niedziela, 10 czerwca 2012

Rozdział 23

 Przeczytaj notkę pod rozdziałem!

Drugą godzinę męczyłam się nad hydrauliką Mercedesa 190SL, i powoli dostawałam do głowy. W końcu rzuciłam narzędziami i udałam się do gabinetu ojca.
Zasiadłam za biurkiem i zaczęłam przeglądać papiery tatusia. Byłam strasznie ciekawa z kim to się musiał spotkać, aż w Paryżu.
A dziwne było jeszcze to, że jutro mama od Livi wyjeżdża również do stolicy Francji na jakąś konferencję.
Ale nic nie znalazłam.
Włączyłam komputer.
Przeglądnęłam moją pocztę i  facebooka.
I nagle wpadłam na pomysł.
Spróbowałam się włamać na prywatnego laptopa tatusia, którego dziwnym trafem nie wziął ze sobą.
 - Cholera! MA hasło!  zaklęłam.
Próbowałam się włamać.
 - Ciekawe jakie ma hasło... -myślałam na głos.
Wpisałam imie Emily, ale na marne.
Później nazwisko... tez nie.
Nazwa warsztatu... nie.
Ulubiona drużyna piłkarska... Też nie.
Numerek ulubionego gracza... Też nie!
 - No kurna! Co jeszcze?! - tak.. bardzo lubie mówić d powietrza!
Ale nagle wpadłam na pomysł.
Wpisałam, krótkie imie: DAJANA
Imie mojej zmarłej mamy.
Wyskoczył mi  powiadomienie, że hasło jest poprawne.
 - Dzięki mamo! - wyszeptałam, patrząc na jej zdjęcie znajdujące się w białek oprawce na biurku.
Podpierała swoją brodę ręką, na której miała bransoletkę, którą ja nosiłam na co dzień jako pamiątkę po niej. Swoje miodowe loki, miała rozpuszczone i kaskadą spływały jej na ramiona i plecy. Uśmiechała się. Wyglądała naprawdę szczęśliwa... a te zdjęcie zostało zrobione podczas naszego ostatniego pobytu w Polsce. W tedy już wiedziała że ma raka i nosiła w sobie Emily.
Potrzęsłam głową.
Dziś nie jest mój szczęśliwy dzień...
Najpierw obściskuje się z jakimś gejem w salonie, a później bawię się w szpiega i wspominam stare czasy... na pewno mam wysoką gorączkę!
Zaczęłam przeglądać pocztę taty.
Oooooo... znalazłam się na naszym końcie bankowym.
Ostatnio był przelew na konto jakiegoś biura podróży.
Sprawdziłam na co...
O szlag by to!
Pokój dla dwóch osób w centrum Paryża! I dwa bilety lotnicze! Jeden na 25 sierpnia, a drugi na 27 sierpnia!
Dni wyjazdu Taty i cioci do Paryża!
 - No, no ! Dzieci są niegrzeczne! - mruknęłam.
 - A ty do siebie mówisz? - usłyszałam znajomy głos.
Przestraszona, aż spadłam z krzesła, zrzucając połowę papierów na podłogę.
 - Kurwa! Luke! Nie strasz! - moje serce waliło jak oszalałe.
 - Sorry... nie wiedziałem, że przeprowadzasz akcje życia! - podniósł rękę w obronnym geście.
 - Spadaj! - mruknęłam.
Pomógł mi wstać.
 - Wyjawisz mi co masz na sumieniu? - spytał wlepiając we mnie te swoje kakaowe oczy.
 - Ja nic... ale za to mój stary ma i to dużo! Zaraz się będzie tłumaczył!
Machinalnie wyciągłam telefon.
Ale powstrzymałam się.
 - A ty co tu robisz? - zwróciłam się do Luka.
 - A ja? - powiedział niewinnie - Byłem umuwiony z twoim tatą, że mam podrzucić swoje CV i mam zagwarantowaną pracę.
No i stanęłam jak wryta.
On-tu-chce-pracować?!
 - To wspaniale! - wydusiłam.
Uniósł brew. 
 - Tylko tyle? Wspaniale? Bez żadnego buziaka, ani miśka? Ja się tak nie bawię! - zaprotestował
 - Och! Biedny... przecież wież, że ci ulegnę. - pokazałam mu język i cmoknęłam w policzek - wież, że czuje się wykorzystywana?
 - Wcale, że nie! Ja cie do niczego nie zmuszam! - zaprotestował z szarmanckim uśmieszkiem.
 - Broni się tylko winny!
 - To może coś zróbmy, abym się poczuł winny.  - wymruczał mi do ucha.
Szczęka mi opadła.
Wyczułam w jego głosie taką dwuznaczność, że o ja PIERDOLE!
Z jednej strony podobało mi się to...
A z drugiej przerażało.
Coś w mojej głowie kazało mi uciekać.  
  - Głupek! - powiedziałam odwracając się do niego.
Zamknęłam laptopa tak aby tata się nie domyślił, że go używałam.
Luke bawił się moimi włosami. 
Spojrzałam na zegarek.     
 - O kurwa! 
Była 16,40 ! Z równą godzinę ma wylądować Alen!
A ja nawet nie gotowa!
Zerwałam się z krzesła.
 - Alan... Samolot!... Spóźnię się! - zaczęłam panikować.
 - Ale co sie stało? Wież, że nie lubię gdy masz takie napady.
Machnęłam do niego ręką aby się zamknął.
 - Wyłaź z gabinetu bo musze zamknąć! Osobiście CV przekażę! A teraz spadaj! Śpiesze się!
Wyrzuciłam go z gabinetu. Zamknęłam drzwi na klucz i pędem udałam się do domu.
Jeszcze zostałam powalona przez Sabę, który z łaski swojej nie chciał zejść... no cóż...
 - Saba! Weznę cię WYSTERYLIZOWAĆ!
Zagroziłam.
Pies podkulił ogon i uciekł.
 - Alex co ty wyrabiasz? - dobiegł mnie głos Zayn'a
 - Aktualnie to się śpieszę. - odpowiedziałam nie patrząc na niego - BEN! Wyłaź z kuchni! - wydarłam się.
Po chwili w drzwiach pojawiła się kudłata głowa chrzestnego.
 - Co?! - ledwie go było słychać. Miał w ustach co najmniej pół kurczaka w ziołach.
 - Oprócz tego, że odkupujesz nam jedzenie z lodówki ...
 - Wcale, że nie! Jedne udko sobie wziąłem! - puściłam jego uwagę mimo uszu.
 - ... to masz na głowie cały warsztat! A i w garażu czeka na ciebie nie naprawiona hydraulika w srebrnym Mercedesie  SL, więc masz dużo pracy! - zwaliłam całą robotę na niego.
Spuścił głowę jak małe dziecko.
Szybkimi susami pobiegłam do pokoju.
Wpadłam do łazienki.
Rzuciłam ciuchy do prania i wskoczyłam pod prysznic. Musiałam zmyć z siebie cały smar.        
Po 5 min wyskoczyłam z niego.
Wytarłam się i ubrałam w czarne kabaretki, czarne spodenki z szelkami i luźną białą nietoperkę. Do tego kozaczki na obcasie i kapelutek na głowę.
Znów użalałam się nad naprawieniem twarzy.
W ruch poszedł puder, tusz do rzęs i kredka do oczu, a na końcu błyszczyk.
Wzięłam jedyną torebkę, która nie była zawalona jakimiś szpargałami.
Wsadziłam do niej dokumenty i portfel. 
Wybiegłam z pokoju.
Ale od razu się wróciłam.
pobiegłam do pokoju Alana.
Dosypałam Papugom żarcia i dałam wodę, a także wymieniłam stare gazety.
Wyleciałam z pokoju.
Zbiegłam ze schodów.
Udałam się do salonu gdzie słyszałam śmiechy.
 - A wy co? Hazart uprawiacie?
Zayn z Emily grali w pokera.
Powstrzymałam się od ryknięcia śmiechem.
 - Alex gdzie idziesz? - spytała Emily.
 - A to niespodzianka! - powiedziałam i przykucłam przy niej.
 - Alex! - zrobiła oczy kota ze Shreka - Proszeeee!
Miała wielkie niebieskie oczy.
Ale ja jestem nie ugienta. No prawie...
 - Pokaż karty. - posłusznie mi je okazała - no mała! Wygrałaś!
Wyłożyłam jej karetę na stolik.
 - Wow... - powiedział Zayn - może zagrasz z nami? - spojrzał na mnie.
Ja odwróciłam wzrok.
unikałam go od naszego pocałunku...
 - Nie - wstałam - zaraz sie spóźnię! - cmoknęłam małą w policzek - bądź grzeczna.
 - Zabierz mnie ze sobą! - błagała małą.
 - Nie! - wybiegłam z pokoju.

***

Zaparkowałam na tyłach lotniska. Nie odebrałam kolejnego telefonu od Alana. 
Robię pozory, że o nim zapomniałam. Uwielbiałam się tak z nim bawić.     
Stałam za wielkim białym filarem.
Mało kto mnie spostrzeże.
Nagle obok mnie przeszła postać ubrana na czarno z walizami i niesforną fryzurą.
Alan w całej okazałości.
Biały koszulka, a na nim czarna rozpięta koszula i czarne jeansy, a do tego białe buty z Nike, okulary przeciwsłoneczne i bransoletki rzemykowe na rękach.
Jego włosy były w artystycznym nieładzie czyli tak jak zawsze.
Nawet mnie nie zauważył.
Wyszedł dumnie z lotniska i stanął na środku schodów.
Zaczął się rozglądać wokoło. Zapewne za mną.
Ja podkradła się do niego od tyły.
 - No proszę, proszę... Kogo ja tu widzę! - powiedziałam, a ten machinalnie się odwrócił - młodszy braciszek skazany na mnie! O tym marzyłam!
Miałam założone ręce na piersi i próbowałam  utrzymać minę "gankstera".
Co mi nie wychodziło widząc głupią minę Alana. 
Podeszłam do niego - był o głowę wyższy odemnie -  i przytuliłam sie.
 - Nabrałam cię! - pokazałam mu język.
 - Głupek! - usłyszałem jego kojący głos.
 - Nie to ty jesteś smarkaczem, który nie wie jak się ma odzywać do starszych! - zagroziłam mu palcem.
Ten westchnął:
 - Jesteś tylko o 2 minuty starsza odemnie!       
 - Ja bym powiedziała "aż!" dwie minuty! - pokazałam mu język.
Wzniósł oczy ku niebu. 
 - Zachowujesz się jak dziecko!
 - I za to mnie kochasz! - odparłam.
Alan przytulił mnie.
Nagle poczułam jak moje nogi odrywają się od ziemi.
Braciszek zaczął się kręcić, a ja zgięłam nogi w kolanach i śmiałam się jak jakiś psychopata. 
 - Psychol! - powiedziałam jak postawił mnie na ziemi.
 - I za to mnie kochasz. - pokazał mi język.
 - Pieprzony kradziej! Z papugowałeś mnie! - oskarżyłam go.
Ten wzruszył ramionami.
 - A przy okazji! Kiepski z ciebie agent! Twoje kroki było słychać jak cholera!
Pacnęłam go ręką w ramię.
  - Niszczysz moje ambicje zostania szpiegiem! - oskarżyłam go.
Ten wzruszył ramionami.
Droga do domu upłynęła za szybko.
Co prawda ciagle się dźgaliśmy, szturchaliśmy i gnoli, ale to nasz taki rytuał.
Oczywiście podziwiał moje kochane autko i gratulował mi że wreszcie go złożyłam.
No nie powiem nie kryłam dumy!
Wjechałam na podjazd.
Auta Malika już nie było i nawet dobrze!
Nie chciałam sobie psuć humoru! 
Weszliśmy do domu i Alan wydarł sie:
 - EMILY! Przyjechałem!
Usłyszeliśmy pisk.
Najpierw wleciał do przedpokoju Saba który nas przewrócił.
Dziwnym trafem miał pomalowane pazury na różowo...
Prawie zalizał Alana na śmierć, ale odstąpił miejsce Emily, która zaczęła, skakać po biednym braciszku i całować go.
Tak wyrażała swoją radość.
 I tak upłynął wieczór i poranek...




Wiem, wiem, totalne dno!
W mojej głowie jakoś lepiej to wyglądało.
No cóż... Przepraszam was, że musicie czytać takie wypociny ^^
Chciałabym wspomnieć że Kaxii przeprowadziła ze mną niedawno wywiad i serdecznie was zapraszam do przeczytania go (: A jednocześnie odwiedzenia jej bloga :D
MA naprawdę świetny pomysł... ale trochę straciła wiarę w siebie.
Mam nadzieję, że  ten głupi pomysł z zawierzeniem bloga zaraz ci wpadnie!
Zapraszam was do odwiedzenia bloga mojej "cynicznej" przyjaciółki Pimeys  i do odwiedzenia mojego drugiego bloga Nowe życie :*
A i przypominam o głosowaniu na mnie na Wymarzony Świat z 1D :P Kto jeszcze tego nie zrobił to serdecznie zapraszam^^ Jestem nr 9^^ 
Pozdrawiam!!
Zakręcony Duet!!
<3 <3 <3

14 komentarzy:

  1. Świetny < 33
    Już polubiłam Alana ; )
    Czekam nn ! ; **

    OdpowiedzUsuń
  2. jak zwykle zajebiście!! ; DD
    poproszę o więcej akcji z Zaynem i Alex w roli głównej ; ]]
    czekam z niecierpliwością na next'a i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski <3 Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Przesadzasz, nie jest taki zły ;D Dodaj szybko następnego.
    Łejtam na nexta ;3

    http://youaresostupidbutiloveyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Alan, Alan, Alan <3
    Jak ja na niego czekałam!!!!
    Już się nie potrafię doczekać następnego!!! <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  6. zajebiste <3
    zapraszam do mnie gdzie ukazał się 29 rodział
    http://galaxy-strawberry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. twój blog jest świetny. <3
    zapraszam do siebie www.myworlditonedirection.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam tylko jedno ogromne pytanie.
    Aż postanawiam zgwałcić caps locka;D
    KIEDYYY NOWWYYYY????!!!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowne. Alan wydaję się bardzo fajną postacią. Czekam na następny . ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny blog ;)
    Wciągnęło mnie xd
    Ale poprzednia Alex bardziej mi się podobała ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział, kiedy kolejny????
    Poprzednia Alex była lepsza...;)
    Dodajcie w końcu nn....

    OdpowiedzUsuń
  12. A mi się tam podoba:D
    WG... Piszecie tak świetnie i macie tak świerze i śmieszne pomysły:D Po prostu... Ah...
    Mam nadzieje że zaniedługo pojawi się coś pikantnego:D
    Pozdrawiam:D
    Daga <3

    OdpowiedzUsuń
  13. weszłam tutaj przypadkiem, ale nie żałuję! spodobało mi się to opowiadanie, więc będę wpadać ;)rozdział dobry, naprawdę ;) czekam na kolejny! + dodaję się do obserwatorów ;*


    [ http://directioner-dreams.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  14. Swietny zresztą jak wszystkie <3 kocham cie za to opowiadanie i zapraszam do mnie :0 dopiero się rozkręcam <3 <3
    niallhoranek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń