poniedziałek, 18 czerwca 2012

Rozdział 24

Wparowałam do łazienki.
                 Miałam za 3 minuty być pod domem Livi... a ja nawet gotowa nie byłam...
Przez pół popołudnia i cały ranek siłowałam sie nad silnikiem Choppera. ślęczałam nad tym wraz z Lukiem i Benem. W końcu wpadłam na pomysł aby wszystko przeczyścić... W czym znaleźliśmy w jednej róże niedopałki papierosa... Miło!
                  Przed lustrem stał Alan zasłonięty tylko ręcznikiem... no tak... jeszcze się nie przyzwyczaiłam do tego, że teraz dziele ją z bratem.
 - Zasłoń się! - powiedziałam zakrywając sobie oczy - nie chce wzroku tracić!
 - ALEX! -wydarł się.
 - Cicho! - warknęłam - Złość piękności szkodzi! A tak po za tym starszym się ustępuje! - Wypchnęłam go z łazienki i zamknęłam na klucz.
Wskoczyłam pod prysznic.
Szybko się ogarnęłam. Ubrałam czarne spodnie, do tego szelki i biała bluzka. Włosy zostawiłam w artystycznym nieładzie, spinając je tylko w dwóch miejscach wsuwką. Teraz w ruch poszła moja kosmetyczka. Nałożyłam podkład, korektor i puder,  machnęłam tuszem rzęsy, a usta potraktowałam karmelową szminką.
Wzięłam jeszcze kluczyki z samochodu, parę drobnych, bilety i wejściówki Vip-oswkie, które załatwił Zayn.
Zbiegłam na dół, ubierając w pośpiechy glany, gdzie czekała Emily ubrana w różowe leginsy i białą bluzkę ze zdjęciami chłopaków.
Na mój widok zrobiła wielkie oczy i oświadczyła:
 - Ja tak się z tobą nie pokaże! - wskazała na moje ubrania palcem - masz się w tej chwili przebrać! - zażądała.
Spojrzałam na nią z wyższością:
 - O ile wiem to ja prowadzę, a bez zemnie się tam nawet nie dostaniesz, więc nie fikaj! - zagroziłam jej palcem.  
Z krzyżowała ręce na piersi i tupnęła noga o ziemię:
 - Grrr!! Że też ty musisz być starsza! - zrobiła obrażoną minkę - to chodź zmień buty! - wskazała na glany.
Uniosłam brew:
 - Co ci się w nich nie podoba? Zawsze w nich jeżdżę na koncerty!
Rozłożyła bezradnie ręce:
 - Ale my tam nie bd tańczyć Pogo!
Młoda miała racje...
 - Też fakt... -powiedziałam niechętnie - ale robię to tylko i wyłącznie dla ciebie! - pobiegłam z powrotem na schody i minęłam Alana w pełnym ubraniu.
 - A ty co? Bieg wahadłowy? - dogryzł.
 - Oberwiesz z glana! - zagroziłam.
Wpadłam do pokoju.
No tak... nim ja rozwiązałam glany... i zaczęłam szukać butów to młoda przyleciała z telefonem.
 - Livia dzwoni. - powiedziała i podała mi telefon.
 - Stara czekam na ciebie od 15 min. Znów się ubierasz? - powiedziała wkurzona.
 - Wcale, że nie! - skłamałam - jestem w połowie drogi. Za 5 min będę pod twoim domem!
 - Emily mi  wcisnęła inną bajeczkę! - powiedziała twardo!
Ups... wpadłam... Ja kiedyś ta mała sprzedam na jarmarku! 
 - Nie wiem co si Em nagadała ale chce cię poinformować, że kazała mi się przebrać a teraz butów szukam. - powiedziałam na jednym wdechu. - tak to byłabym dano na miejscu.
Słyszałam jak przyjaciółka westchnęła.
 - Dobra... poczekam... Nie rozbij się wariacie!- i rozłączyła się.
                   Młoda zniknęła z zasięgu mojego wzroku! No i dobrze! Jakby tu była wylądowała by za oknem! 
Podeszłam do miejsca gdzie powinna znajdować się garderoba, a znajduje się starte moich rzeczy. Zaczęłam ją przeszukiwać w poszukaniu balerin. Znalazłam piłkę plażową, kask, którego szukałam w zeszłe wakacje... O mam łyży! Nawet nie wiedziałam. Ale do teraz zastanawiam się skąd w moich rzeczach wzięło się koło od roweru?! Pewnie z jakiejś dzikiej imprezy...
Znalazłam pełno nie potrzebnych rzeczy, ale po balerinach ani śladu.
Byłam zmuszona ubrać szare botki na grubym, 7 cm obcasiku... Coś czuje, że po tym koncercie nie bd umiała chodzić.    
                  Wpadałam do salonu gdzie Alan z Emily oglądali jakąś bajkę. Włożyłam na siebie biały żakiet i znów wzięłam kluczyki.
 - Młoda jadę bez ciebie! - krzyknęłam i trzasnęłam drzwiami.
Dobra nie przemyślałam tego... Lało jak jasna cholera, a ja miałam do pokonania dwadzieścia metrów dzielącą mnie od samochodu.
Wróciłam się po parasol, a przed drzwiami stała Emily z płaczkami w oczach.
Na mój widok się rozpromieniła.
 - Wiedziałam, że nie mówiłaś tego na poważnie!
Rzuciła mi sie na szyje.
 - Jakbym mogła o tobie zapomnieć, urwisie? - zapytałam opiekuńczo.
Bardzo nie lubiłam jak młoda płakała.
 - To dobrze! -oderwała sie odemnie - siadam z przodu!
Wyrwała mi kluczyki z Dodgg'a i wybiegła na deszcz w różowej kurteczce.
 - Co za mała spryciula!  - westchnęłam i chwyciłam czarny parasol.
 - Sama ją tresowałaś! - dobiegł mnie krzyk z salonu Alana.
 - Udław sie! - odkrzyknęłam - nie będzie nas przez dwie godziny więc masz dużo czasu na małe "Fap Fap" ! Nie zalej domu!  
Trzasnęłam drzwiami, ale i tak dobiegło mnie stłumiony, wściekły krzyk Ala : ALEX!

***

                Pierwszy raz chce podziękować gwiazdą, że się spóźniają. Gdy dotarłyśmy do Sali koncertowej, w której miało się odbywać koncert, było 30 minut po czasie i Em suszyła mi głowę, że na najlepszej części koncertu nie bd. 
Ale gdy weszłyśmy i widziałam zawiedzione minki fanek to aż mi ulżyło.
Liwia torowała nam drogę... No tak wybłagałam aby wzięła kule i teraz wszyscy ją przepuszczając, unikając niechybnego nadepnięcia na stopę. Nie dziwie im się.  
Jakoś zdołałyśmy się przepchać do miejsca dla Vip-ów zaraz pod sceną. 
Gdy w końcu stałyśmy na naszym miejscu Paul wyszedł i zapowiedział chłopaków.    
 - Przepraszamy bardzo za spóźnienie... Ale mieliśmy małe problemy techniczne z dojazdem na miejsce... - nie wiem czemu spojrzał na mnie - tak więc bez większych przerw - wziął głęboki oddech. Widziałam jak żyły na szyi mu dygocą - Oto przed Państwem ONE DIRECTION!!! - fanki zaczęły piszczeć jak opętane. Założę się, że jutro będe przygłucha... A jeszcze czeka mnie impreza urodzinowa Liama, którą Danielle odprawia w swoim domu...  
Jakaś muzyka zaczęła grać i na scenę wskoczyła piątka pajaców, skaczących jak porąbani po sceny bez większego sensu. Zaczęli śpiewać coś co brzmiało "Up all Nihgt". 
Gdy skończyli wyć, Harry zaczął przemawiać tym swoim głosem, którym oddzielał każdy wyraz " emyy... yyyemm... eeyyy... " W jego wykonaniu to komicznie brzmiało. 
Spojrzałam na Livię. Miała minę męczennicy. 
Wprost nienawidziła jak ktoś się tak zawieszał. To była jej obsesja. 
 - No to co teraz zaśpiewamy Louis? - otoczył go ramieniem. Spojrzał mu w oczy i się uśmiechnął. 
Uuuu...  jak to słodko wyglądało. 
 - Ja mam ochotę na "One Thing", a wy? 
Nagle ktoś zaczął grać na gitarze. A tym kimś okazał się Niall. 
Ale to mi nie wyglądało na piosenkę z ich krążka... Może ich nie słuchałam, ale chyba umiem odróżnić "Happy Birthday to You". 
Zza kulis wyszła burza czarnych kręconych włosów, bardzo mi zresztą znajomych,  ubrana w czarne spodnie, białe szpilki i bluzkę ze Zdjęciem Liam'a, w wielkim serduszku. 
Danielle trzymała w ręce mikrofon. 
Przyłożyła go do ust i zaczęła śpiewać.
Liam był totalnie oszołomiony, taj jak prawie cała publiczność łącznie ze mną.
Ale wszyscy włączyli się do śpiewania piosenki. 

Happy birthday to You,
Happy birthday to You,
Happy birthday dear Liam!
Happy birthday to You!  

                Gdy w końcu skończyliśmy to Zayn zaczął drzeć mordę i śpiewać" Sto lat! " i wszyscy się do niego przyłączyli. Chłopcy zaczęli wyrzucać biednego Peyne'a w powietrze.
Gdy w końcu go postawili podszedł do Danielle, która stała z boku i pocałował ją, mocno i namiętnie.
Patrząc na nich po prostu widziałam miłość bijącą od nich. Było to magiczne uczucie... Też tak chciałabym kiedyś. 
Gdy w końcu przestali wpychać sobie języki nawzajem do gardła, Liam powiedział Danielle coś na ucho, a ona zachichotała. 
Teraz Liam zajął głos wciąż obejmując swoją druga połówkę w talii.    
 - Dzięki wszystkim za pamięć! Serio nie spodziewałem się tego... - trącił biodrem Danielle na co wszystkie fanki zaczęły wrzeszczeć: CAŁUJ! CAŁUJ!.. a ja się do nich przyłączyłam. 
No nie musieliśmy długo prosić o pocałunek bo po trzecim razie pocałowali się.
 - Chciałbym - znów zajął głos -  w ramach podziękować zaprosić kilka osób na scenę... - reszta zespołu wraz z muzykami i ochroniarzami mieli zdziwione miny - naszych najmłodszych fanów raz z opiekunami! - wydarł się. 
No i teraz zagościła wrzawa. Wszystkie fanki zaczęły wrzeszczeć jak opętane i przeciskać się. 
Podniosłam z ziemi Emily aby mi się nigdzie nie zgubiła. 
A teraz rozglądałam sie za Livią. 
Ta... Livia ratowała sytuację i okładała kogo mogła kulami... 
Pięknie! Jeszcze nas wywalą! - pomyślałam. 
 - Zayn! - wydarł sie Peyne - kogo proponujesz? 
Chłopak zrobił zaskoczoną minę, ale od razu spojrzał na mnie. I perfidnie się uśmiechnął.
Gdy zobaczyłam błysk w jego oku, wiedziałam co to znaczy.
Pokręciłam przecząco głową, a ten jeszcze szerzej się wyszczerzył.
Wskazał na mnie palcem: 
 - Mam na oku ta dziewczynkę w różowych spodenkach, która siedzi na ramionach swojej mamy! - zaakcentował to ostatnie słowo. 
Oj oberwie mu się za stwierdzenie MAMY! Och.. pożałuje tego! I to bardzo! 
Harry z Louim zaczęli krztusić się ze śmiechu. 
 - Dobra...  - powiedział Li - Kto dalej?! - zwrócił się w stronę Nialla. 
Spojrzałam na Danielle, która była czerwona ze śmiechu. Uniosła tylko kciuk do góry... och! Tej tez sie oberwie!
Zobaczyłam, że podchodzi do mnie jakiś łysy goryl. 
Spojrzałam na Livię.  
Spróbowałam jej przekazać aby mnie ratowała, a ta tylko pokręciła głową i wywaliła język.
 - Chodźcie drogie panie. - powiedział duży facet i pociągnął mnie za rękę.
Przeprowadził mnie przez tłum bez żadnego kłopotu. 
Otworzył przed nami barierkę na schody, które prowadziły na scenę. 
W połowie drogi wyszedł mi na spotkanie Zayn, szczerząc się. Miałam ochotę zetrzeć mu uśmiech z tej buźki.  
 - Ja się teraz nimi zajmę. - odparł chłopak. 
Wziął na ręce Emily.
Próbował cmoknąć mnie w policzek, ale ja się nie dałam. 
 - Wara odemnie zdrajco! - powiedziałam - Przeszedłeś na ciemną stronę moc! Będe cię z krzyżem gonić! - zrobiłam z palców krzyż. 
Emily zasłoniła dłonią twarz: 
 - Że ja jestem z nią spokrewniona! - westchnęła. 
Zayn roześmiał sie na cały ryj.  
Ja cała poczerwieniała. 
 - Że ja tu przyjechałam... - westchnęłam męczeńsko - i że tą małą zmorę zabrałam! - wskazałam na młodą.
Zayn nagle spoważniał.
 - Alex... - zrobił zmieszaną minę - zapomniałem ci powiedzieć, że mam włączony mikrofon... 
 - CO?! - wydarłam się, ale od razu zrozumiałam swój błąd. I zakryłam dłonią usta. 
Chłopak znów się roześmiał: 
 - Nabrałem Cię! 
 - Kretyn! 
Odsunął się w porę aby nie dostać obcasem. 
Spiorunowałam go wzrokiem. 
Podał mi jakis mikrofon. 
 - Masz będziesz śpiewać. - popatrzyłam na niego jak na debila. 
 - Po pierwsze nie umiem śpiewać. Po drugie nie znam ani jednego tekstu waszych piosenek. - odparłam.
Chłopak zrobił łobuzerski uśmiech. 
 - Wiem. - pociągnął mnie.
Wyszłam na dłużą scenę. 
Co prawda nie raz występowałam na scenie... w ramach " zaliczenia semestru ". Nasza porypana dyrektorka kazała mi, Livi i Alanowi, udzielać się w życie szkolne, aby zaliczyć semestr i rok... a to wszystko dzięki naszym wyjazdom do Polski. Razem tańczyliśmy, występowaliśmy w różnych przedstawieniach i ogólnie musieliśmy się angażować w każde szkolne imprezy... Żenada! 
Ale i tak musiałam zrobić wielkie oczy widząc tak wielką widownię. 
 - Kurwa... -zaklęłam. 
Chłopak znów parsknął śmiechem. 
Odegraliśmy z chłopakami scenkę, przedstawiania się i poznawania... żenada... 
Razem ze mną na scenę pojawiły się jeszcze cztery dziewczynki w wieku Emily, z opiekunkami w moim wieku lub starsze. Była Anabeth, Alice, Ella i Betti - tak się nazywały opiekunki, a dziewczynki to: Sindi, Jessy, Sandra i Boni. No i ja z Emily. 
Cała dziewiątka wraz z moją siostrą zaczęły skakać jak pojebane po scenie. Czułam się troche dziwnie bo nie podzielałam ich ekscytacji. 
                  W końcu po minutach męczarni chłopcy zaczęli śpiewać "One Thing". 
O dziwo była pod wrażeniem ich umiejętności wokalnych. Co prawda nie znałam ani jednego słowa, a Zayn przytknął mi mikrofon do twarzy. Jeśli chciał mnie poderwać to coś mu nie wychodziło...
Każdy z chłopaków zaczęli śpiewać... a tłum za nimi.
Po skończonej piosence, Malik podszedł do mnie i powiedział do mikrofony:
 - Czemu nie chcesz śpiewać? Wstydzisz się? - zagadnął i podał mi mikrofon. 
Miałam ochotę wydrapać mu oczy.  
 - Tak.. - odparłam. Robiłam dobra minę do złej gry - Bo nie umiem śpiewać...
Punkt dla mnie! Wybrnęłam! Pogratulowałam sobie w myślach. 
Przez chwilę widziałam, że Zayn zakłopotał się.
 - Jak nie chcesz śpiewać to nie musisz! A jaką piosenkę sobie życzysz? - zapytał perfidnie. 
To był ewidentny cios poniżej pasa! 
 - Emily, a ty co wybierasz? Przecież to twój wielki dzień! - próbowałam z tego wybrnąć. 
Błagałam w myślach, aby mi nie puściła świni.    
Ale ta na szczęście była w siódmym niebie i nie myślała o niczym tylko o swoich pięciu bogach.
 - "What Makes You Beautiful "! Prosze! Prosze! Proszee...!!!
 - No dobra! - Teraz Harry zabrał głos - No to gramy!
Akurat tą piosenkę znałam bo puszczali ja w radiu w samolocie jak leciałm do Londynu. Ale nawet nie przypuszczałam, że to od nich kawałek... 
A no tak... Gdy Zayn zaśpiewał swoją solówkę... tą samą, którą śpiewał mi gdy siedzieliśmy zamknięci w kabinie, mój mózg się obudził i skojarzył fakty .  To się nazywa ciężkie myślenie!
Na końcu Styles miał swoją solówkę, chłopcy ustawili się na środku scene i oświetlał ich tylko punktowiec. 
Liam z Zayn'em zaczęli gwałcić Harry'ego, a w rezultacie loczek zgubił buta i pasek do spodni. . 
Zaśpiewali jeszcze kilka piosenek, których kompletnie nie kojarzyłam i ruszałam wargami do lepszego efektu. 
W połowie solówki Liama 
I’m broken, do you hear me?
I’m blinded, ‘cuz you are everything I see
I’m dancing, alone
I’m praying
That your heart will just turn around
And as I walk up to your door
My head turns to face the floor
Cause I can’t look you in the eyes and say

Louis krzyknął na całe gardło, jedne imię: DANIELLE!  
Peyne, w pól słowa się zaciął, zaśmiał się i posłał buziaka do Danielle, a później do Louisa, który zaczął się wydurniać i skakać jak pojebany "łapiąc" jego buziaka bo mu ucieknie. Większej bandy debili nigdy nie spotkam. 
Natomiast przy solówce Marchewka w "More than this" i ryknął: ELEANOR! 
No i teraz chłopcy byli kwita. 
Zaczęli śpiewać "Gotta be You".
Była to zajebista piosenka... ale nie podobało mi się, że faworyzowała loczka, jak większość ich piosenek. Najmniej zawsze było Louisa i Nialla... A mieli na prawdę anielskie głosy.
Nagle za moimi plecami pojawił się Zayn. Ściemnili wszystkie światła i dali punktowiec tylko na nas. A on zaczął śpiewać: 
Oh girl, can we try one more, one more time?
One more, one more, can we try?
One more, one more time
           I'll make it better.             
  
Trzymał mnie wtedy za rękę i patrzył mi głęboko w oczy. 
Boże... Ja po prostu odleciałam na te pare sekund. Widziałam jego piękne kakaowe oczy i czułam jego męskie perfumy zmieszane z tytoniem. Dało to niesamowity efekt. 
Każdy detal jego twarzy widziałam bardzo dokładnie i starałam się zapamiętać.  
Ale nagle czar prysł i oświetliło mnie światło i znów usłyszałam wycie Harrego.
Do końca koncertu stałam grzecznie i próbowałam zapomnieć o tej solówce szatyna. Emocje dzisiejszego dnia za mocno na mnie wpływały i traciłam rozum. 

***

 - Gdzie zaparkowałaś ten wóz? - krzyknęła po raz setny Livia. 
Rozejrzałam się po parkingu osiemdziesiąty drugi raz. 
 - Nie pamiętam! - odkrzyknęłam. 
Ludzie, którzy obok nas przechodzili, dziwnie się na nas patrzyli. Może to dlatego, że darłyśmy się po sobie niemiłosiernie? Obie stałyśmy blisko głośników. Zespół miał sie tyle dobrze, że mieli zatyczki w uszach... a my? No te kilkadziesiąt Herców odbijało się jeszcze w uszach. 
 - Trzeba było zapamiętać! - odpowiedziała.
Zaczęłyśmy sie błąkać po parkingu. 
 - A na którym piętrze jesteśmy? - wydarła się młoda. 
Spojrzałam na znak i wybuchłam za głośnym śmiechem.      
 - Brawa dla geniuszy! - powiedziała Liv. 
 - Ta... Zamiast na Trzecie poszłyśmy na drugie... - westchnęłam - to tylko my umimy!
Zaczęłyśmy się grzebać po schodach.
W końcu znalazłyśmy mój wóz. Stał dokładnie tam gdzie zaparkowałam. 
Wpakowałyśmy się do środka i odpaliłam silnik. 
 - Czyli teraz do domu? - zapytałam. 
 - Jasne. Rzeczy na imprezę mam w bagażniku więc u was się przebiorę. Harry ma po nas przyjechać o 22,00, mamy dużo czasu. - powiedziała przyjaciółka. 
 - No to kurs DOM! - włączyłam silnik. 
Musiałam wyjechać z parkingu, a Liv zasłaniała mi całą widoczność lewej strony. 
 - Kobieto! Usiądź normalnie! Jeszcze przez ciebie spowoduje wypadek! - skarciłam ją. 
Liv dziwnie się zachowywała. Spojrzała za ramię. 
 - Wolne! Możesz jechać! - powiedziała za szybko. 
Przekrzywiłam głowę. 
 - Usiądź normalnie, albo wylatujesz z auta! - zagroziłam. 
Dziewczyna niechętnie usiadła na miejsce.
I teraz bardzo dobrze widziałam scenkę, którą zakrywała. 
               Prz parkingowych drzwiach stał Luke, obściskując się z jakąś blond laską. Całowali się dość namiętnie. W końcu odczepili się od siebie i dobrze widziałam twarz wiedźmy z piekła rodem: Megan. 
Nie wiele myśląc cisnęłam pedał gazu i z piskiem opon wyjechałam z garażu.
Nie zważałam na przerażone miny Liv i Młodej... a tym bardziej na samochody trąbiące na mnie.
Odliczyłam od 1 do 10 i z powrotem. Uspokoiłam się i wyrównałam jazdę.
Widziałam zakłopotanie w oczach przyjaciółki. 
 - Wiedziałaś. - szepnęłam. Jej wargi zmieniły sie w cienką linię. - I nic mi nie powiedziałaś... 
 - Alex... ja... 
 - Nie interesuje mnie to. - warknęłam. 
Zastanawiałam czy by jej nie wysadzić... ale jak bym się zatrzymała to rozkleiła bym się. 
Wiedziałam, że darzę uczuciem tego chłopaka... ale nie wiedziałam, że aż takim.
Droga do domu była długa i nużąca. 
Emily słodko pochrapywała na fotelu, a ja nie odzywałam się do przyjaciółki. 
Zaparkowałam na podjeździe i wyszłam wyciągnąć Em z auta.
Ale Liv mnie zatrzymała: 
 - Obiecaj, że nie zrobisz nic głupiego albo powiem to Alanowi i nici z imprezy. - w jej głosie było słychać troskę.  
Spojrzałam na nią jak na debila: 
 - I co on zrobi? Zadzwoni po tatusia? Zamknie mnie w pokoju? - ofuknęłam ją - daruj sobie. Dziś mam zamiar się porządnie schlać. 

*** 

Na imprezę ubrałam w, krótkie spodenki i fioletowy top z odkrytymi plecami, który odsłaniał wszystkie tatuaże. Do tego czarne 15cm szpilki, aby umożliwiać mi całowanie z wysokimi facetami. Oczy miałam pomalowane na czarno, a usta na naturalny kolor. Włosy zrobiłam na szopę. I nawet dobrze wyglądałam. Do tego srebrna biżuteria... Nawet ładnie wyglądałam. 
Liv zrobiła sie na boginię sex-u. 
Mała czarna i złote bity i dodatki. Tyle co z makijaży zrobiła to, nałożyła czerwona szminkę, która podkreślała kolor jej włosów. 
A Alan jak to facet... Byle by były czyste spodnie i czysta bluzka. Jedynie co dodał to zegarek... 
Po prosty  to mój brat... 
 - Jak się obudzi - zwróciłam sie do Trudy ( opiekunki Emily. miła pani po 50-siątce, która nie ma co w domu robić po śmierci męża) - będzie głodna. to proszę dać jej coś do jedzenia. Będziemy gdzieś po 4 w domu. - spojrzałam na Alana. 
Jego wzrok mówił " Oby"  
 - Ale panienko Wesley... jutro musi państwo iść do szkoły... to nie stosowne...  
 - Dlatego wracamy tak wcześnie - przerwałam jej. Usłyszałam za sobą chichoty. - niech pani się nie martwi odwiezie nas Ben. - odparłam spokojnie. 
Usłyszałam klakson samochodowy. 
Liv wyjrzała przez okno. 
 - Patrz co ten pajac wymyślił. - wskazała w stronę okna. 
Spojrzałam tam.  
Podjechała pod mój dom limuzyna. Przez jej okno wyglądał Harry i machał do nas jak obłąkany. 
Wzięłam czarną kopertówkę 
 - Dobranoc! - krzyknęłam do pani Trudy i wyszłam z domu. 
Podeszłam do limuzyny.
 - Witam drogie panie.... - zrobił wielkie oczy na widok braciszka - i pana....? 
 - Harry to mój brat bliźniak Alan. Alan ten pajac z szopem na głowie to Harry Styles. - przedstawiłam chłopaków,  a ci podali sobie ręce. 
  - Bo już myślałem, że bd musiał przekazać Zayn'owi przykrą wiadomość, że jesteś zajęta - oberwał moją taszką w twarz.
 - Ty sie zamknij i ubij do środka. 
I tyle pamiętam ze spóźnionych urodzin Liam'a. 



I Rozdział 24!! 
Zepsułam cały koncert... a wiem że wiele osób czekało na tą notkę... Tak wiem debil jestem... 
No dobra bardziej sie nie skrytykuję... dam wam ta przyjemność :P 
Serdecznie zapraszam do stronki " Bohaterowie" Co jakiś czas będą się tam pojawiały nowe postacie :D
A i zapraszam na mojego nowego bloga: Nowe życie .
Dziękuje wam za te wszystkie głosy na Wymarzony świat z 1D, może i nie wygrałyśmy... ale było warto:D 

Serdecznie pozdrawiam!! 
Zakręcony Duet <3 <3 <3  

11 komentarzy:

  1. super! bede tu wpadac :)
    zapraszam do komentowania u mnie :)
    galaxy-strawberry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja ubóstwiam ten blog *.*
    Czekam na następny . Kiedy będzie ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest genialny.Mam nadzieje ze napiszesz co się działo ta tej imprezie;).Czekam na kolejny rozdział:))

    OdpowiedzUsuń
  4. jak zwykle zajebiście i ta scenka przy Gotta Be You ♥♥ ubóstwiam.
    kiedy w końcu będzie coś między Zayn'em, a Alex bo już doczekać się nie mogę. ; ]]
    szybko dodawaj next'a. pozdrawiam. ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny ♥
    Czekam na następny ! ; **

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny rozdział <3 Hah,no jakby się Zayn dowiedział,że Alex jest zajęta,to by się załamał ;D Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny x23 njc nie zelsulas wszystko git a ja czekam na cos pomiedzy zagnem a alex.

    OdpowiedzUsuń
  8. czekam na następny, genialny;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskiiiii;)
    Chce więcej Alex i Zayna ;)
    I szybkoooo noowwwyyyy ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Długie lecz cudne. Bardzo mi się podoba choć nie przepadam za 1D ale opowiadania z nimi mi się podobają.

    OdpowiedzUsuń
  11. kiedy będzie następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń