Reaktywowałam bloga!! Zapraszam do czytania:D
- Alex... Kocham Cię....
On se kpi czy na głowę mu siadło? Musiał ćpać i to beze mnie. Coś mi się zdaje, że jednak pozbawię go ojcostwa.
Te wa słowa zdziałały więcej niż kubeł zimnej wody wylany na głowę. Odkleiłam sie od niego i odskoczyłam trzy metry do tyłu. Byłam przerażona tym co się stało... kurwa tak nie miało być! Zayn wyglądał na zaskoczonego moją reakcją... i dobrze. Odeszłam jak najdalej od niego i zaczęłam się poprawiać.
- Co jest? - uniósł się na rękach.
Próbowałam na niego nie patrzeć.
- To nieodpowiedni moment.
Ubrałam na siebie szal i poprawiłam włosy.
Zayn był dość zdezorientowany... tak jak ja. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Jak mu powiedzieć, że nie interesuje mnie? Wcześniej było łatwiej... wiedziałam, że Zayn za mną szaleje bo aż tak ślepa nie byłam... Ale teraz jego wyznanie... Wiem, że zachowuje sie jak wredna suka... Kiedyś taka nie byłam... ale to już zaszło za daleko. Nie byłam na to gotowa i nie wiedziałam co mam zrobić. Najchętniej wybiegłabym z domu i zadzwoniłabym do Livi. Ale nie mogłam tego zrobić.
Chłopak wstał i zaczął się do mnie zbliżać. Odsuwałam się od niego. Wyglądało to dość dziwnie. On robił krok w moją stronę, a ja robiłam krok w tył, bardzo interesując się wyglądem swoich botków.
- Alex nie bój się... - powiedział łagodnie - to moja wina... pośpieszyłem...
Chwycił mnie za dłoń. Ujął ją w swoje dłonie i zaczął ją delikatnie gładzić.
Nie miałam serca by mu ją wyrwać... I tak wiem co za chwile nastąpi, a wolałam tego uniknąć... chciałam uciec stąd na swoim jednorożcu, wejść do Hogwartu, upić się soczkiem z Gumijagód i pójść w tan z siedmioma krasnoludkami, a na końcu wejść do szafy, znaleźć sie w Narnii i zabawić się z Aslanem, a później już zostało odnalezienie Atlantydy, po czym znaleźć dziurę białego królika, wpaść do niej i znaleźć się na Marsie w śród chmary mężczyzn, którzy zrobią ze mnie swoją, królową i obdarzą wielkim czarnym smokiem. Tak wiem jestem pojebana. Ale cóż poradzić?
Oderwał jedną dłoń i zaczął muskać palcami mój policzek i usta.
Jego dotyk był magiczny, zaczarowany... aż chciało się więcej.
- Zayn... - błagałam.
Poczułam jego oddech na szyi.
- Ciii... Alex... nie psuj tej chwili - wyszeptał mi do ucha, a ja mimowolnie zadrżałam.
Musnął zębami moje uszko, pocałował szyje... Uniósł mi lekko podbródek i Spojrzał w oczy.
Widziałam w nich wiele uczuć: Podniecenie, pragnienie, miłość... spełnienie... radość...
A ja wiedziałam, że tą krople nadziei, która w nim tkwiła musiałam przerwać. Nie widziałam innego wyboru.
Oderwałam jego dłonie od siebie i ujęłam je.
Uniósł niepewnie brew, zaskoczony moją gwałtownością.
- Zay... - próbowałam go udobruchać - to nie tak proste...
- Z mojego punktu widzenia to jest proste. - wyszarpał mi się i ujął moją twarz w dłonie - Alex kocham Cię. Nie rozumiesz tego?
Znów oderwałam jego dłonie.
- No właśnie. Nie rozumiem. - westchnęłam i odeszłam od niego - jestem, mała, smarkata, wredna, złośliwa, zła do szpiku kości, dziecinna, niemiła, okrutna, arogancka, leniwa.... mogłabym tego wymieniać przez trzy dni i trzy noce. Przez cały czas ci docinam i obrażam. A Ty mnie kochasz?
Pokiwał głową.
Nie wytrzymałam;
- Przecież to absurd!
Zakryłam dłońmi twarz.
Nie widziałam reakcji Zayna... ale próbowałam ją sobie wyobrazić. Totalne zdezorientowanie i smutek.
- Tak ty uważasz. Ja patrze na to z innej strony. - rozszerzyłam palce aby na niego spojrzeć i uniosłam brew.
- Ćpałeś.
Wyszczerzył się.
- Nie... Wiesz dla czego cie lubie? - zbił mnie z tropu.
Pokręciłam przecząco głową.
- Jesteś na swój sposób miła, zabawna, jest w tobie dużo pozytywnej energii, dobrze całujesz, cała twoja postura jest pocieszna... taki mały elf wałęsający się pod nogami. - za te wyrażenie chciałam go zabić... albo mocno okaleczyć... niestety nie znalazłam nic pod ręką... a łóżko było za ciężkie - kochasz samochody i jesteś naprawdę zabawna. - uśmiechnął sie pokrzepująco.
Chcesz poderwać faceta? Znaj się chodź troche na autach!! Logika facetów mnie zadziwia...
- Zayn ale tu nie o to chodzi. - powiedziałam w końcu.
- A o co? - uniósł obie brwi.
Założyłam ręce na piersi.
Raz kozie śmierć. Najwyżej bd musiała zadzwonić po ojca aby po mnie przyjechał.
Wzięłam głęboki oddech.
- Ja.... nie czuje tego samego do ciebie.
Zamurowało go. Otworzył usta, a później je zamknął i tak na zmianę.
Nim zdążył coś powiedzieć... ja wzięąłm się za dojrzałą gatkę.
- Może cie i KOCHAM! ale jak starszego brata... a nie chłopaka...
Szczęka mu opadła.
- Zrozum... - znów podjęłam się monologu - Jak na szesnastolatkę dużo przeszłam. Śmierć mojej mamy odmieniła całe moje życie... - do oczu naleciały łzy, zamrugałam kilka razy zanim zaczęłam - Jestem inną osobą niż pięć lat temu... Ja... - brakło mi słów - JA po prostu nie jestem gotowa na jakikolwiek związek - teraz wspomnienie Lukasa - Zay... zrozum... ja cie NIE KOCHAM... tak jak ty mnie... Może jebło mi na głowę, że nie chce chodzić z wielkim Zaynem Malikiem... Tak jestem pojebana ale to już szybciej wiedziałeś.
Odwróciłam się do okna.
Otarłam dłonią łze, która przybłądziła sie na mój policzek.
- Nie wierze Ci. - Malik wypowiedział to prawie niesłyszalnie.
Odwróciłam się w jego stronę.
- Jakby tak było, nie całowała byś mnie z takim oddaniem. Nie pieściłabyś mnie tak... A jednak to robisz...
Westchnęłam.
- Mam opinie wrednej suki... nie zauważyłeś tego? Ludzie czują do mnie respekt i podziw bo dużo osiągnęła... ale w związku z facetami zachowuje się jak wredna suka... JA nie pasuje do twojego bajkowego świata. Musisz to sobie wreszcie uświadomić Malik. Zrozum w końcu, że jestem niespokojną duszą! Zostanę starą panną z motorem.
Rozbawiła go ta uwaga.
- Żeby tylko.
Uśmiechnęłam się.
Staliśmy w ciszy.
Nie miałam ochoty znów się odezwać. Więc postanowiłam wyjść... szczerze nie chciałam słyszeć co Zayn chce mi powiedzieć.. Jakoś ckliwe słowa mnie nie przekonują.
Przechodząc obok niego, poczułam jak łapie mnie za ramię, z taką siłą, że zrobiłam piruet i wpadłam w jego ramiona. Nasze usta odnalazły się. Byłam zaskoczona ale rozkosz wzięła górę. Rozwarłam językiem jego wargi. Przyciągnęłam go jak najmocniej do siebie, nie wiedząc co robię. Wplątałam palce do jego czupryny, a on zaczął gładzić mnie po tali. Jeździć po moich krągłościach. Zapewne się nieźle jara. Całował mnie namiętnie. Podobało mi się to.
Naparł na mnie brutalnie ciałem i przywarłam plecami do ściany. Obięłam go jedną nogą, a on zaczął gładzić moje udo i pośladki. Wiedział czego pragnie kobieta. Moje ręce powędrowały za jego koszulkę. Drażniłam jego skórę pleców paznokciami. A miałam zrobioną bardzo ładną zeberkę.
Jego ręka powędrowała pod moją bluzkę. Gładziła moją ciepłą skórę. Pogjarałam się jak przechechał nią po moim płaskim brzuszku. Jego dłoń odnalazła mój stanik. Chwila zawahania z jego strony oprzytomniała mnie.
Wyrwałam się i trzasnęłam go w twarz. - Nigdy więcej tak nie rób! - prawie krzyknęłam, chłopak pocierał zbolały policzek - Czy ty nie rozumiesz, ze cie nie kocham? Chcesz zrujnować swoje życie? Opanuj się! Że jesteśmy w fikcyjnym związku to nie oznacza, że tak jest na prawdę! Przejrzyj na oczy! To może zrozumiesz, żę nic z tego nie będzie!
Widziałam smutek malujący się na jego twarzy.
Odetchnęłam kila razy głęboko. Nie chciałam dalej drążyć tego tematu. Ale musiałam jeszcze coś zrobić aby zostawić sprawę jasno.
- JA chce tylko przyjaźni, nic więcej.
Wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z pokoju.
Po akcji w pokoju Zayn długo się nie pojawiał. Gdy Smith i agentka spostrzegli mnie i zapytali gdzie mój "chłopak" odparłam, że się rozdzieliliśmy i jest w innym skrzydle. Musiałam przemyśleć pare spraw... i chciałabym być sama. Gdy w końcu Malik się pojawił dalej graliśmy zakochaną parę... Ale oboje trzymaliśmy dystans... i było dość niezręcznie.... Coś mi się zdaje, że za mocno uraziłam jego dumę Samca. Cóż... to facet. Przejdzie mu.
Godzinę później...
- Podobno potrafisz tańczyć. - zagadnęłam gdy zapinałam pasy.
Chłopak prychnął.
- Po zdało ci się.
Oboje potrzebowaliśmy kilku nastu minut, aby znów traktować siebie za przyjaciół. A za to dziękowałam bogu. Zayn nie okazywał, że jest smutny... Ale ja wiedziałam... znałam go a akurat to nie umknęło mojej uwadze.
Chłopak odpalił silnik i wyjechał z parkingu posesji, gdzie Smith już od pół godziny czekał na pomoc drogową. Poprosił nas o pomoc, ale odmówiłam, gdy nie pozwolił na skasowanie zdjęć. Więc zostawiliśmy nic niewiedzącego zgreda na pastwę losu. Może teraz się czegoś nauczy! Dom się nawet spodobał. Pomieściłby wszystkich członków zespołu licząc w tym także, Paula, ochronę i chłopaków którzy grają na instrumentach. I zostałyby cztery pokoje gościnne, cała pywnica do zagospodarowania, duży salon, dwa mniejsze pokoje dzienne i mnustwo łazienek. Chyba chłopaki się na niego zdecydują. Jeden minus był w tym, że 1D chce mieć basen na podwórku, a tu nie było basenu... niestety.
Ale wróćmy do tematu.
Oparłam kolana o deskę rozdzielczą
Teraz to ja prychnęłam.
- Kochany! Emily ciągle napieprza o was jak na kręcona! Wie o was wszystko! Więc jej wierze, a nie tobie!
Spojrzał na mnie z ukosa.
- Małe dzieci kłamią. - drażnił sie ze mną a wiedział, że to mnie irytuje. Chyba nie jest świadomy swoich poczynań.
Prychnęłam:
- Ale w tym samochodzie coś śmierdzi - zmarszczyłam nos z odrazą. - I coś czuje, że kłamstwo.
Spojrzał na mnie ze skosa.
- Nawet jeśli bym umiał to i tak do cb nie zatańczę. - wyszczerzył się.
- Bingo! - krzyknęłam - nie zaprzeczyłeś więc potrafisz tańczyć! - powiedziałam z triumfem.
Ten prychnął.
- Ale i tak nie zatańczę.
Szturchnęłam do rozbawiona w ramię. Widziałam, że był speszony.
- No ale dla mnie! Prosze! - zrobiłam oczy kota ze szreka.
Spojrzał na mnie ze skosa.
- Nie?
- Bo?
Przez chwile się zastanawiał.
- Dobra zatańczę do Ciebie jak ty dla mnie zaśpiewasz!
Spojrzałam na niego jak na skończonego idiotę.
Nie, żeby to był cios poniżej pasa.
- Ty se kpisz czy o drogę pytasz?
Wzruszył ramionkami.
- Chcesz stracić słuch? Na poważnie pytam! - dopowiedziałam gdy uwidziałam jego uśmiech.
- Po prosu słyszałem jak śpiewasz pod prysznicem.
Zrobiłam wielkie oczy.
- COOO?! COŚ TY POWIEDZIAŁ?! - wydarłam sie i od razu wróciłam no pozycji siedzącej, aby lepiej mu wygarnąć - CO GDZIE JAK?! MO ŻE JESZCZE MI POWIEDZ ŻE MNIE PODGLĄDAŁEŚ!
Był naprawdę rozbawiony całą tą sprawą.
- A kiedyś Emily mnie wpuściła... Ty jeszcze spałaś... Bawiliśmy się... A później włąmałem sie do twojego pokoju. Akurat się kąpałaś. Miałaś otwarte drzwi.
Patrzyłam na niego morderczym wzrokiem.
- Łżesz jak pies.
Ten roześmiał się.
Przewróciłam oczami.
Nie wiedziała ile w tym było prawdy wiec wolałam nie zawracać sobie tym głowy.
- Dobra. Będziesz tańczył tak długo jak ja bd śpiewać! Ok?
Podałam mu rękę.
Uśmiechnął się.
Ujął ją.
Juz miałam je przecinać ale Zayn zaprotestował.
- Ale gramy fair. Ty nie wyjesz, wrzeszczysz i stękasz, a ja tańcze na prawdę... ok?
- Kurwa... - jęknęłam, a on sie roześmiał.
Skubaniec mnie przejrzał.
Przecięłam.
- No to dawaj. - ponaglił.
No to zaczęłam.
Wzięłam coś od Patrycji Markowskiej, a mianowicie " Ostatni ", Wątpię aby zrozumiał słowa. Bardziej się jarał tym językiem. Później coś od Dżemu, Łydka od Happysad'u, Dwie od Linkin Parka. Śpiewałam już dziesięć minut. Ale się tym bawiłam. Próbowałam wyć tak jak Chester ale mi nie wychodziło.
Spojrzałam przez okno i zauważyłam przed nami na drodze worek na śmieci. Z początku myślałam, że się rusza... Ale przecież, to niemożliwe.Kolejny raz się poruszył.
- Czy mi sie zdaje czy tan worek na śmieci sie rusza? - Zagadnęłam Zayna.
Zrobił zdziwioną minę.
- Gdzie?
Wskazałam palcem.
Był oddalony od nas o jakieś dwadzieścia metrów.
Znów sie poruszył.
- Na serio się rusza. - przytaknął.
- No nie mów?! - nie zdążyłam się ugryźć w język - Zatrzymaj się obok niego. Podjechał i stanął na środku drogi.
Za bardzo nie przejęliśmy się, że możemy zatamować ruch bo staliśmy na takim zadupiu Londynu, że żywej duszy nie było widać na horyzoncie. Po prawej stronie pole, po lewej las. A Worek na śmieci turlał się na skraju drogi obok lasu.
Wyszłam z samochodu. Podeszłam niepewnie do worka i uklęknęłam przed nim.
Usłyszałam jakiś cichutki dźwięk, ale nie umiałam tego do niczego przypasować.
Próbowałam odwiązać węzeł, ale był diabelnie mocno zawiązany.
- Zostaw to bo jeszcze coś na cb wyskoczy. - Powiedział Zayn.
- Ach przestań! - machnęłam na niego lekcewarząco.
Byłam sfrustrowana. Nie umiałam tego rozwiązać więc rozerwałam worek. Ukazał mi się biały pyszczek, później wielkie oczy, jedno niebieskie, a drugie prawie czarne. Szczeniak zaskomlał.
- Jaki słodki! - zapiszczałam - MALIK CHODŹ TU!
Nie byliśmy parą, a ja już go pod siebie podporządkowywałam.
- Co to jest? - zaciekawił się.
Ukląkł obok mnie i oboje napawaliśmy się widokiem szczeniaka.
Miał brązowe przednie łapki, a tylnie były białe. Pod szyją miał biały krawacik, a tak to był czarny. szczeniak ledwie żył. Dziewie się, że mu powietrza nie brakowało.
- Kto to mógł zrobić? - wściekłam się.
- Nie wiem. - spiorunowałam go spojrzeniem. - Nie bij! - zakrył się rekami.
Wzniosłam oczy ku niebu.
- Jak dziecko.
- Chłopak czy dziewczynka? - zagadnął Zayn.
Ja napawałam się szczeniakiem podczas jazdy, a Zayn nie mógł. Musiał bawić się w kierowce. Dobrze mu tak.
Uniosłam ją przed sobą.
- Nie ma trąbki więc dziewczynka. - powiedziałam fachowo.
Przez moment myślałam, że Zayn wypluje płuca i bd musiała go reanimować. Ale na szczęście się uspokoił.
- To było... bardzo profesjonalne stwierdzenie. - nadal dławił się ze śmiechu.
Spojrzałam na niego spode łba.
Nie miałam ochoty dyskutować z nim na ten temat. Równie dobrze mogłby się zamknąć. Traktowałam go jak powietrze.
I znów niezręczna cisza.
- Masz już pomysł co z nią zrobisz? - zapytał.
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
- To chyba jasne, że zabiorę ją do domu! Nauczę ją szczuć tą parszywą kupę kłaków, która wala się pod nogami.
Chłopak zaśmiał się
- Masz tego kota przez pięć dni, a ty już go znienawidziłaś? - posłał mi lobuzerski uśmiech.
- No yyy raczej?? - powiedziałam z ironią. - Nie lubie kotów. Przypominają mi kim zostanę na starość.
Uniósł pytająco brew.
- Starą panną z kotem?!
Na te stwierdzenie Zayn roześmiał się.
Bardzo przyjacielskie z jego strony nie ma co.
- Jestem pewny, że na starość bd miała co najwyżej motor, albo wózek na zdalne sterowanie. Nie wieże by jakaś żywa istota z tobą przeżyła.
Szturchnęalm go łokciem pod żebra.
- Zamknij się! - syknęłam.
Rozdrażnił minie.
Nie lubie wysłuchiwać opini innych na mój temat. Drażniło mnie to. A później miałam na jęzkyu pełno kwaśnych ripost, ale kultura nakazywała siedzieć cicho. Och moja dolo!
- Masz już pomysł jak ją nazwiesz?
Pokręciłam głową.
- Coś jak Fuks, Bonus, Szczęściarz... - tak wiem idiotyczne - mniej więcej w takim klimacie.
- Nazwij ją Zayn.
Spojrzałam na niego jak na skończonego debila.
- Ty aż tak bardzo chcesz dostać w zęby?
Zrobił dziwioną minę, która mu nie wyszła.
- Naprawdę. Zayn to bardzo ładne imię.
Parsknęłam.
- Nie wątpię! Jakimś cie musieli obdarzyć! - ofukałam go - Bo tego małego smrodka, którym byłeś musieli jakoś nazwać. Wiem, że dotykali cie poprzez widły, ale no musieli ci jakieś imię dać.
Spojrzał na mnie obojętnie.
- Widzę, że dobry humor ci wraca.
Już miałam mu odpowiedzieć, ale poczułam jak rzuca samochodem.
Zaczęłam sie drzeć jak opętana i przygarnęłam do siebie przerażonego pieska. Zjechaliśmy z drogi i jechaliśmy poboczem przy lesie. Poczym ciężar samochodu przeważył i zsuwał się ze skarpki. Zaciągnęłam ręczny. Przy drifcie zawsze pomagało, ale teraz nie byłam pewna.
Teraz oboje z Zaynem wydzieraliśmy się.
Najpierw usłyszałam huk. A potem poczułam jak pasy wrzynają mi się w ciało. Poczułam na twarzy poduszkę powietrzną, która wbiła mnie do fotela.
W samochodzie włączył się alarm.
Dziesięć sekund, dwadzieścia, pięćdziesiąt. Siedziałam w osłupieni. Przebiłam wytrychem poduszkę powietrzną bo nie dawała mi, a ni szczeniakowi oddychać.
Odpięłam pasy i wyszłam z samochodu łapiąc powietrze.
Miałam zbolałe żebra i szyję.
Ogarnęąłm pieska, ale była tylko troszkę przestraszona. Skutecznie ją zasłoniłam.
- Co to kurwa było?! - usłyszałam pewną osobę, która wpiepszyła nas w drzewo.
- Kup se okulary bo ty chyba nie widzisz prostej drogi. - powiedziałam spokojnie. Czyli moje reagowanie na stres. Jak mi szkło przejdzie to zacznę się wydzierać.
- To nie moja wina! - bronił się.
Miał roztrzepane włosy, był bledszy niż ustawa przewiduje i nabierał lekkiego zielonkawego kolorku. A i jeszcze jego źrenice były strasznie rozszerzone. Pierdzielony ćpun!
- Postawmy sprawę jasno. - powiedziałam - kierowałeś. Wpadłeś w poślizg! Chciałeś ominąć drzewo ale ci to nie wyszło. - luknęłam na samochód. Dobrze, że wjechał w drzewo tylnimi drzwiami od strony kierowcy, bo jakby wjechał przodkiem to by było źle. - masz szczęście, że auto nie zrobiło BUM!
Spojrzął na mnie obrażony.
- Zdekoncentrowałaś mnie! Przeszkadzałaś w jeździe!
- JA?! Niby jak? - wkurzył mnie - Trzymaj mordę i mnie nie obwiniaj! Znów nawaliłeś i masz szczęście, że wyszliśmy z tego cało więc skończ się na mnie wydzierać i dzwoń po pomoc! Jesteś popierdolony wiesz o tym?
Spojrzał na mnie zaskoczony, ale już nic nie powiedział.
Odwrócił się i poszedł zadzwonić. Ja natomiast klapnęła pod drzewem nie wiedząc co mam ze sobą zrobić.
Słyszałam jak psychol sklina pod nosem.
W końcu podszedł i oświadczył:
- Nie ma zasięgu.
Buhahahaha : D
Tak wiem nakręciłam i to ostro:D Z tej notki jest mały misz masz, ale myśle, że jak jesteście ze mną tyle czasu to się nie potracicie:D
Dzieki za te komentarze pod ostatnią notką:D Nawet nie wiedziałam, ze takie uczucia w was wyzwole:D
Mam nadzieje, że nie macie mi za złe tego co się w notce zdarzyło, bo ja nie jestem zwolenniczką łatwych związków itp. To nie bajka tylko " prawdziwe życie" , które jest cholernie trudne. Amen:P
Boskie. :D Czekam na następną. ^ ^
OdpowiedzUsuńYea druga heh ;)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny!
Cekam na next ; )
No weź, ja tu myślałam, że powie, że go kocha i dupa, Potem znowu i nic, ja nie wytrzymam z Tobą dziewczyno!
OdpowiedzUsuńNiech oni będą już razem!
A no końcu ten wypadek, ja myślałam, że z Zayn'em bedzie zle i ze ona mu powie ze go kocha a tu sruuu
Weź ogarnij i powiedz Alex że ma go kochać!
I tak go kochaxX
Rozdział świetny jak zawsze <3
Szybko pisz nastepny!
Na początku płakałam i się śmiałam, potem ryczałam ze śmiechu na koniec spadłam z kanapy (teraz mnie głowa przez cb boli :P ale warto było ^^) A teraz zastanawiam się jak potoczy się dalej i co z tym słodziutkim pieskiem <3 Masz rację życie to nie bajka (no chyba że ludzie są chudzi i ładni to co innego uwierz znam kilka przykładów) I dobrze że nie robisz z tego bloga jakiejś bajki disneyowskiej (nic do nich nie mam jakby co ale są czasem za bardzo przesłodzone szczęściem jak dla mnie) tylko jest jak prawdziwe życie. Ciesze się że Zayn nadal się z nią przyjaźni ale błagam zdradź mi czy oni w końcu będą razem bo nie wytrzymam :O Trochę długi komentarz ale na następny raz będzie dłuższy obiecuje. A teraz ciocia ortografia Proszę patrz na błędy (oczywiście nie musisz bo to jak się szybko pisze to trudno też tak mam ale się staram) Znów kończę czekam na next (niech będzie szybbko prooszę)
OdpowiedzUsuńNo nie miała by to sensu jak by byli juz razem ;) Dobre opisy jak zawsze proszę wiecej takich ;)
OdpowiedzUsuńTeż myślałam, że dojdzie do tego, że go Kocha! Och te twoje intrygi..... :D Uwielbiam je :D ♥
OdpowiedzUsuńJa wiedziałam, że reakcja Alex na to wyznanie będzie po prostu epicka xd. Ja normalnie padam po tych twoich tekstach ze śmiechu. I przyrzekłam sobie, że zostanę starą panną z motorem ;D. Łatwe związki są do bani, im więcej mieszasz, tym jest ciekawiej, mnie to odpowiada, aczkolwiek trochę szkoda :c, ale mimo wszystko reakcje Alex na Zayn'a dają sporo do myślenia ;P.
OdpowiedzUsuńJaram się Linkinami w tym rozdziale <3
Mam nadzieję, że będzie się coś ciekawego działo, w następnym rozdziale, w końcu wiadomo, brak zasięgu i te sprawy ^^.
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ;).
rozdział fajny:)
OdpowiedzUsuńale i tak zrób tak żeby Alex była z Zeynem^^
czekam na nexta:D
Według mnie dobrze zrobiłaś.Też nie lubię takich łatwych związków. ^.^
OdpowiedzUsuńoj kobieto normalnie przeszłaś samą siebie.!!
OdpowiedzUsuńpoczątek jest mega zajebisty, jak zwykle się jaram. ; D
muszę Ci powiedzieć, że cieszę się, że Alex tak zareagowała na wyznanie Zayn'a. Gdyby np. odpowiedziała "Ja Ciebie też." byłoby to po prostu nudne i przewidywalne, a tak dostarczyłaś nam kolejną dawkę emocji i czekanie co nowego wydarzy się dalej.
myślę, że powinnaś jeszcze długo pociągnąć takie zwodzenie głównej bohaterki, ponieważ mi osobiście strasznie się to podoba.
A co do drugiej części rozdziału również jest świetna.!
Kolejna niespodzianka, której nikt na pewno się nie spodziewał. Teraz jestem tylko ciekawa co takiego się stanie przez ten czas przez, który jakoś będą musieli dostać się do domu. ; )
Serdecznie pozdrawiam i czekam na następny zajebisty rozdzialik. ; D
Super !!
OdpowiedzUsuńChciałabym żeby w końcu Alex była Zaynem. <3
Zapraszam do mnie http://you-were-my-dream-you-my-world.blogspot.com/
No no.. powiem ci że.. MISTRZOSTWOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO!!!
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga, słyszysz? Masz dodawać następną notkę. Następny tak genialny rozdział!
Ja i tak wiem że oni w końcu będą razem. Trzeba tylko troszkę czasu! :D
Wpadaj do mnie na:
http://somebody-needs-help.blogspot.com/
i:
http://you-only-livee-once.blogspot.com/
Mam nadzieję że wpadniesz! ^^
I dodawaj szybko następny rozdział bo czekam!
Rozdział świetny <3 Czekam na nn ;* I cieszę się że to nie jest takie Love Story bez żadnych problemów. Dzisiejsza notka była zajebista i czekam na następną ;)
OdpowiedzUsuńProszę nie rób mi tego ... ! :(
OdpowiedzUsuńprzez 41 rozdziałów moi ulubieni bohaterowie nie są jeszcze razem ... !
Ale kurde to jest fajne bo nie wiesz kiedy oni się zejdą ... :) Alex zawsze ma jakieś swoje humorki i nie wiesz czy jest happy czy sad ... :p ale to właśnie mi się w tym blogu podoba że nigdy nic nie wiesz ... :)
A co do rozdziału to wyjebany w kosmos i odziany w palto ... :P
Teraz tylko na nexta czekam ... :)
Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tak piszesz !
OdpowiedzUsuńTo jest świetne !
Większość takich blogów jest o tym, że wyznają sobie od razu miłość i wszyscy happy, a to jest tak dobrze napisane, że aż słów brak !
Tak jak ktoś już napisał ... to jest świetne w tym blogu, że nigdy nie wiesz co się stanie :P
Pozdrawiam ; )
Biedny Zayn...
OdpowiedzUsuńCzekam na nn! :)
Zajebiste to jest.!
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta!! ;*
Kiedy nastepny? ;))
OdpowiedzUsuńKiedy będzie kolejny rozdział? :<<
OdpowiedzUsuńCześć, chciałabym Cię serdecznie zaprosić na czwarty rozdział, który pojawił się na moim blogu (: Mam nadzieję, że wyrazisz swoją opinie, oczywiście jak przeczytasz! Zapraszam serdecznie, no i przepraszam za spam :(( Chcę po prostu rozgłosić mojego bloga! --> http://justpretendingthatwerecool.blogspot.com
fajne ja chce następny :D Nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie nowy rozdział
http://love-me4-ever.blogspot.com/
kurde zajebisteee, chyba najlepszy rozdział ;) .!! codziennie nawet pary razy dziennie zagladam na Twojego bloga i od dłuzszego czasu nie ma nowej notki. mam nadzieję, że nie porzuciłaś tego bloga ?? ;o
OdpowiedzUsuńbisty ten rozdziaił
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie http://whilelivewereyoungonedirection.blogspot.com/ dodaj się do obserwowan. lub zostaw komcia.
SUPER piszesz, a kiedy next?
OdpowiedzUsuń