piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 43

 - Jak wy mogłyście dostać z tego pięć?! - wydarł się Styles.
Spojrzałam na niego jakby był obłąkany.
 - Normalnie. To było banalnie proste. - powiedziała spokojnie Livia.
Spojrzał na nas z przerażaniem.
 - Ja was nie znam. Jesteście podejrzane... A szczególnie ty Alex! Już więcej sę nie zbliżaj do mojego pokoju! - wydarł sie.
Nauczycielka skarciła nas i wróciła do omawiania lekcji.
Prychnęła.
Po tym jak upozorowali mi i Zaynowi upojną noc w lesie, postanowiłam dość ostro sie zemścić na spiskowcach.
 - Ja przynajmniej nie doprowadzam ludzi do stanu krytycznego!
Harry cały się gotował.
 - Chyba se kpisz! - wydarł sie - kto normalny smaruje drugiej osobie ręcznik klejem? Ciesz sie, że nie zacząłem się wycierać od krocza!
Wyszczerzyłam się.
Byłam dość zadowolona z tego numeru ale myślałam, że zacznie od głowy. Liam teraz komicznie wygląda ścięty na jeżyka... A Styles zafundował sobie depilacje nóg. Gamoń.
 - Panie Styles... naprawdę nie obchodzi nas co pan wyprawia z panną Wasley... więc uspokój się. - upomniała go nauczycielka z matematyki.
Zrobił sie czerwony jak burak.
 - Zapewniam panią że nic się nie dziej. Ja już jestem - zawahałam sie. Nie chciałam żygnąć tym słowem - zajęta. Wiec ma się kto mną zająć.
Kobieta obróciła się na pięcie. Zapewne chiała skryć zażenowanie.
 - Panno Wasley zapewniam cię, że nie chcemy poznać szczegółów z twojego życia erotycznego więc z łaski swojej oszczędź je nam.
Posłałam jej kwaśny uśmiech.
 - Do niektórych to będzie bardzo interesujące - zamruczałam pod nosem.
Mam nadzieje, że nie wychwyciła tej nuty kierowanej do niej.
Nauczycielka zaczerwieniła się jak burak.   
 - Chciałabym przypomnieć panie Styles, że jak pan nie zda kolejnego testu to może być pan zagrożony. - powiedziała niby to niewinnie.
Harry aż sie poderwał.
 - Ale ja nie moge być zagrożony! - wy piszczał.      
Nauczycielka tryumfalnie wzruszyła ramionami.
 - Takie życie.
Chłopak opadł z zrezygnacją na krzesło.
Poklepałam go po plecach, a on z trzepnął moją rękę.
 - Zawsze możesz zwrócić sie o pomoc do przyjaciół.
Popatrzył na mnie gniewnie, ale w jego oczach zobaczyłam iskierkę przebłysku inteligencji... rzadko mu sie to zdarzało.
 - No właśnie... - obrócił sie do mnie plecami - Livia! Pouczysz mnie matmy? - daje głowe, że zrobił maślane oczka.
Ta była nie w temacie bo intereowała się książką od Cook'a, którą miała w torebce.
 - Co? Aaaa? Jasne? - po chili o przytomniała - ale na co ja się tak właściwie zgodziłam?
Wyszczerzyłam sie do niej.
 - Będziesz uczyła Harolda matmy.
Dziewczyna jęknęła i zwrócila sie szybko w stronę chłopaka:
 - Wybacz Harry dostałam dużą działkę od Alex i pewnie była jakaś felerna bo nie ogarniam. Więc jak co to ostatniej mojej wypowiedzi nie było. Koniec kropka. - powiedziała bezbarwnie.
Do końca lekcji matematyki Harry próbował przekonywać Livię do korków, ale ta była nie ugięta. Wiedziała na co się pisze i na jej miejscu zarzekałabym się tego jak ognia. Błaganie Harrego doprowadziło do szału nauczycielkę i w rezultacie pisaliśmy karną kartkówkę.
 - Ale proszę pani! - jęknął wstając z krzesła - Ja już grzeczny będę i nawet będę cicho tylko proszę niech pani tej kartkówki nie robi! - podszedł do niej i zaczął robić Allahy.
Styles ma w sobie siłę przekonywania bo udobruchał nauczycielkę, która całą tą sprawą była zażenowana. Całą lekcja minęła nudnie!!!!
Akurat rzeczy, które robiliśmy na tej lekcji czyli wzory skróconego mnożenia, przerabiałam w Polsce i było to wielką NUDĄ! Jedyną rozrywką było znęcanie sie nad Harrym przez całą lekcję.
Rozległ się kochany dzwonek!
Jako pierwsza dopadłam drzwi i wyszłam na korytarz gdzie słyszałam gwar rozmów, wygłaszanych przez nierozgarniętych uczniów.
W szkole aż dudniło o imprezie Kings i Horana. W sumie nie dziwiłam się. Zapowiadał się ostry melanż na który byłam VIPEM! To już o czymś świadczyło.  Niall chciał za wszelką cenę zrobić imprezę w clubie. W sumie nie dziwie mu się. Przy tej bandzie skretyniałych dzieci mogliby wybuchnąć się razem z domem.     
Zauważyłam jasną czuprynkę przechodzącą nieopodal mnie.
 - Cześć Niall! - wydarłam się. Chłopak przez cały dzień próbował mnie unikać. Jeszcze tylko dla niego nie miała zemsty. Louisowi pospałam ubrania proszkiem na swędzenie i... no... jego super zajebisty bieg na golasa do basenu był... bardzo interesujący. Nie wiedziałam, że można tak szybko zedrzeć z siebie ciuchy. Danielle panicznie boi się żab i właśnie to wykorzystałam przeciw niej. Wybrałam się z Młodą nad staw i nazbierałam żab. Wrzuciłam jej do torebki i do samochodu... teraz się do mnie nie odzywa ale ma za swoje. Livi nagle wszystkie ciuch zmieniły kolor na wściekły róż... w czym myślałam, że mnie udusi, a Eleanor miała dość ekscytującą sesje zdjęciową. W roli głównej: woda, osy, węże, duże pająki itp. A Mike? Cóż... miała bliskie spotkanie z biała farbą do włosów w szamponie. Do teraz nie umi uzyskać naturalnego odcieni włosów, a i jeszcze dziwnym trafem rozleciał się jej motor. Ciekawe dlaczego?!  A teraz biedny Niall czeka na swoją kolej.
Chłopak zatrzymał sie w połowie roku i odwrócił sie niechętnie.
 - Cześć...
Miałam wrażenie, że chciał uciec.
 - Wiesz bd dziś u was na chacie.
Przeczesał niespokojnie swoją czuprynę.
 - To super...
Spojrzałam na niego przebiegle:
 - Wiesz Harry potrzebuje korków z maty i będe u was bywała częściej. Podobno Paul mu zagroził, że jak bd zagrożony to koniec z zespołem? A to ci niefart...
Miałam wrażenie, że zaraz z emocji wybuchnie. I miałam racje. Kurde! Mogę iść na wróżkę!
 - Dobra Alex wygrałaś! - krzyknął. Kilkoro przechodniów się odwróciło w naszą strone - Trzymasz mnie trzeci dzień w niepewności! Mam tego dość! Weź zrób mi to co masz zrobić! Proszeeeeee! - zaczał błagać.
Nie miałam zamiaru mu iść na rękę.
Zatrzepotałam przebiegle rzęsami:
 - Przyjdzie czas, przyjdzie miejsce... albo na odwrót.
Posłałam mu buziaczka.
Szczerze podziwiałam go za to, że nie wybiegł z płaczem, ale szybkie ewakuowanie też mi wystarczyło.
 - Bawi cie takie znęcanie się nad ludźmi? - usłyszałam sarkastyczny głos Malika.
Skrzyżowałam ręce na piersiach i skierowałam się ku niemu.
 - A ty im nie chcesz dać nauczki? Przeszło ci już? - zapytałam z równym sarkazmem.
Ten uśmiechnął się szarmancko.
 - Bez przesady. Jeszcze pocierpią swoje. - uśmiechnął się tajemniczo.
Miałam ochotę własnymi rękami wycisnąć z niego wszystko to co chce zrobić bo szczerze mnie zaciekawił.
 - Działasz na własną rękę? - dopytałam się.
Zaśmiał się rozbawiony.
 - Już wiem czemu to tak lubisz. - powiedział odwracając sie na pięcie.
Czy ja jestem tępa czy on właśnie mi coś sugerował?
 - Ale co? - spytałam głupkowato.
Odsalutował i zniknął w tłumie.
Chciałam go dogonić ale jakoś mi zniknął. Pierdzielony czarodziej. Hudini się znalazł.
Zostało mi tylko rozmyślanie, co miał na myśli.

 - Długo mam na ciebie czekać? - warknęła Livia do słuchawki.
Zapięłam spodnie i wciągnęłam na siebie białą bokserkę.
 - Już jadę... - mruknęłam.
Byłam spóźniona już 20 minut.
W warsztacie zgubiłam rachubę czasu... Amerykański Harley z 95 bardziej mnie interesował niż piepszony czas, którego zawsze miałam za mało. W rezultacie spóźnie się do Miki... a wraz ze mną Livia, po którą miałam być 40 min temu. Pięknie.
        Zabrałam kluczyki i dopięłam skórzaną, kurtkę. Dopakowałam parę rzeczy. Porwałam z ziemi kask i dryblując między zabawami Emily, nią samą i zwierzakami dotarłam w końcu do mojego kochanego motoru. Dosłownie wskoczyłam na niego w powietrzu dopinając kask.... w czym jakby nie ściana no by się Hayabusa przewrócił. Przekręciłam kluczyk w stacyjce i d moich uszu dobiegł piękny odgłos pracujących koni mechanicznych... istna magia.
Prułam po sosie z przyzwoitą prędkością 110 km/h. Modliłam się tylko aby mnie smerf nie goniły bo by było kiepsko. Ale kij z tym.
Gdy zauważyłam wkurzoną osóbkę nazywającą się Livią, to cała magia jazdy się ulotniła, a ogarnęło mną przerażenie. To się doigrałam.
 - Hej. - wymamrotałam.
 - Coś ty zmarłych grzebała? Albo zarzynała małe bezbronne dzieci? - wydarła się - dłużej nie szło?
Widać było, że jest na mnie zła. No ale cóż... raz sie żyje.
 - Żadnego "hej kochanie"? Ani " Miło cie widzieć " ? "Ciesze się, że gdy jechałaś na złamanie karku nic się nie stało i nadal chodzić z żywymi"? Nic cię nie rusza?
Powiedziałam z rozpaczą.
Przewróciła oczami.
 - Ruszyło mną gdy zobaczyłam "moje"  różowe rzeczy. - ledwie słyszałam ją przez kask.
Czyli jeszcze jest na mnie zła.
Ruszyłam z kopyta na spotkanie z Mike.

 - Kazałam ci skręcić w lewo za żywopłotem! - Liv próbowała przekrzyczeć wiatr.
 - No i tak zrobiłam! - wydarłam się.
Parsknęła
 - Skręciłaś  w te drugie lewo idiotko!
Uuuu... Oaza spokoju troszkę się poirytowała. To nie wróży nic dobrego... 
Byłam już wkurzona i nie chciało mi się nawracać normalnie. Po prosu przyhamowałam i zrobiłam zwrot prawie doprowadzając Livie do zawału. Nie lubiła gdy tak robię. A teraz miałam to w dupie.
Przy tym cholernym żywopłocie skręciłam w dobrym kierunku.
 - Zadowolona? - warknęłam.
 - Bardzo.
Obie grałyśmy dobie na nerwach. W sumie. Każda była tak samo uparta i nie chciała dać za wygraną. No ale cóż..
       Po piątym kółku w końcu ukazała nam sie postać Mike stojąca na chodniku. Była wkurzona.
Zaszarżowałam w jej stronę. Poczułam jak Livia przerażoną moim zamiarem chwyta mnie mocniej w pacie, a ja powoli zaczynam tracić dech. Zatrzymałam się gwałtownie pół metra d dziewczyny, kóra stała nie wzruszona.
 - Umowną godziną była 15.00 - warknęła.
Była ubrana w luźne spodnie dresowe i czarną koszulkę. Włosy miała spięte wysoko, a kilka niegrzecznych kolczyków opadało jej na spocone czoło.
 - No wiesz! To nie ja dałam ci mapę ze słowami klucz takimi jak. " Zielony żywopłot " Zobaczysz dom z kominem" " Słup z Maryją". Przecież to absurdalne! - wydarłam sie.
Spojrzała na mnei gniewnie.
 - Absurdalnie to było wlanie mi farby do włosów do szamponu. Wredna jędza!
Mówiła  to bardzo spokojnie jak na siebie. Aż sę zdziwiłam, że coś knuję.
 - Niewinna sie odezwała - prychnęłam - ciesz się, że to była tylko farba! Byłam do ciebie miła! Mogłas skończyć tak jak biedy Peyne. - powiedziałam z zawadiackim uśmieszkiem.
Spiorunowała mnie spojrzeniem:
 - A idź ty się schowaj. - warknęła - wogule nie wiem poco Cię tu zaprosiłam! - odwróciła się do mnie dupą i zaczęła iść w kierunku boiska do kosza gdzie grało już parę osób.
      Ja uznałam że bezpieczne miejsce mojego motoru będzie gdzieś gdzie bd miała go na oku. Więc podjechałam bliżej. Dziewczyny dopiero dochodziły, a ja te chwile przeznaczyłam na obczajanie klat grających w kosza. Kilka samców było dość niezłych. Zdjęłam kask i poczułam w powietrzu testosteron!
 - Wasley pakuj swoje dupsko na boisko i gramy! - krzyknęła w moją stronę Mike.
Spojrzałam na swój tyłek:
 - Co ty masz do niego? Nie jest aż tak wielki... no dobra jest.. w sumie musiałabym iść pobiegać bo już mi boczki odstają, a zamiast w cycki to idzie mi w dupsko... trzeba sie wziąć za siebie. - Mówiłam to do dziewczyn, ale równie dobrze mogłam to mówić do słupa, bo te inteligente osoby mnie nie słuchały. 
Westchnęłam i wzniosłam ręce do nieba.
Weszłam na boisko i skierowałam się na ławki gdzie Livia zdejmowała spodnie i zakładała nowe.
 - STRIPTIZ!! - zaczął sie wydzierać jakiś chłopak.
Grający faceci przerwali grę i jak sępy gapili się na Livię, która wciągnęła na siebie spodnie.
 - Nie imbecylu to nie striptiz - powiedziała rozbawiona Livia.
Mike posłała mi niebepieczne spojrzenie:
 - Jak chcesz striptiz to zgłoś sie do niej - wskazała kciukiem na mnie.
Rzuciłam w nią torebką ale gnój miał refleks i uskoczył przed nią.
Zrobiłam się czerwona jak burak i czułam jak tętnica na czole pulsuje mi.
Miałam ochotę ją rozszarpać, ale zamiast tego zciągnęłam z siebie skórzane spodnie i kurtkę.
Stałam ubrana w szary szeroki dres i biała bokserkę. Włosy spięłam w wysoki kok i byłam gotowa do gry.
 - Dobra! - uciszyła nas Mike - Te spóźnialskie to moje przyjaciółki. - rzuciła mi spojrzenie spode łba, a ja pokazałam jej język - ta wiedźma to Alex - puściłam jej sójkę w bok za te stwierdzenie  - a ten rudy to Livia.
Przez chwilę paplała bezsensu i przedstawiała nam chłopaków i dziewczyny, kóre miały z nami grać. Czy ona myśli, że ja ich imiona zapamiętam?? Ja ledwie pamiętam imiona osób w warsztacie, a co dopiero nowe twarze.
 - Od razu mówię, że mam słabą pamięć co do imion więc nie miejcie mi tego za złe.  
Mike zignorowała mnie.
 - Dobra dzielimy się!
Wyszło na to, że byłam z Mike, 2 bliźniakami ... imion nie zapamiętałam.. i dwoma blondynkami, które były piekielnie dobre.
Zaczęliśmy grać.
            Piłka śmigała w każda stronę. Mike ignorowała mnie ale jak udało mi sie rzucić kosza to ogarnęła sę i zaczęłyśmy współpracować. Osobiście nie wiem jakim cudem ta piłka wpadła do kosza... nie grałam az tak dobrze w kosza osobiście wolałam ręczną. Jakiś blondyn się na mnie uwziął i ciągle mnie krył... co z tego że ta gra na tym polegała?! W porównaniu z nim byłam drobniutka i krucha.
W końcu udało mis ie podać piłkę jednej z dziewczyn. Po kilku akcjach przegrywaliśmy tylko jednym punktem.
 - OSTATNI RZUT! - zakomunikowała Mike
Dostałam piłkę i pan Andrzej ( tak nazywałam wszystkich chłopaków, których imion zapomniałam ) znów zaczął mnie kryć.
 - Z łaski swojej weź się odsuń bo naruszasz moją przestrzeń. - kozłowałam piłkę, a jednocześnie szukałam podania u kolegów z drużyny, ale niestety wszyscy byli kryci.
 - Na tym polega ta gra. - usłyszałam jego głęboki głos.
 - No spoko ale za chwile bd tak stać do rana, bo ty mi nie odbierzesz piłki. - próbowałam go sprowokować. 
Zaśmiał się.
 - Czy czasem w te grze o to nie chodzi? - spojrzał na mnie lazurowymi oczami.
 - Ta... - wykorzystałam chwilę nieuwagi i próbowałam się wydostać.
Rezultat?
Wpadłam na niego i przeturlaliśmy się  po ziemi. Piłkę przejęła Livia i tym samym jej drużuna wygrała.
 - Baran! - fuknęłam śmiejąc się - Przez ciebie przegrałam!
Zaśmiał sie.
 - Ta zwal wszystko na biednego kalekę. To ty się na mnie rzuciłaś jak rozwścieczona osa.
Dźgnęłam go w pierś.
 - Taa... raczej gracja hipopotama.
Uniósł brew, a w jego oczach widziałam rozbawienie.
 - Raczej stada rozwścieczonych waleni.
Oberwał za to stwierdzenie w ramie.
  - Baran.
 - Powtarzasz się. - zaśmiał się.
Wywróciłam teatralnie oczami.
 - Jasper ! Nie podrywaj mi koleżanki! Jest już zajęta! - usłyszeliśmy krzyk Mike.
Jasper trza zapamiętać... może się przydać.
Spojrzał na mnie badawczo:
 - Spoko kuzynka my tylko gadamy.
Zrobiłam wielkie oczy jak spodki.
 - Jesteście kuzynostwem?! - pokiwali głowami - Bez obrazy Jasper ale wiesz w jakie gówno się wpakowałeś?!
Nie czekałam na odpowiedź gdyż rozwścieczona Mike zaczęła mnie gonić.  Zasłoniłam się chłopakiem i to on przyjął na sebie cios w brzuch Mike. Chwilę mu zajęło przywrócenie prawidłowego oddechu.
   - Wybacz Jas... To nie było przeznaczone do ciebie. - zaczeła go przepraszać.
Wyszczerzyłam się.
 - Obrońco mój! - cmoknęłam go w policzek.
Mike odchrząknęła.
 - Malik będzie zazdrosny... - zaświergotała.
Miałam ochote wymierzyć jej policzek.
Jasper zrobił wielkie oczy:
 - Chodził z Tym Malikiem?
Zrobiłam kwaśną minę.
 - Taaaaa...
 - Są razem juz od roku i bardzo się kochają. Nie słyszałeś ploty o ich zaręczynach? - miałam ochote przywalić Mike.
Odchrząknęłam.
 - Dasz mi mówić za siebie? - warknęłam.
Ta wyszczerzyła się.
 - To ja was zostawię...
Odwróciła się na pięcie i poszła w stronę ławeczki gdzie siedziała Livia.
 - Wredna Małpa! - zawołałam za nią.
Ta tylko uniosła rękę w geście rogów szatana.
Gadaliśmy jeszcze  jakiś czas, gdy Liva przeyszła i świadczyła, że Harry wzywa nas na chatę aby się pouczyć matematyki.
Czy ten dzień może być jeszcze piękniejszy?? Przez dobre trzy godziny będę znęcała się nad loczkiem. Moje modły zostały wysłuchane!  


No i wróciła po dwóch tygodniach:P
Dopiero teraz miałam czas na napisanie notki... znaczy większość już miałam wcześniej ale teraz to dokończyłam. Nie jestem z niej za bardzo zadowolona bo się nie klei...
Przestaje mędzić i wracam do zeszytów.
Bujka :**

28 komentarzy:

  1. suuper..
    uwielbiam cię! <3
    :)
    zapraszam do mnie : http://opowiadnieoonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham !! <3 Kiedy zobaczyłam , że dodałaś rozdział zaczęłam skakać po całym pokoju. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zayn planuje zemstę na własną rękę nie mogę się doczekać ;d rozdział świetny czekam na nexta ; ))

    +zapraszam do nas:
    http://you-always-in-my-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. To co piszesz zawsze mi się podoba, super !
    Czekam na następny ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. Mega, mega, mega, mega długi i z tego powodu mega,mega,mega,mega wspaniały! Proszę o więcej KAŻDEGO dnia!!! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech mi ktoś nie mówi, że zemsta nie może być słodka. Pokazałaś, że może być bardziej niż słodka. Hahah xd Alex pięknie ich wszystkich urządziła. Cóż, w końcu z Alex się nie zadziera, nie? Normalnie ją uwielbiam :).
    I o rany, matma z Harry'm. Będzie dzicz :D. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Weny życzę i pozdrawiam serdecznie ;).

    OdpowiedzUsuń
  7. Codziennie po kilka razy sprawdzałam czy nie ma rozdziału! Biję pokłony !

    OdpowiedzUsuń
  8. SUPER!!!!!!!!!!!!!Czekam na naxta (świetnie się zapowiada)

    OdpowiedzUsuń
  9. fajnie to rozegrałaś:) no i te pomysły na zemstę !!! :D Jasper... hmm... wydaje mi się, że ta postać może ( aczkolwiek nie musi) sporo namieszać w życiu jak i uczuciach Alex :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajny rozdział , czekam na następny . :')

    OdpowiedzUsuń
  11. rozkreć cos z tym jasperem! ;d;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jebłaś? Niee ! Ma być jak jest.!

      Usuń
  12. Zajebisty ♥ ale to jak każdy
    Dżela

    OdpowiedzUsuń
  13. Jest zajebisty ;) Czekam na nn i mam nadzieję że pojawi się szybciej ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Boskie.
    Jeszcze gdybyś dodawała częściej rozdziały..
    Przy okazji zapraszam do siebie. http://chodzitylkoonas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Powiem ci coś. A raczej nie powiem tylko napiszę i radzę ci żebyś przeczytała to dwa razy.

    Przeczytałam twojego bloga w dwa dni. Wczoraj czytałam od godziny 20 coś do 23 coś i dzisiaj prawie cały dzień. Uwierz mi że jeżeli przestaniesz pisać tego bloga to znajdę cię za wszelką cenę i powieszę za uszy ! ; ) Kocham tego bloga po prostu !! Podoba mi się ta Alex i jej charakter. A te jej teksty ... Po prostu mnie rozwalają : D

    Pozdrawiam Mila z fable--or-dream.blogspot.com/ ( zajrzyj na moje opowiadanie z udziałem 1D. Może ci się spodoba. )

    OdpowiedzUsuń
  16. Boskieeeeeeeee pisz szybko następną ;) Zapraszam także do siebie kocham-zabawe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Booooooooooooooooooooooooskie!!!!!! Rewelka!! A tk się retorycznie (nie wiem co to słowo oznacza ale okej) zapytam : KIEDY DO JASNEJ CIASNEJ ANIELKI ZAYN I ALEX BEDĄ RAZEM??? BO ONI SĄ NBARDZO SŁODCY I NIE MOGĘ SIĘ TEGO DOCZEKAĆ!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ech... a więc, kocham cię. Ja po prostu cię kocham i czekam, z niecierpliwością, mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać, ani ja ani dziewczyny ;) oczywiście. Jesteś po prostu boska i chwała ci za to ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział taki bez akcji trochę ;) Ale i tak to jest muj ulubiony blog ;P Kiedy następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  20. świetny rozdział <3

    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  21. Podoba mi się twoje opowiadanie i styl pisania ;) Zapraszam do mnie na opowiadanie z udziałem One Direction http://only-one-love-one-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Podoba mi się twoje opowiadanie ;) szczególnie charakterek Alex :D czekam na następny rozdział i zapraszam do siebie ;) ja dopiero zaczynam tworzyć.
    http://mistakes-inlife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Żartujesz? Ta notka jest super!!!!!!!!! Codziennie kilka razy zaglądam czy nie ma nowego rozdziału a ty mi tu takie rzeczy gadasz. ! Nie mogę się doczekać nexta
    :D Pozdro
    Alex =)

    OdpowiedzUsuń
  24. Czekam na kolejny co dzień co najmniej po 3 razy wchodzę i nie ma nowego rozdziału chyba się załamię ;c

    OdpowiedzUsuń
  25. Nominowałam cię ;p
    http://you-only-livee-once.blogspot.com/2012/11/liebster-award.html
    + Dodawaj szybko nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Zapraszam na nowego bloga! Mam nadzieję że będziecie tez tak go licznie komentować! Z góry dziękuję! http://one-direction-story-love-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetne, zawsze jak kończe czytać to mówię sobie 'kurde, koniec. muszę czekać' xd Naczytać się nie mogę xd Przy okazji zapraszam do siebie, opowidanie z 1D! Może Ci się spodoba xx http://littlethings-story-of-1d-and-jess.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń