebnęłam śmiechem.
Ta dam! Mam nadzieję, że się podobało ;)
Musze zwrócić się teraz do niektórych komentarzy:
Nie pisze kiedy bd kolejny rozdział gdyż, prowadzę tez inne blogi i mam swoje życie prywatne. Kilka razy próbowałam pisać kiedy dodam, a nigdy się nie wyrabiałam w terminie i później miałyście do mnie pretensje więc skończyłam z tym.
Myślę, że bd tygodniowo dodawać po dwie notki... może niekiedy trzy^^
To tyle z mojej strony.
Pozdrawiam.
Bujka:*
- Dopiero gdy dostanę zawału zrozumiesz, że boję się pająków? - zaczął drążyć temat.
- Wystarczy gdy zesrasz się w gacie. - wyszczerzyłam się.
Wywrócił oczami.
- Z dniem robisz sie bardziej pyskata.
- To akurat wiem - poklepałam go po policzku
- I wredna.
- Nie umknęło mojej uwadze.
-Wszystkie twoje cechy są negatywne wiesz? - spytał.
Poruszyło mnie to.
- Och przepraszam! JA potrafię być miła! - zaprzeczyłam sama sobie.
Uniósł brew.
- Jakoś nie zauważyłem.
- Ha, ha, ha. Jesteś beznadziejny - wzniosłam oczy ku niebu.
- Daj chodź jeden przykład, abym uwierzył, że jesteś miła.
Westchnęłam.
- Już cie nie mieszam z błotem.
Zaśmiał sie jak obłąkanie chory.
- Jasne. A czy w tej bajce jest smok? - zakpił.
- Nawet dwa. - odparłam.
Zrobił wielkie oczy.
- Co ćpiesz i jak śmiałaś się nie podzielić? - zapytał.
- Ćpie bo lubie, a towaru nie oddam bardzo dobra jakość. Ale kurewsko drogie. - westchnęłam.
- Daj namiary na diera. - drążył temat dalej.
Zrobiłam oburzoną minę.
- Żebyś mi najlepszy towar gwizdnął z przed nosa? - prychnęłam - Mowy nie ma!
- Ale widzę, że działa i jest dobry więc odsprzedaj trochę prochów...
- Alex! Zayn! Uśmiech! - krzyknęła jakaś dziewczyna.
Zayn próbował zapozować i wciągnąć mnie do tego ale ja skutecznie mu to wybiłam z głowy.
- Boroku i za każdym razem kiedy cie poproszą to będziesz pozował? - ówiłam to pouczającym głosem.
- Zawsze tak robię.
Uderzyłam się dłoniom o ten mój pusty dekiel.
- Zrób tak ze mną chodź raz to na wieki pożegnasz się z ojcostwem. - wyszeptałam.
Zesztywniał. Ale później się opanował. Zarzucił mi rękę na ramiona i próbował ignorować wszystkich fanów. No chyba że do niego podeszli to dał im autografy.
- Szybko sie uczysz. - pochwaliłam zapinając pas.
- Dzięki. - powiedział - mam nadzieje, że pani profesor jest w pełni zadowolona moim zachowaniem. Może buziak w nagrodę?
Prychnęłam pogardliwie.
- Chyba w snach.
Odpalił wóz. Powoli zaczął wyjeżdżać z parkingu.
Dajcie mi siekierę! Dajcie mi siekierę! No błagam! Dajcie mi siekierę!
Jak można tak krzywdzić taki wóż?! Jak tak dalej pójdzie to za parę miesięcy bd miał silnik do wymiany! Biedny samochodzik! To nie jego wina, że ma do dupy kierowcę!
Zaczęłam grzebać w miejscach gdzie by miał schowane prawo jazy. Ale ie znalazłam. Zaczęłam przeszukiwać jego kurtkę, którą miał na sobie.
- Mogłaś powiedzieć, że chcesz małe macanko to bym sie zatrzymał. - powiedział Zayn i oberwał w ten głupi łeb.
Roześmiałam się pogardliwie.
- Już mnie rwie. Normalnie suty mi stanęły wiesz? - powiedziałam ironicznie.
- Nie kuś! nie kuś! Bo wiesz. - zrobił się tajemniczy - kiedyś pójdziesz sama, ciemną alejką. i ktoś na cb wyskoczy...
- Domyślam is, że to bd ty. - wtrąciłam sie, ale on kontynuował.
- ...i nagle ktoś cie przeleci.
Świerszcz. Świerszcz. Świerszcz.
Nie no zakończenie bardzo złowieszcze.
- Ty lepiej tyle nie myśl bo ci się procesor przegrzeje. - przerwałam ciszę.
- Kto to się odezwał. Dziewczyna z mikroprocesorem zamiast mózgu. - dogryzł.
- O przepraszam! - oburzyłam sie - jedyną osoba z mikroprocesorem zamiast mózgu w moim otoczeniu jest Alan wiec trzym ryj i daj mi twoje prawo jazdy!
Zrobił zdziwioną minę.
- Po kiego kija Ci one? - zapytał.
- Aby było śmiesznie. - syknęłam - gdzie są?
Uśmiechnął sie do mnie perfidnie.
- W prawej tylnej kieszeni. - spojrzałam na niego jak na debila.
- Kto. Normalny. Daje. Takie. Rzeczy. Do. Tylniej. Kieszeni. - wycedziłam powstrzymując sie od rozszarpania go.
Ten tylko się uśmiechnął.
Co za gówniarz. Troche mi zajęło wyciągnięcie dokumentów, bo Malik nie ułatwiał sprawy.
W końcu dostałam to czego chciałam.
Zaczęłam oglądać je dokładnie.
Zrobiłam wielkie oczy.
- Masz lewe prawko! - zaczęłam się z niego nabijać.
Zrobił sie czerwony jak buraczek.
- I co z tego? Ty tez masz.
Spojrzałam na niego ze szczerym rozbawieniem.
- Jesteś ode mnie o trzy lata starszy i masz lewe prawko! Dwóch lat możesz mieć prawko! - zawachałam sie - nawet Harry ma prawko!
Spiorunował mnie spojrzeniem.
- Siedź cicho o Emily usłyszy. - warknął.
O kurwa...
Jak byśmy czytai sobie w myślach, obróciliśmy się w stronę pustego fotelika dla dzieci.
- EMILY! - krzyknęliśmy równocześnie, a Malik zahamował.
Livia
Z Harrym miałam się spotkać o 13,00 w Zoo. Obiecałam Alex, że dopilnuję aby wszystko na urodziny Emily zostało dopięte na ostatni guzik, a później miałam do nich dołączyć. Harry właśnie dostarczał prezent urodzinowy Emily do domu. Miał tu być już pół godziny temu. Jak przyjedzie to oberwie w łeb!
Stałam właśnie przy wielkim akwarium z boa dusicielem i oglądałam jak sie wyleguje. Po chwili mnie to znudziło i zaczęłam przeglądać sie swojemu odbiciu. Miałam na sobie krótką niebieską spódniczkę w drobne malutkie kwiatuszki, niebieską koszulę, a do tego białe dodatki i balerinki. Włosy lekko nastroszyłam i odgarnęłam do tyłu tak aby nie zasłaniały twarzy. Powoli przeszłam do drugiego akwarium z Legwanami. Coraz bardziej oddalałam sie od głównego wejścia, a telefon nie dzwonił. Obiecuje, że jak ja nie rąbnę Harry'ego to Alex to zrobi!
- Hej Liv. Mam nadzieje, że długo na mnie nie czekałaś. - usłyszałam za sobą spokojny głos Syles'a.
Gwałtownie się odwróciłam.
Mogłam tego nie robić.
Moje wargi przywarły do warg chłopaka.
Na początku patrzyłam na niego otumaniona nie wiedzieć co się dzieje, a zaraz po tym oślepił mnie flesz i oderwałam sie od niego rumieniąc się.
- Mogła byś mnie tak witać częściej. - powiedział uwodzicielskim głosem.
- Jeszcze czego! - oburzyłam się - spóźniłeś się 30 minut! A później bezczelnie mnie całujesz!
- ... Ja tylko wpadłem na cb! - zaczął sie tłumaczyć.
Zlustrowałam go wzrokiem:
- Co? Tylko wpadłeś na mnie? Dobre sobie! - prychnęłam. Nagle moje trybiki zaskoczyły i skupiłam się na jego ubraniu - Co ty wg masz na sobie?
Przyjrzałam się uważniej nie dowierzając własnym oczom i ryknęłam śmiechem.
Wyobraźcie sobie metala ubranego w czarne długie spodnie, wielkie glany na zapięcia, czarną bluzkę z KoRn, na to skórzana kurtka. A na dodatek, na każdej ręce i szyi miał założoną pieszczotę. Jak już wyobraziliście sobie metala to teraz wyobraźcie sobie Harry'ego z wyprostowanymi włosami w jego ciuchach. Efekt powalający. Dosłownie. Nie dość, że ciuchy na nim wisiały jak na wieszaku, to w nowej fryzurze wyglądał jak pedał... no po prostu bajka.
Wyszczerzył się do mnie.
- Zrobiłem na cb wrażenie? - w jego głosie słyszałam zaciesz.
Chwilowo nie wiedziałam co powiedzieć.
Harry niezbyt ukrywał, że ja jemu sie podobam i to nie było jakąś wielką tajemnicą. Ten chłopak był uroczy, zabawny, prawdziwym cyrkowym pajacem z obsesją na temat swoich włosów. Ale to wciąż dziecko! Nawet ja byłam dojrzalsza od niego, a byłam młodsza o 2 lata!
Na prawde był uroczy i jak na niego patrzyłam robiło mi się cieplutko na serduchu ale... no nie widziałam przynajmniej na razie, przyszłości z Harrym. Może kiedyś... jak dorośnie.
- Harry... ale nie musisz się dla mnie zmieniać. - powiedziałam wreszcie.
Na jego twarzy zagościło zmieszanie.
- Yyy ale ja przecież...
Coś poruszyło mi się w serduchu.
Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek.
- To było słodkie. - wyszeptałam.
Uniósł zadowolony brew.
- Może jeszcze raz? Tylko teraz w usta? - roześmiałam się na całe gardło.
- Głupek.
Wzięłam go za rękę i pociągnęłam w stronę wybiegu dla Hien.
Chłopak kupił mi praktycznie wszystko co chciałam. Szastał forsa gdzie popadnie.
- Wiesz jakie są plusy twojego nowego image? - zapytałam go wreszcie
Spojrzał na mnie zaciekawiony.
- No co? - poruszał śmiesznie brwiami.
Znów się roześmiałam.
- To, że twojego kamuflażu jeszcze nikt nie rozgryzł i żadna fanka nie podeszła po autograf! Stałeś sie nierozpoznawalny! - nabijałam się z niego.
- A wcale, że nie! - próbował się bronić - Zaraz ci udowodnię!
Wskazał na jakąś blond włosa dziewczynkę, która była odwrócona do nas tyłem i patrzyła na małe pumy. Coś w jej sposobie poruszania się sprawiało, że ją znam.
- Cześć malutka, zgubiłaś się? - zagadał do niej Harry.
Ta nieznacznie uniosła główkę.
- Siostra zakazuje mi gadać z nieznajomymi. - Znałam bardzo dobrze ten piskliwy głosik.
- Emily?! - wydarliśmy się wspólnie z Harrym.
Alex
- Jak mogłaś zgubić dziecko? - spytał się poraz setny Malik.
Zaparkował obok jakiegoś starego Volvo.
- To ty ją zgubiłeś. - odgryzłam się
- Co ty gadasz? - zapytał Zayn.
- Gdy sie stresuje to gada głupoty. - odparłam.
Puściłam się biegiem w stronę Zoo.
- Często się stresujesz. - pokiwał z uznaniem.Mja pięś powędrowała na jego ramię.
- Nie dogryzaj mi! To twoja wina, że ją zgubiliśmy! - warknęłam na niego.
- Moja wina? Ty ją miałaś pilnować!
Spojrzałam na niego jak na debila.
- Ty jesteś najstarszą osobą w tym towarzystwie więc wedle prawa cała odpowiedzialność cała na cb! - zaczęłam wymądrzać się.
- Alex Nie umisz się przyznać, że popełniłaś błąd? - drążył dalej.
No dajcie mi jakiś młotek! albo chociaż siekierę! Boże dajcie coś ciężkiego!
- Zamknij się wreszcie bo wylądujesz w zagrodzie goryli. - warknęłam rzez zaciśnięte zęby.
Przez chwilę lawirowaliśmy pomiędzy człowiekami, pośród człowieków spróbowałam dojrzeć Emily ale żaden ludź jej nie przypominał. Przez chwilę mignęły mi znajome rude włosy, ale w następnej sekundzie już ich nie było.
- Wyglądasz jak blady trup.. - powiedział Zayn gdy zatrzymaliśmy się przy jednej z zagród z lamami.
Spojrzałam na niego z ukosa.
- Próbuje upodobnić się do cb. - spiorunowałam go wzrokiem - po kiego kija mówiłes mi że jestem miła? Później się wyłączam i gubię takie małe, ruszające sie, bardzo ważne rzeczy!
Zaczęłam się żalić
- To może skończ przynudzać i znajdźmy ja wreszcie? - zaproponował.
- Ty przynudzasz. Jesteś niewyżytkiem seksualnym, który interesuje się własną fryzurą i nie potrafi prowadzić auta! - zaatakowałam go.
Westchnął.
- Powtażasz mi to od dłuższego czasu. - wzniósł oczy ku niebu.
- Nie dziwię się, że dinozaury wyginęły.
Zaskoczylam szatyna.
- Dlaczego?
- Bo jak sie dowiedziały, że na świecie bd chodziła taka krzywa morda to wyginęły!
Tak wiem bezsensu ale lepiej się czuję jak kogoś zgnoję.
- Masz coś jeszcze w zanadrzu? - zapytał.
- Gdy obsadzali dzwonnika z Noter Dame chcieli dać ciebie do głównej roli, ale w końcu uznali, że dzieci bd miały koszmary. - znów palnęłam głupotę.
- To było dobre. -pokiwał znacząco głową.
- Jak do mnie mówisz to trzymaj jape zamkniętą bo się muchy zlecą. - wpadłam w niezły nałóg.
- O głupoto, bądź pozdrowiona! - zaśmiał się.
Spojrzałam na niego z ukosa.
- Jak na cb patrzę to mam ochotę wysłać SMS-a POMAGAM!
- To było dobre! - pokiwał głowa.
- Powtarzasz się. - westchnęłam
- No nie gadaj! - odparł ironicznie.
- Nie myśl tyle bo się spocisz.
- A gdzie my tak właściwie idziemy> - zapytał.
- Przypuszczam, że Emily bd przy swojej zagubionej rodzinie. - odparłam.
Przeszłam przez szyld na którym było napisane.
MAŁPY
Zaczęłam się rozglądać. Ale jej tu nie ma.
- Przy samych swoich ją nie ma. - odparłam bezradnie.
Zayn spróbował mnie przytulić.
Ale ja se nie dałam.
- Ja jeszcze nie jestem, aż tak zdesperowana. - odeszłam od niego.
- Mała! Nie bądź taka. No chodź! - otworzył przede mną ramiona.
Spojrzałam na niego z ukosa.
- Mała to może być twoja pała.
Oddaliłam się od niego jak najszybciej umiałam.
- ALEX! Do jasnej cholery czemu zostawiłaś Emily samą! - Wydarła się na mnie Livia.
Podskoczyłam jak oparzona i wskoczyłam na jedną z ławek.
- Boże Livia! Do zawału mnie doprowadzisz! - chwyciłam się za serce, które waliło jak porąbane.
- Dlaczego zostawiłaś Emily bez opieki?! - zaczęła się na mnie wydzierać.
- Emily! - Krzyknęłam gdy zobaczyłam małą chowającą się za nogami Livi . Porwałam ją w ramiona - Em! nie wolno ci się tak tracić! Powinnaś trzymać się blisko mnie! Wg gdzie ty poszłaś?! Pozwolił ci ktoś odejść od nas? - zaczęłam trajkotać jak porąbana.
- Nie słuchaliście mnie gdy mówiłam, że chce iść do małej Pumy! - zaczęła się żalić.
- No już, już - przytuliłam ją do siebie i wzięłam na ręce.
- Alex... ty mnie kiedyś wykończysz. - westchnęła Livia.
Dałam jej soczystego buziaka w policzek.
- Dzięki Liv! Jesteś wielka!
- O cześć Alex. - usłyszałam głos Loczka.
- Cześć Styles. - zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu przyjaciela, jakiś metal zawężał mi pole widzenia.
- Stoje przed tobą.
Spojrzałam na metala.
Wyprostowane włosy? Ciuchy metalowca? Pieszczoty?
Jebnęłam śmiechem.
Ta dam! Mam nadzieję, że się podobało ;)
Musze zwrócić się teraz do niektórych komentarzy:
Nie pisze kiedy bd kolejny rozdział gdyż, prowadzę tez inne blogi i mam swoje życie prywatne. Kilka razy próbowałam pisać kiedy dodam, a nigdy się nie wyrabiałam w terminie i później miałyście do mnie pretensje więc skończyłam z tym.
Myślę, że bd tygodniowo dodawać po dwie notki... może niekiedy trzy^^
To tyle z mojej strony.
Pozdrawiam.
Bujka:*
świetny rozdział !!!
OdpowiedzUsuńJustina
No zajebisty < 3 Hahahah , po prostu rozjebałaś mnie :p Jesteś świetna wiesz ? :P Aj lof ju ♥ Awww xx Alex jest zajebista no :D Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńsuper!
OdpowiedzUsuńwiesz że cie kocham?
zaje*isty rozdział!
czekam na nn rozdział!
BUZIAKI<33
Klaudia
To żeś teraz dowaliła:D
OdpowiedzUsuńZnów zaczęłaś gnoić Zayna^^ Podoba mi sie:D Mam nadzieję, że wspomnisz o jego nowej fryzurce bo jak go wczoraj na zakończeniu olimpiady widziałam to tarzałam się ze śmiechu. Nie no ale wyglądał strasznie pedalsko:P
Najbardziej mi się w notce podobało hymn... ubiór Harry'ego! Wyobraziłam sobie jego w prostych włosach i po prostu padłam... a jak jeszcze do tego ciuchy dałam to wyglądał jak wieszak.
Albo teksT: "- Mała! Nie bądź taka. No chodź! - otworzył przede mną ramiona.
Spojrzałam na niego z ukosa.
- Mała to może być twoja pała."
Do notki nie mam zastrzeżeń, jedynie co to popracuj nad składnią bo wyrazy zamieniasz miejscami^^ No ale cóż ja też mam do tego zdolności i w tej notce strasznie mało napisałaś jak Zooo wyglądało.. więc musisz na tym popracować. Odczuć było mnustwo i widzie że wzięłaś sobie moje podpowiedzi do serca!
Pozdrawiam :D
Dawaj Następne .
OdpowiedzUsuńKocham Tego Bloga !:*
No, no no super oby ta dalej ;) Mała rada , może byś tak dodała więcej w następnym rozdziale wątku miłosnego ;DBo te przedrzeźnianie się Zayna i Alex robi sie monotonne ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ,ale mało Alex i Zayna :(
OdpowiedzUsuńCzekam nn .
thekaxii.blogspot.com
Hahahah xD Genialny! Gadka o tym dilerze najlepsza! Wgl wszystko było zajebiste! Czekam na cd ;)
OdpowiedzUsuńSupeer rozdział !!
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://up-all-night-one-direction-love.blogspot.com/
Boski. ! Zaczęłam czytać twojego bloga :))
OdpowiedzUsuńTak po prostu:
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i blog ;D
Pozdrawiam
Dżela ;*
po pierwsze chciałam Cię strasznie przeprosić za niedodawanie komentarzy pod ostatnimi rozdziałami, ale byłam na wakacjach i niestety nie miałam dostępu do internetu.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o te wszystkie 3 rozdziały to są po prostu jhfegflagefhruwftegtf..... - właśnie takie. ; pp czyli wyjebiste w kosmos. ; DD
Jejciu właśnie chodziło mi o taką pikanterię i zadziorność. Uwielbiam kiedy Zayn i Alex się kłócą, chociaż powinno być na odwrót, ale właśnie to dodaje temu opowiadaniu charakter. Tylko proszę weź nas już nie męcz tym czekaniem aż Alex w końcu przekona się do naszego kochanego Malika. ; DD
Bardzo chciałabym aby był jakiś np. zakład tak jak to niedawno wymyśliłaś lub coś podobnego co by zbliżyło tych dwojga do siebie. hahaha. ; DD Głupio mi się przyznawać, ale to w tym opowiadaniu najbardziej czekam na sytuację +18 pomiędzy głównymi bohaterami. ^.^
Z mega niecierpliwością czekam na kolejny zajebisty rozdział i mam do ciebie taką małą prośbę. : Czy mogłabyś pod kolejnym postem polecić mojego bloga? Jeżeli oczywiście tylko tego chcesz. Byłabym Ci bardzo wdzięczna. ; **
Gorąco całuję i zapraszam. ; **
http://myonedirectionandmylife.blogspot.com/
Genialnee! Wiesz, wiem jaka jest Alex, ale chyba już za bardzo dokucza Zaynowi, nie uważasz ? ;] Zostawiam to do przemyślenia. ^^
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze świetny, czekam na next.
Pozdrawiam ; )
O ja pierdole *______*
OdpowiedzUsuńBoski :)
Harry metal, jebłam na twarz, genialny:D
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńHarry jako metal, świetny pomysł.
Nie mogłam sobie wyobrazić jego słodkiej mordki w stroju metalowca z wyprostowanymi włosami.
Naprawdę musi mu zależeć na Liv.
czekam na następny<3
Kocham, kcoham !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Proszę Cię szybko o nastęęęęęęęęęęęny :**** ♥♥♥
OdpowiedzUsuńBoże jak ja kocham twojego bloga dziewczyno !!!
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko następny <3
W końcu komentuję :) cały czas czytam ale jakoś nigdy nie mam czasu żeby napisać te kilka słów :D Kocham tego bloga!!!!!! zawsze tak było,jest i będzie. Jest taki inny i taki super. :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam!! <3
zapraszam na :
dlaczego-to-takie-trudne.blogspot.com