czwartek, 18 lipca 2013

Epilog

Otworzyłam oczy.
Na razie widziałam tylko niewyraźny kształt skaczący po łóżku. Przetarłam kilka razy oczy i obraz sie wyostrzył. Zauwarzyłam ciemną główkę, a później śliczną twarz dziewczynki. Miała oczy po tatusiu i delikatne rysy po mamusi. Skakała po łóżku i radośnie krzyczała, próbując nas obódzić. W końcu kochany tatuś ruszył dupe z posłania i zaczął droczyć się z małą.
 - Zuz, daj mamie jeszcze pospać. - powiedział to biorąc, cureczke na barana i wyszedł z pokoju zamykając drzwi. Ja natomiast prewróciłam się na drógi bok i zakryłam głowe kołdrą aby stłumić odgłosy rumoru w kuchni. Położyłam dłonie na lekkie zagłębienie brzuszka i wyobraziłam sobie jak dzieciaki poruszają się w środku. Będę miała bliźniaki. Boże jeszcze tego mi brakowało!! Już i tak z Zuzą się męczyłam 11 godzin, a potym byłam u kresu sił, a co dopiero z dwójką?! No to będzie istny sajgon. Ja kiegyś go zabije, za tak piekielnie uparte nasienie, ale w koncu trafił swój na swego.
Wsadziłam głowe pod poduszke gdyż usłyszałam odgłos tłuczącego szkła. Nie chciałam wiedzieć co Zuza narobiła, w końcu w dała się w matkę i jakoś kuchnią ją nie polubiła, totalna noga, tak jak ja. Jeśli chodzi o motoryzacje to lepiej się sprawuje bo uwielbia przesiadywać w garażu dziadka i patrzeć co dziwnego mamusia, albo ciocia Mike wyprawia z kupą żelastwa... albo uwielbia gdy sadza sie ją na kolana kierowcy ubraną w kombinezon ochronny i daje się jej władze nad kierownicą. Lecz można powiedzieć, że naprawde zakochana jest w koniach. Uwielbia przebywać w stajni razem z wujkiem Alanem i ciocią Emili i zajmować się końmi, a najbardziej swoimi kucykami. Miałam ochote zamordować Zayna, że kupuje jej kucyki  przy każdej nadarzającej się okazji. Miała już z siedem Kucyków Pony o przeróżnej maści. Tu srokaty, tam w cętki, a ten siwy z czarną grzywą... no Boże!! Za bardzo ją rozpieszcza! Może tym próbuje wyleczyć swoje kompleksy? Gdyż jego córka oświadczyła, że nie bd z nim jździć do pracy gdyż jest za głośno i jej się nie podoba. Zayn załamał się i od tej pory próbuje zmusić Zuzke do przychodzenia na jego próby jako maskotka, ale wtedy ja wkraczam i trzymam jej stronę! W końcu jestem mistrzem rzucania talerzami w tym domu!!
 Kiedy po raz kolejny usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła, podniosłam się na łokciach i spojrzałam w stronę zegara, który wisiał nad drzwiami, naszej pięknej, cholernie drogiej sypialni. Wskazywał on 09:20. Obiecuję, że zabiję kiedyś mężczyznę, który śmie nazywać sie moim mężem! Wygrzebałam się spod pościeli i stopami zaczęłam szukać swoich papci, które dostałam od Zuz na urodziny. Białe słodziutkie  króliczki... pamiętajmy, że ona ma dopiero 4 lata i dobrze, że mam chociaż troskliwą córeczkę.
Sięgnęłam jeszcze po szlafrok i wyszłam z sypialni. Pokierowałam się do kuchni, która znajdowała się na parterze. Na półpiętrze zatrzymałam się, żeby wyjrzeć przez okno w nadziei, że chociaż takiego dnia, co dzisiaj rozpogodzi się, ale oczywiście cholerna angielska pogoda nie odpuszcza. Przewróciłam oczami i ruszyłam dalej. W kuchni zastałam Zuz bawiącą się kubeczkiem z kakałem, a Zayn jak co dzień sprzątał potłuczone szkło…
- Wiesz, co? – usiadłam obok córeczki, nakładając na swój talerz jajecznicę. – Już dawno temu powinniśmy się przerzucić na plastikowe nakrycie stołu.
Zayn spojrzał na mnie wilkiem, a ja posłałam mu w powietrzu buziaczek, ale z większym zainteresowaniem zabrałam się za konsumowanie mojego śniadania. Ach, dobrze, że chociaż Malik nauczył się gotować, bo mogłoby z nami być źle. A ta jajecznica, to największy cud w naszej dzielnicy… jak nie kraju.
Kiedy już zjadłam, wzięłam talerzyk i kubek od Zuzy i włożyłam do zmywarki. Zayn stanął obok mnie i popatrzył w oczy.
- Cieszysz się, że ich znowu zobaczysz? – zapytał, parząc sobie poranną kawę. – Trochę nie widzieliśmy już tych - przerwał i zwrócił się do małej kopi siebie - zakryj uszy skarbie! - dziewczynka przestała rysować po meblach i zrobiła to co tatuś kazał. A Zayn mógł spokojnie dokończyć swoją frazę - idiotów.
W jednej chwili na jego twarzy pojawił się grymas. Złapałam go za dłoń i popatrzyłam głęboko w oczy. W ciągu tych kilkunastu lat zmieniłam się… A przede wszystkim stałam się wrażliwa na nieszczęście Zayna oraz Zuz, bo jeżeli chodzi o resztę, to nic się nie zmieniłam… tak myślę. Dobrze wiedziałam jak bardzo tęskni za swoimi przyjaciółmi.
- Nie wiarygodne, że już minęły dwa lata – szepnął. – Ja ciągle mam wrażenie, że dopiero wczoraj poznałem całą czwórkę…
Pocałowałam go w czoło. Sama zagryzłam zęby. Mi przez ostatnie dwa lata wcale nie było łatwo. Jakby nie ciągła opieka nad Zuzą to nie wiem czy psychicznie bym wytrzymała.
- Malik weź się w garść! – skarciłam go. – Powinniśmy tutaj jakoś ogarnąć – spojrzałam na kuchnię, która o dziwo była jak na nas bardzo czysta… Spojrzałam na swojego lubego - wiem to aż dziwne, że usłyszałeś to z moich ust. - przewróciłam oczami - Trzeba na zewnątrz posprzątać... - przez myśl przemknęła mi niezła myśl - a tym zadaniem najlepiej zajmie sie osobnik płci męskiej, który jest taki silny i ... męski.
Chwyciłam swoją córeczke w ramiona i uciekłyśmy z kuchni zaim Zayn wybuch. Na jego miejscu też bym zareagowała... Wspólne mieszkanie nie służy nam... Moje przyzwyczajenia dopadły jego i vice versa. To było kłopotliwe. Chodź mieszkamy ze sobą od jakiś 10 lat, nauczyliśmy się przebywać w swoim towarzystwie i jakoś przez rok naszego małżeństwa nie zauważyłam jakieś wielkiej zmiany... po prostu ślub dał nam to, że mogliśmy się nazywać małżeństwem. 
              NA te lato przenieśliśmy się do rezydencji na plaży, o której bardzo marzyliśmy. Kupiliśmy ten dom z okazji naszego małżeństwa i to w nim odbyła się uroczystość ślubna i to w nie spłodziliśmy moją ciąże. No ale cóż... mam duży dom, jedzenia nie zabraknie więc kolejne dzieci mogą być... tylko pytanie. Czy ja przeżyje kolejny poród? Zapewne bd klnąc jak szewc jak przy poprzednim, ale ten odbywał się w polsce i nawet znieczulenia nie dostałam. Ale teraz nie pełnie tego samego błędu... cóż mam na to jeszcze pół roku, ale i tak zaczęłam moje przygotowania nad porodem.  
            Weszłyśmy do pokoju mojego dziecka, który był beżowy, a jego ściany  zostały oblepione zdjęciami. Tak tak miałam w tym wkład  własny.
- Mamo? – odezwała się mała. Spojrzałam na nią pytająco, a ona się uśmiechnęła. – To będą dziewczynki?
- A chcesz mieć siostrzyczki? – zapytałam i przeczesałam kosmyki jej włosów za ucho.
- Nie! – pokręciła głową. – Chciałabym braciszków.
Uśmiechnęłam się do niej i powiedziałam:
- Dobrze, w takim razie będziesz miała.
Przeniosłam wzrok z niej na mężczyznę, który w deszczu próbował doprowadzić do porządku nasz dwór. Podziwiam jego upór, ja prawdopodobnie już od kilku chwil leżałabym w salonie, mówiąc, że już nie chcę żadnej imprezy z okazji 1-wszej rocznicy ślubu… Jeszcze niedawno odrzucałam jego zaloty, przez co nie raz wpadaliśmy w kłopoty.
Uśmiechnęłam się pod wpływem wspomnień. Opuściłam Zuz na ziemię i podeszłam do jej szafy, znalazłam w niej dwie sukienki… Jedna różowa, którą kupił wujek Alan… Kto jeszcze wybiera taki kolor dla dziecka? Tak tylko mój brat.  Oraz drugą, szmaragdową, którą ja sama kupiłam. Postanowiłam, że chcę aby młoda miała chociaż jedną sukienkę w dzieciństwie, a jeżeli jej się spodobają, to będę zmuszona, żeby zakupić jej więcej, ale jak na razie nie ma takiej potrzeby.
Położyłam sukienkę na krześle obok balerinek tego samego koloru.
- Wolisz dwie kiteczki, czy dobieranego? – zapytałam.
- Hmm… A mogę iść w rozpuszczonych włosach?
Uśmiechnęłam się i połaskotałam małego łobuza, ta zaczęła piszczeć i uciekać. Kochałem tą zabawę. Więc coś z dawnej Alex mi jeszcze zostało. Znęcanie się nad słabszymi. To mi się nigdy nie znudzi.
W końcu mała wygoniła mnie z pokoju pod pretekstem, że chce się sama ubrać! Dałam za wygraną i wyszłam. Na korytarzu spojrzałam na zdjęcie, gdzie byłam ja z każdym członkiem 1D. Przewróciłam oczami i poszłam założyć na siebie strój, w którym będę mogła się pokazać gościom. Chociaż jeszcze parę godzin mam do rozpoczęcia imprezy, ale Niall zaproponował, że przyjedzie wcześniej, żeby nam pomóc przy przygotowaniu dań, a raczej ich pożeraniu, ale każda pomoc dzisiaj się liczy.
Spojrzałam na czarną sukienkę, którą dostałam od Zayna parę dni temu… jak wspomniał, to taki spóźniony prezent urodzinowy. miał wielką nadzieje, ze na nasze święto ubiore się w kiecke?! Niedoczekanie! Takiego zaszczytu może doznać jedynie w swoje urodziny i jakieś śluby czy innego rodzaju przyjęcia tego typu. z szafy wyciągnęłam niebieskie jensy i białą szeroką bluzkę, którą specjalnie kupiłam na tę okazje. Była niewinna i miałam wielką nadzieje, że szeroka bluzka zakryje mój brzuszek zanim obwieścimy radosną nowinę. przeszłam przez garderobe i udałam się do wielkiego lustra. Zrobiłam szybki makijaż i machnęłam czerwoną szminką usta. Włosy postanowiłam również rozpuścić. Wciąż mam je tak gęste jak parę lat temu, przez co nadal jestem taka piękna.
- Dobra, nie podniecaj się tak – mruknęłam do lustra i nałożyłam czerwoną szminkę. – Jeszcze tylko czerwone oczy i będę jak Bella po przemianie.
- Mamo, kto to Bella? – spojrzałam w odbicie swojej córki, która miała na sobie śliczną sukienkę, białe rajstopy i tuliła do siebie misia. To najpiękniejsze, co mogło mnie spotkać.
- Ach, bohaterka takiej sagi sprzed lat – uśmiechnęłam się do niej. – Nic ciekawego.
- Jeżeli nic ciekawego, to dlaczego się do niej porównujesz? Przecież ty nie jesteś nikim ciekawym,  przecież jesteś moją mamą.
Moje dziecko jest geniuszem! Dziękuję Boże za taki dar. Pokręciłam głową z uśmiechem na twarzy i kontynuowałam swoje ‘upiększanie’ przed lustrem, do czasu, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zuz zrobiła wielkie oczy, a po chwili na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Ruszyła w bieg, żeby otworzyć drzwi. Rzuciłam tuszem do koszyczka i ruszyłam za nią. Zastałam ją, próbującą doskoczyć do zamka, ale no cóż, wciąż brakuje jej kilku cm. Szybkim ruchem ręki otworzyłam drzwi za pomocą klucza i zerknęłam na zewnątrz.
Ujrzałam tam uśmiechniętego Horana. Nic się nie zmienił… No może poza tym, że w kącikach pojawiły mu się zaczątki zmarszczek oraz kilka kg, ale wciąż był uroczy jak parę lat temu. W dłoni trzymał białe róże, a w drugiej butelkę wina.
- Witam pana – zaprosiłam go do środka, zabierając od niego prezenty. Szybko włożyłam kwiaty do wazonu, który wcześniej przygotowałam. – Horan! – odwróciłam się w końcu do niego. – Żarłoku, jak ja za tobą tęskniłam, mój kochany idioto, którego i tak do kuchni nie wpuszczę!
Skoczyłam do niego, żeby go przytulić. Okazało się, że zrobiło się z niego kawał chłopa. Ciekawe czy się zdziwi, ja mu obwieścimy, że znów został wujkiem... ale teraz bliźniaków. Przytuliłam się do niego ile miałam sił.mój żarłoczny Niall. Uważam, że mógłby być wspaniałym ojcem. Szkoda tylko, że on i Kasya, jego żona, nie mogą mieć dzieci.
 - Przytyło ci się troche. - usłyszałam tą uwage i momentalnie moja ręka powędrowała z dużą prędkością w strone głowy Nialla. Usłyszałam głuchy trzask.
- Jak zawsze pusto w srodku.
Oderwaliśmy sie od siebie. Policzyłam od jeden do dziesięć tak jak mi nakazywał psycholog i wróciłam do rzeczywistości.
- Wejdź proszę – wskazałam w stronę salonu, gdzie na sofie czekała Zuz. – Pamiętasz moją córkę?
- No nie wierzę, mała kopia Zayna! – w końcu usłyszałam jego boski głos. Wziął małą w ramiona i zaczął ją przytulać jak jakąś laleczkę. – Ale wyrosłaś ślicznotko.
- Ekhem… - uśmiechnęłam się do niego, kiedy na mnie spojrzał. – Przypominam ci, że masz żonę, a moja córka jest dla ciebie za młoda, - zakryłam jej uszy -  pedofilu.
Posłałam mu figlarny uśmieszek.
- Wiesz co? – podniosłam brwi. – Ratuje cię tylko to, że trzymam za zakładnika twoją córke, bo gdyby nie to, to dawno już byś leżała na tej ziemi. A tak w ogóle, który z was wpadł na pomysł, tej całej imprezy? Przypuszczam, że Zayn bo to do cb nie pasuje. - posłał mi sójkę w bok
- No dziękuje bradzo. – usiadłam w fotelu, robiąc przy tym minę oburzonej. – Dlaczego Kasya z tobą nie przyjechała? Pokłóciliście się, czy coś? Nie chciałeś nam nic powiedzieć przez telefon.
Horan usiadł na sofie wciąż trzymając w ramionach Zuz, a jej najwyraźniej się to podobało. W końcu przecież może się przytulić do kogoś prócz mnie lub Zayna.
- Kasya musiała pojechać na rok do Afryki. Zapragnęła pomagać ludziom, a przede wszystkim dzieciom…
- Jakaś poprawa w tej sprawie?
Na twarzy przyjaciela pojawił się smutek, podobny do tego, który się pojawił dzisiaj rano u Zayna. Ach, a może to nie ja się zmieniłam, a ta ciąża to ze mną zrobiła? Wzięłam kilka wdechów i zdecydowałam się podejść do niego i usiąść obok. Złapałam jego dłoń i spojrzałam w oczy.
- Niestety żadnych zmian. Nadal nie możemy mieć dzieci… Kasya pragnie zdecydować się na adopcje, ale ja wciąż się tego boję. Bo, co jeżeli trafimy na jakieś dziecko.. – przerwałam mu.
- Niall, nie ma „jakiś” dzieci… - uśmiechnęłam się. – Gdy poznasz jedno dziecko, które jest ci przeznaczone, to się w nim zakochasz po uszy. Popatrz na mnie. Największa jędza – poruszałam brwiami. – w końcu jest matką, która jest cholernie zakochana w tej małej istotce obok, która mam nadzieję, że nie usłyszała tego przeklęstwa z mych ust i nie będzie tego powtarzać… chociaż w towarzystwa ojca.
Horan pokręcił głową i pocałował mnie w policzek. Poklepałam go po udzie i położyłam swoje nogi na stoliku.
- A jeśli miałbyś jakieś problemy z jego wychowaniem, możesz go przysłać do mnie. Ja mu zrobie porządny obóz surwiwalu.
Spojrzał na mnie z przerażeniem.
- Nie chciałbym tego. Współczuje Zaynowi, że z tobą mieszka, gdyż zdaje sobie sprawe, że poddałaś go niezłej tresurze.- rozejrzał się po pokoju- a właśnie Zayn na dworze? - pokiwałam twierdząco głową. – Pójdę się przywitać i mu pomóc.
Pokiwałam twierdząco głową i położyłam nogi w miejscu , gdzie przed chwilą siedział. Sięgnęłam po poduszkę i zamknęłam na chwilę oczy, odpływając w inny świat.

Znalazłam się w miejscu, które bardzo dobrze pamiętam. Była to Polska. W końcu przyjechałam tutaj z moim kochanym, żeby pokazać mój drugi dom. Zachwycał się wszystkim, co spotkał na swojej drodze. Ach, no tak, przecież on całe życie wychowywał się w mieście. Lecz kiedy weszliśmy do domu naszych dziadków poczułam strach. Rozejrzałam się po mieszkaniu, nikogo w nim nie było… Nawet Zayna. Weszłam do salonu, gdzie stał tylko telewizor… Z drżącymi rękoma sięgnęłam po pilot, włączając go. Na ekranie pojawiła się znana dziennikarka, która ze smutnym wyrazem twarzy zaczęła mówić:
- Dzisiaj w godzinach porannych na krajowej A2 w wypadku samochodowym zginęło ośmioro ludzi. W tym dwoje wokalistów znanego zespołu One Direction: Louis Tomlinson oraz Liam Payne wraz ze swoją żoną, Danielle – poczułam wielki ból w klatce piersiowej. – Louis Tomlinson zostawił tutaj swoją żonę, która jest w ósmym miesiącu ciąży, a Payne’owie osierocili 6-cio letniego syna.
Upadłam na kolana, krzycząc do utraty sił w płucach, później straciłam przytomność.


Ocknęłam się na sofie, a nade mną stał uśmiechnięty Zayn. Przytuliłam się do niego tak mocno jak tylko mogłam, bojąc się, że go mogę stracić.
- Dziękuję, że tamtego dnia zostałeś ze mną i nie jechałeś tym samochodem – szepnęłam. – Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła… Zayn, brakuje mi tych idiotów. Na prawde brakuje. 
- Mi też… Codziennie mam nadzieję, że jak się obudzę, to znów ujrzę ich uśmiechnięte mordki…
- I proszącego o kolejną marchewkę Louisa…
- Tak – przeczesał moje włosy i spojrzał w oczy. – Ale wiesz, że Louis nie chciałby widzieć ciebie w takim stanie… - pokiwałam głową. – Chodź, już wszyscy są. Pora powiedzieć im nowinę.
Złapałam jego dłoń i ruszyłam za nim. W korytarzu jeszcze spojrzałam w lustro, poprawiając włosy i ruszyłam ku wyjściu. Zauważyłam, że w końcu przestało padać, a na niebie pojawiło się słońce. Może jednak, to będzie piękny dzień? Wziełam kilka głębokich wdechów i uśmiechnęłam się. Stanęłam przy drzwiach i wtedy ich usłyszałam. Te śmiechy, które otaczały mnie przez lata. Wśród tego usłyszałam płacz dziecka, na który pogłaskałam swój brzuch. Ruszyłam za Zaynem. Widziałam jego radość na twarzy, był szczęśliwy.
- Alex! – usłyszałam swoje imię z ust…
- Livia! – wskoczyłam w ramiona przyjaciółki. – Jak ja za tobą tęskniłam! Twoje cholerne listy i telefony mi nie wystarczyły!
- To moja wina? – odsunęła się ode mnie i popatrzyła na mnie. – Ale to chyba ja powinnam być urażona, że od początku wakacji mnie ani razu nie zaprosiłaś! Jędzo jedna!
Zarumieniłam się. Chciałam się odgryźć ale spojrzałam jej przez ramię i zobaczyłam Harry’ego, który bawił się w piasku z Zuz i włąśnie oberwał piaskiem w oczy... Tak moja córka wiedziała kogo ma nie lubić. Livia zaraz poleciał opatrzeć swojego lubego. a zaraz za nią biegł Liam… Nie, to nie był on, to był jego syn, James. To oni go wzięli pod skrzydła. Cieszę się, że chłopak ma się z nimi dobrze. Dan i Liam dobrze wiedzieli komu chcieli przekazać opiekę nad małym, dobrze wiedzieli… Obok niego siedziała Mike, która razem z El rozmawiały. W końcu znalazły wspólny temat, którym są dzieci. Mike i Alan, mój brat od dwóch miesięcy są upieczonymi rodzicami. Wciąż nie mogę uwierzyć, że Alan jest ojcem, że na jakiś czas oczywiście zrezygnował z koni dla swojego synka. El w ramionach trzymała swoją córeczkę, której dała na imię Isabell, damski odpowiednik imienia Louis. Mała jest podobna do swojej mamy, ale ma po swoim ojcu oczy… I widząc po ubraniu, zapał do marchewek.
- Cieszę się, że przyjechaliście – oznajmiłam.
- Moje piękne oczy! – darł się Harry.
Przewróciłam oczami.
  - Och zamknij się! Jaki przykład dajesz dziecią? Ja wogule nie wiem jak moja przyjaciółka mogła poślubić takiego lalusia!
Tradycją naszych spotkań z Harrym było besztanie się nawzajem, aż Zayn nie wyniesie mnie do innego pokoju. Na szczęście szybko przypomnieliśmy sobie o obecności dzieci i zamknęliśmy się.
Po chwili i tak wszyscy wybuchli śmiechem.
 - A właśnie... - zaczął Alan - Jakiż to cel ma te spotkanie? Bo znając moja siostrę to nie wróży nic dobrego.
Zayn wziął mnie za rękę.
 - No właśnie bo chcielibyśmy coś wam oświadczyć.
Na te słowa wygładziłam bluzke tak, że było widać mój lekki brzuszek.
 - Jestem w ciąży.



Moje kochane stworki, to już koniec przygód Alex, Livi i całego zespołu 1D. Napisanie tego epilogu było dla mnie wielkim wyzwaniem gdyż zaczęłam pisać go w ferie zimowe, a i tak w tym musiała pomóc mi moja kochana KINGA, bez której ten epilog by się nie pojawił^^
Chciałabym serdecznie wszystkim podziękowac za cierpliwość ( wieże, że przez ostatnie pół roku odchodziłyści od zmysłów jak nie pisałm przez prawie 2 miechy ), wytrwałość ( przy moich będach, składniowych, ortograficznych itp. ) i że poprostu byłyście ze mna przez ten rok i kilka miesięcy^^
Jest to moje pierwsze opowiadanie, które doprowadziłam do końca z czego jestem bardzo dumna!!
Chciałabym podziękować wszystkim, którzy czytali moje wypociny i wspierali mnie. Nie będe wymieniać wszystkich, gdyż ślęczała bym przed kompem do rana. Więc pragnę wam podziękowac ogólnie gdyż boje się, że jak kogoś nie wymienie to poczuje się zraniony. 
 - dziękuje wam za słowa otuchy.
 - dziękuje wam za doping.
 - dziękuje za słowa krytyki.
 - dziękuje, że byłyście/byliście.
 - dziękuje za wsparcie.
 - i po prostu dziękuje wam, że doceniłyście mnie i mój mały świat.
Oczywiście nie zbiore całej chwały i chciałabym wam przypomnieć, że początki bloga należą też dla pewnej upierdliwej osóbki Oliwi, która jest w spół założycielką i poniekąd autorką bloga.
Tak więc w imieniu moim i Oliwi:
DZIĘKUJEMY, ŻE BYLIŚCIE <3

To były moje ostanie słowa w tej opowieści!
Trzymajcie sie!! <3
Wasza:
Bujka!!! <3  

27 komentarzy:

  1. Szkoda, że już koniec..
    No, ale czy będziesz prowadzić jakiegoś nowego bloga? Czy można liczyć na dalszą część tego bloga?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mam jeszcze dwa blogi, które prowadze i można je znaleźć w zakładce w pasku u góry xD
      Jak na razie nie zanosi się abym kontynuowała tego bloga ;P ale kto wie? ^^

      Usuń
  2. Już koniec? :c Szkoda...
    Epilog wspaniały jak wcześniejsze rozdziały, ale to pewnie wiesz ;)
    I takie małe pytanko, będziesz kontynuowała tą historie? Np. z perspektywy dzieciaków 1D itp.?
    Pozdrawiam,
    N.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na razie nie zanosi się abym kontynuowała tego bloga ;P ale kto wie? ^^

      Usuń
  3. JA nie chce żeby to był koniec!
    Epilog jest wspaniały, ale poryczałam się jak głupia....
    Będziesz pisała jakieś nowe opowiadanie?
    Jeśli tak, to możesz dać mi znać?
    45470693

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu kochany! Jak ja będę tęskniła za tym blogiem!
    Nie chcę, żebyś tego kończyła :(
    Na epilogu sie poryczałam. Zwłaszcza dlatego, że uśmierciłaś Li, Lou i Dan.
    Tak jak każdy mam pytanie , BĘDZIESZ PROWADZIŁA INNE OPOWIADANIE, ALBO DALSZĄ CZĘŚĆ TEGO??
    PROOOOOOOOSIIIIIIMYYY....
    KOCHAM WAS DZIEWCZYNY :* :* :*

    Pozdrawiam
    Marzena ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jeszcze dwa blogi, które prowadze i można je znaleźć w zakładce w pasku u góry xD
      Jak na razie nie zanosi się abym kontynuowała tego bloga ;P ale kto wie? ^^

      Usuń
    2. Ale ja tak bym tego pragnęła!!! No prooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooszę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
      A jakby co, jakbyś chciała prowadzić dalej to napisz do mnie na gg: 4470471. Będę miała z tego radochę :D

      Pozdrawiam
      Marzena

      Usuń
  5. JAK CZYTAŁAM "- Dzisiaj w godzinach porannych na krajowej A2 w wypadku samochodowym zginęło ośmioro ludzi. W tym dwoje wokalistów znanego zespołu One Direction: Louis Tomlinson oraz Liam Payne wraz ze swoją żoną, Danielle – poczułam wielki ból w klatce piersiowej. – Louis Tomlinson zostawił tutaj swoją żonę, która jest w ósmym miesiącu ciąży, a Payne’owie osierocili 6-cio letniego syna." TO SIE PORYCZAŁAM! DO CZEGO WY MNIE DOPROWADZACIE!!!
    Szkoda że ta historia się skończyła bo zakochałam się w niej normalnie :')
    Nie wyobrażam sobie tego że to już koniec:
    -leżenia na podłodze przez śmianie sie praktycznie cały czas,
    -płakanie
    -ciągłych kłótni Alex z Zaynem i właściwie każdym xD
    PO PROSTU SOBIE TEGO NIE WYOBRAŻAM!!!
    KOCHAM WAS!! <3
    I dołączam się do pytań powyżej... będziecie prowadziły inne opowiadania i napiszecie drugą część tego bloga???? Oczywiście mam nadzieje że tak :D
    Nie chce się z Wami żegnać i nigdy nie skończe tego komentarza ale kiedyś trzeba :(
    PAPA :'( do zobaczenia w kolejnych opowiadaniach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zupełnie nie spodziewałam się tak nagle epilogu, ale i tak cię kocham dziewczyno !
    Potrafisz swoimi opowiadaniami choć na chwilę oderwać od rzeczywistości,ale prawię się przez cb poryczałam.Krótko mówiąc jestem zakochana w tym blogu, proszę kontynuuj go albo załóż nowego bloga z 1D proszę :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak szczerze to nię wierzę, że to już koniec. Myślałam, ze bd kontynułowała, że bd nowe rozdział i już kiedy weszłam dziś na ten blog miałam skakać z radochy.........zobaczyłam i zrozumiałam słowo EPILOG.... koniec .....SZOK to był dla mnie szko, bo tego sie kompletnie nię spodziewałam. Nadal otumaniona zaczęłam czytać i stwierdziłam, że fajnie jednak sie konczy, bo alex jest w końcu z zaynem i mają dziecko i bd mieć nastepne, niall sie orzenił, ale mieoze mieć dzieci z czego powodu bardzo mu współczuje i nagle czytam, że lou, Liam i sam nie żyją...... to kolejny szok i lzy w oczach bo ....DLACZEGO?! tego nię zrozumiem chyba nigdy .... a potem jest już tak jakby ok . tylko jakby nadal nię wierzę , ze to już koniec . nię mam do cb o to żalu czy coś tak sb postanowiłas i tak jest tylko cholernie mi tego bloga bd brakować , bo zawsze doprowadzałaś mnie do napadów glupawki i zawsze ksztusiłam sie że smiechu bądź spadałam z kanapy bo nię moglam sie opanować:D wiesz... chcalabym obejrzeć film na podstawie tego bloga z pewnością były on jednym z moich ulubionych:) CHCIAŁAM CI PRZEDE WSZYSTKO POWIEDZIEĆ DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO!!! jeśli napiszesz kontynuacje jają z pewnością przeczytam jak nie to nię ale na zawsze zapamietam to opowiadanie bo jest z pewnością wyjątkowe<333
    Pozdrawiam i śle buziaki oraz jeszcze raz dziękuję:):****<3
    Ps. przepraszam , trochę die rozpiasłam ale mam nadzieję , ze i tak to przeczytasz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Bardzo mi się podobało twoje opowiadanie i jestem usatysfakcjonowana zakończeniem.
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda
    że już koniec.;( Mam nadzieję że będziesz dalej pisać tego bloga.:)
    Epilog świetny płakałam się na nim szkoda tylko że lou liam i dan
    zgineli.;( Cieszę się też z tego że Alex jest wkońcu szczęśliwa z Zaynem
    mają słodką córeczkę i spodziewają się kolejnej dwójki.<33 Będę
    tęsknić za tym bogiem kiedy go czytałam zawsze miałam banana na twarzy.
    Kiedy dzisiaj weszłam na twojego bloga i zobaczyłam EPILOG na mojej
    twarzy pojawił się smutek.:( Dziękuje wam za to miłe chwilę które
    spędziłam czytając to opowiadanie.:*:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że to już koniec....
    Płaczę jak głupia... jak mogłaś uśmiercić Lou i Liama?
    Ale i tak cię kocham... :) xx

    OdpowiedzUsuń
  11. NIEEEEEEEEEE!! TO NIE KONIEC!!!!!!! DLACZEGO JA SIĘ PYTAM!!?? :( ogólnie mówiąc to teraz smutam płaczę i w ogóle.. ;( i o matko.....no tak bardzo kocham tego bloga że nie mogę uwierzyć że to koniec.. :( ale mimo tego ze to koniec to tak czy siak was kocham!! będzie mi brakować tego bloga...I DZIĘKUJĘ WAM ZA WSZYSTKO!! :* :D tak jakoś nie mogę się tak z wami na zawsze pożegnać.. :)tak dziwnie.. :( nom to już nie będę wam tych zgrabnych tyłków zawracać mym monologiem o tym że mi będzie brakowało Alex i jej odpałów.. :D KOCHAM WAS!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  12. P.S. tak jak poprzednie czytelniczki (te nade mną) proszę o kontynuację tego jakże zacnego i zajebistego bloga... a teraz idę do tych 2 opowiadań.. :D :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Szkoda ze to juz koniec bo opowiadanie było zajebiste ! Uwielbialam je <3
    A i mam jedno pytanko czy planujesz napisanie kiedykolwiek jeszcze opowiadania o one direction ?! Proszę odpowiedz mi :*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O 1D już nie zamierzam pisać;P Niestety taka prawda:P

      Usuń
    2. Szkoda bede tęsknić za tym opowiadanie :'(

      Usuń
  14. Ryczę !!!! Jak Lou , Liam i Dan mogli zginąć ??!!! To było świetne opowiadanie :D Czytam twoje opowiadanie o Lea i też ryczę .Mike ma chodzić a ona nie umierać !! No !! Masz bardzo duży talent do opowiadań więc czekam na nn w "Bo ja ciągle mam pustkę po tobie" i życzę weny .To było naprawdę cudowne opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej, przeczytałam całe i powiem Ci, że jednym słowem genialne. Nie słuchałam tego zespołu, ale opowiadanie czytało się świetnie. Naprawdę masz talent, pisz dalej i rozwijaj go.
    Powodzenia i życzę dużo weny ;)
    S.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zostałaś nominowana do "The Versatile Blogger". Więcej informacji na moim blogu http://remember-the-white-rose.blogspot.com/ Gratuluję. :) .xx

    OdpowiedzUsuń
  18. Boże.. Aż mi łzy poleciały! Alex się zmieniła, nareszcie jest z Zaynem! To wspaniałe, że często potrafiłaś wywołać u mnie tyle emocji. łzy, smutek, śmiech, radość! Licze, że jeszcze kiedyś założysz bloga z tak samo śmieszną historią jak ta! Dziękuję ci <33

    OdpowiedzUsuń
  19. 29 yrs old Tax Accountant Perry Ruddiman, hailing from Rimouski enjoys watching movies like Los Flamencos and Cosplaying. Took a trip to Major Town Houses of the Architect Victor Horta (Brussels) and drives a 3500. sprawdz ta witryne

    OdpowiedzUsuń
  20. prawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.

    OdpowiedzUsuń